-Nie mogę w to uwierzyć, że mnie namówiłaś-kręcę głową, nie rozumiejąc jak to możliwe, że ona ma na mnie tak duży wpływ. Nie mówię, że zły, ale gdy Jacob zobaczy swoje BMW to mnie ukatrupi. Sama nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Może, dlatego, że w pewnym stopniu to zemsta? Albo, że nie dawała za wygraną? Nie mam pojęcia, ale z drugiej strony bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Czuję w głębi duszy nie małą satysfakcję. Przynajmniej będzie wiedzieć, że z dziewczynami się nie zadziera.
-Oj tam! Przyznaj, że było super!-krzyczy podekscytowana Betty.
-No, skłamałabym gdybym powiedziała, że nie-uśmiecham się nieśmiało i przybijam piątkę z brunetką.
-Jesteśmy zajebiste-patrzy na nasze cudo z wielkim, szczerym uśmiechem.
Samochód Jacoba, który niedawno był czarny jest teraz cały różowy, a na tylnej szybie przyklejone są białe diamenciki, które wszystkie razem tworzą serce. Całość wygląda bardzo kobieco!
Pomysł Betty był perfekcyjny i oryginalny, pomimo, że na początku wcale mi się nie spodobał. Sama do końca nie wiem, jak jej udało się to wszystko zdobyć, ale nie wnikam w to, pewnie pochodziła po sklepach lub popytała.
-Jacob mnie zabije-śmieję się, zdejmując fartuch.
-Ale warto było co?
-Oj, warto,warto. Ten samochód wygląda tak romantycznie-nie mogę powstrzymać się od kpiny.
Na prawdę odwaliłyśmy kawał dobrej roboty. Te wakacje zapowiadają się nawet bardzo ciekawie, a z głową Betty na pewno będą coraz to zabawniejsze.
-Przyjdę na twój pogrzeb-trzyma moje ramię.
-Zamiast napisu na nagrobku, chcę mieć wrzeźbione wyraz twarzy Jacoba po tym jak zobaczy swoje cudeńko.
-Masz to załatwione jak w banku-posyła mi uśmiech-teraz chodź to wszytko posprzątać.
------
Betty poszła do domu godzinę temu. Przez ten czas gadałam z mamą. Mówiła, że straszne jej się tam podoba i pomimo ciężkiej pracy jest naprawdę super. Cieszę się, że nie straci tych miesięcy na marne, a w szczególności jestem zadowolona, bo poznała tam mężczyznę. I jak mi go opisywała jest naprawdę przystojny. Ma na imię Laris. Jestem bardzo szczęśliwa, bo z tego co opowiadała mi o swojej przeszłości nie miała bliskiego przyjaciela po odejściu taty. Gadałam z nią bardzo krótko. Teraz leżę na łóżku i słucham muzyki. Ubrana jestem tylko w męską bluzę, która sięga do połowy ud i w białe stringi. W tym wydaniu jest mi strasznie wygodnie i często tak chodzę w domu. Bluza należy do mojego byłego, kiedyś mi ją dał i jej nie oddałam. Nie, że jestem jakąś złodziejką, czy coś... Tylko po prostu jest to jedna z moich ulubionych i żal mi ją oddać. Pewnie nawet się zauważył braku jej. Za oknem powoli robi się ciemno. Długo zajęło nam sprzątanie. Czekam z niecierpliwością, aż Jacob przyjdzie. Nie mogę doczekać się jego reakcji, ale z drugiej strony strasznie się boję. Nie pomyślałam o Alice i Williamie, nie wiem jak oni zareagują. Ale coś wykombinuję, tak aby nie było na mnie. W końcu jestem grzeczna i uwierzą mi. Może jest to trochę podłe, dziecinne oraz egoistyczne, ale są wakacje i trzeba się bawić. Podobno mówi się, że żart powinien rozbawić dwie strony, ale ja tak nie sądzę. Każdy ma inne przesądy. Jestem pewna, że Jacob nie przepuści mi tego płazem, ale nie martwię się tym, bo co mnie nie zabije to wzmocni. I to jest prawda...wzmocni naszą wzajemną nienawiść.
Gdy czekam już ponad dwadzieścia minut, zrezygnowana schodzę na dół, do kuchni. Pewnie nocuje u kolegi lub u jakiejś następnej naiwnej dziewczyny. Posyłam szczere współczucia.
Podgrzewam dwie parówki w mikrofali i wygrzebuję ketchup oraz picie z lodówki. Całą kolację stawiam na stół. Ciekawe kiedy Valter'owie przyjadą. Nagle, gdy siadam na drogie, dębowe krzesło słyszę cichy odgłos zamykających się drzwi frontowych. Ktoś przyszedł. Od razu czuję woń alkoholu, który atakuje moje nozdrza. Z niesmakiem zakrywam nos ręką. To na pewno nie małżeństwo i Jacob bo chichoty, które słyszę od początku, gdy tylko weszli, wskazuje na minimum trzy osoby. Odwracam się przestraszona, ale nikogo nie widzę. Śmiechy są coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Mogę stwierdzić, że są to dwie kobiety i jeden mężczyzna. Zdesperowana szybko podbiegam do szafki i biorę nóż. Może to wydawać się strasznie dziwne, bo wszystkie okna, drzwi i garaże są pozamykane na różne klucze, kody, a zewnątrz budynku jest zaopatrzona w kamery. Lecz mimo tego nadal się boję. Dom może zwracać dużą uwagę złodziei. Ale z drugiej strony, czemu czuję alkohol? Wchodzę wgłęb korytarza. Pomimo światła, które jest zapalone w jadalni tutaj jest na prawdę ciemno. Jak się nie myliłam przede mną stoją trzy sylwetki. Nie wiem czy stoją tyłem, czy przodem do mnie oraz nie wiem czy jestem bezpieczna. Jest zbyt ciemno. Strasznie się boję. Podchodzę do jednej z nich na bezpieczną odległość i pomimo rozchodzącego się w powietrzu alkoholu czuję męskie perfumy. Przyznam, że są boskie. Lekko zaciągam się i mimowolnie uśmiecham. Chyba mnie nie zauważyli, wnioskuję, że odwróceni są tyłem i o czymś gadają, śmiejąc się przy tym. Konwersacja przykuwa ich całą uwagę i nawet nie zauważyli, gdy podchodzę. Stoję centralnie za kogoś plecami. Oni na pewno nie są porywaczami lub złodziejami. Nie wiem kto to może być i jak w ogóle znają kod? I to jeszcze o takiej porze. Nie wiem co zrobić, czy odezwać się, czy czekać, aż mnie zauważą. Po kilku sekundach stwierdzam, że nie są groźni, więc odkładam bezszelestnie moją broń na szufladkę, która znajduje się obok mnie. Znów stoję za nieznajomą mi osobą. Gdy zbieram się na odwagę i chcę coś powiedzieć, nagle słyszę krzyk dziewczyny. Przestraszona odruchowo przytulam się do sylwetki, która tym razem jest odwrócona w moją stronę i po chwili znajdujemy się na ziemi. Jest zbyt ciemno i nie wiem kto to może być. Jest to z pewnością jakiś mężczyzna. A umięśniona sylwetka dodaje mi w tym przekonania. Leżę na nim i nie wiem kompletnie co zrobić. Mój strach przeważa ponad wszystko. Jestem jak sparaliżowana. Przytulam się do jego klatki i słyszę jego bicie serca. Jest spokojne i regularne. Wydaje mi się, że wcale się nie przestraszył. Otula mnie dłońmi, które teraz czuję na swoich plecach, a ja się uspokajam. Znów czuję perfumy, które są dla mnie ukojeniem. Krzyk dwóch innych dziewczyn nie obchodzi mnie już. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam, ale chyba nie miałam na to wpływu. Wtulam się do niego mocniej, a mój strach wyparowuje i teraz tylko co czuję to bezpieczeństwo. Nie chcę go puszczać. Wydaje mi się, że go znam, ale nikt nie przychodzi mi do głowy, która teraz ledwo myśli. Jego dłoń dotyka moje nagie udo, a druga podwija bluzę i zatacza kółka na skórze. Czuję się wyśmienicie. Chce, aby trwało to wiecznie. Gdy czuję na mojej szyi jego usta, które nieśmiało, a zarazem porywczo całują, nagle zapala się światło, a przed sobą widzę Jacoba.

CZYTASZ
Zagubiona/Zagubiony
RomanceSiedemnastoletnia Ellen Collins mieszka w Szwecji, a dokładnie w stolicy tego pięknego kraju skandynawskiego. Jest jedynaczką i ma tylko mamę-Sofię, która pracuje w branży hotelarskiej, przez co często wyjeżdża za granicę. Jej ojciec-Victor opuścił...