5. Melody Infernum - przed Eliminacjami

120 16 0
                                    

Written by: Capricornuss

Korekta: Elsa

--------------------  

Podaję do stolika nr 7 dwie kawy latte i jedną szarlotkę. Od razu poznaję pana burmistrza z żoną.
– Witam państwa – zwracam się do nich uprzejmy tonem.

Wąsacz podnosi wzrok do góry i uśmiecha się.
– Melody! Witaj drogie dziecko – wita mnie burmistrz, a potem zerka na żonę. – To właśnie siostra Azraela. Tego chłopaka, który u nas sprząta – wyjaśnia kobiecie.

Blondynka o sztucznych lokach lustruje mnie wzrokiem, po czym uśmiecha się ukazując, aż zbyt idealnie białe zęby.
– Miło mi, Melody. Twój brat jest pracowitym i odpowiedzialnym człowiekiem. Widzę, że ty też się starasz – mówi.

Kiwam w milczeniu głową, próbując rozszyfrować intencje tej wypowiedzi.
– Życzę smacznego.
Wracam z tacą do kuchni, a po drodze zebieram napiwki z pustego stolika. Wszystkie drobne się przydadzą.
– Melody! Stolik nr 5! – Krzyczy na mnie Bob, mój szef.

Zgarniam zamówienie i ruszam, odgarniając włosy wolną ręką.
– Proszę bardzo, Chooco caffe i specjał dnia dla pana – mówię podając klientowi zamówienie.

Mężczyzna spogląda na mnie i uśmiecha się czarująco. W tym momencie przeszywa mnie dreszcz. O co może mu chodzić? Jakieś podejrzane to spojrzenie. Do czego może być zdolny i czy jest niebezpieczny...
– Dziękuję, panienko – odpowiada i zabiera się za swoje ciastko.

Oddycham cicho z ulgą i z nikłym uśmiechem wracam za ladę.
Podchodzi do mnie Fiona. Miła i otwarta. Zawsze zagaduje do klientów. Dodatkowo jako pierwsza zagadała do mnie, kiedy przybyłam do Soty. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy. To znaczy ona się zaprzyjaźniła, a ja powoli zaczynam się do niej przekonywać.
– Wypełniłaś już zgłoszenie? – Pyta, ale widać, że domyśla się odpowiedzi.

Uśmiecham się pod nosem i całą uwagę kieruję na parę nastolatków płacących za swoje soki. Kiedy odchodzą, spoglądam z powrotem na dziewczynę.
– Owszem, wypełniłam – mówię wyraźnie artykułując każde słowo. – Kiedy przypomniałaś mi o tym po raz trzydziesty, stwierdziłam, że chyba zrobię to choćby dla świętego spokoju – dopowiadam, choć nie jest to do końca prawda. I Fiona o tym wie.
– Zachowujesz się niepoważnie – kwituje.

Wywracam oczami i wracam do wycierania plam z lady.
– Tak mówisz?
– Po prostu wiem, że zawsze wpatrywałaś się w telewizor i szukałaś jakichś znaków na twarzy naszego księcia, wskazujących na to, co mu w głowie siedzi – streszcza.

Mocniej ściskam ścierkę, choć wiem, że taka jest prawda.
– Znasz mnie – przyznaję.

Fiona prycha teatralnie.
– No coś ty Sherlocku – wzdycha i zaraz z uśmiechem zajmuje się burmistrzem i jego żoną.
Kiedy wychodzą, burmistrz kładzie mi dłoń na ramieniu.
– Wysyłasz zgłoszenie do Eliminacji, prawda Melody? – pyta.

Kiwam głową w odpowiedzi. Wąsacz spogląda na mnie z dumą.
– Będę ci kibicował – zapewnia i wraz z żoną uczepioną jego ramienia, wychodzi z kawiarni "Caffee".

[trzy tygodnie później – obecnie]

– Część! – Żegnamy się z Fioną i jej chłopakiem na zakręcie, a potem ja ruszam do ciemniejszych dzielnic, podczas gdy Fiona, wraz z chłopakiem – Trójką – ruszją do jego domu.

Od tygodni facet przychodził jako klient, aż w końcu odważył się zagadać do dziewczyny. Cieszę się szczęściem mojej przyjaciółki, ale jeśli Fiona wyjdzie za Trójkę to nie będzie już pracować w kawiarni, a wtedy... będzie mi trochę smutno.
Idę tak zamyślona, że prawie mijam kamienicę, w której mieszkam z bratem. Zaczynam szukać kluczy między moimi ciuchami na przebranie w pracy i dwoma scyzorykami – jednym od brata, a drugim od ojca. W końcu wygrzebuję pęk kluczy z lekko nadniszczonym brelokiem misia "Me to You".
Otwieram drzwi i zaczynam się wspinać po schodach na piętro. Tam kolejne drzwi. Potem uderza mnie już zapach dobrze znanej nory.
– Melody? – Pyta brat, siedząc z puszką jakiegoś piwa w dłoni przed telewizorem.
– Nie. Jakiś złodziej, który chce okraść Szóstki i ma klucze do mieszkania i kamienicy – odpowiadam zdejmując buty.

Azrael wzdycha ciężko.
– Śmiechłem – stwierdza sucho i pociąga łyka z puszki.
Siadam obok brata na sfatygowanej kanapie i spoglądam na małe, czarne pudełko.
– Na razie mówił tylko król, ale zaraz ogłoszenie wyników losowania – streszcza chłopak. Powoli kiwam głową, gdy nagle baranieję.
– Chwila... To DZIŚ?!
– Nie kurde, wczoraj – odpowiada automatycznie Azrael.
Kieruję spojrzenie na telewizor i czekam na upragnione słowa.
– Z Soty... Panna Melody Infernum, Szóstka! – Krzyczy spiker.

Mrugam i sennie patrzę na brata, który z niezrozumieniem wpatruje się w ekran.
– Czy... ty też słyszałaś...?
– Tak.
– Aha... Ach... MELODY! – Poderywa się jak głupi i podnosi mnie, zamykając w niedźwiedzim uścisku.

WybraneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz