-Hej Betty-uśmiecham się, gdy przyjaciółka odbiera.
Kładę się na łóżko plecami i owijam brzuch kołdrą.
-Wiesz która jest godzina?-pyta, ziewając. Wyczuwam w jej głosie lekkie oburzenie, a to dobrze nie wróży.
-Nawet się nie przywitasz?-wystawiam język, chodź doskonale wiem, że tego nie widzi.
-Hej kochana El, czy zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?-niemalże krzyknęła.
-O wiele lepiej-patrzę na zegar-za chwilę dziewiąta, a co?-odwracam się na brzuch.
-No właśnie. Od kiedy ty jesteś takim porannym ptaszkiem, co?
-Obudziłam cię?-udaję zaskoczoną.
-Nie, wcale.
-Przepraszam-mruczę-ale mniejsza z tym-macham niedbale ręką-może wpadniesz dzisiaj na noc?
-A ty nie jesteś u Valter'ów?
-Tak jestem. Alice mówiła, że mogę zapraszać kogo tylko chcę i że na nocowanie też nie ma nic przeciwko, tylko po prostu muszę ich poinformować.
-No to masz super-piszczy rozradowana-już wyobrażam sobie wakacje, gdy my będziemy relaksować się w tej willi u boku półnagiego Jacoba Valtera. Och-rozkoszuje się przyjaciółka.
-Pamiętaj, że masz chłopaka-przypominam-ziemia do Betty-śmieje się-czy ty sobie oby na za dużo nie pozwalasz?
-Nie no coś ty, to dopiero początek-chichocze chytrze.
-No to co zostajesz dzisiaj na noc?
-Cholera, nie mogę dzisiaj-jęczy-rodzice gdzieś wieczorem wyjeżdżają i muszę zostać z bachorem-bachor, to nie kto inny jak jej brat, Leon, który ma siedem lat-ale mogę przyjść do ciebie tak około piętnastej. Okej?
-Jasne-przytakuję, po czym się rozłączam.
----
-Trzeba się na nim zemścić!-krzyczy Bett, podtrzymując głowę na łokciach.
Od dwóch godzin leżymy na łóżku w pokoju i gadamy. A co jest głównym tematem? Nie kto inny, jak Jacob Valter. Opowiedziałam jej wszystko co mi się przytrafiło. Od wczorajszego dnia do dzisiejszego kina.
-Ale przyznam ci, że z tym stanikiem to rozbroił system-śmieje się, wycierając wierzchem łezkę, która znalazła się na różowym policzku.
-Na prawdę, ryczysz ze śmiechu?-popycham ją lekko barkiem, pokazując moje zażenowanie-postaw się w mojej sytuacji. Co byś zrobiła na moim miejscu?-spoglądam na przyjaciółkę, podnosząc lewą brew.
-Dużo myśli chodzi mi po głowie-widzę w jej oczach znany mi błysk, który nie wróży nic dobrego. Betty jest bardzo śmiała i to dzięki jej pewności zaczęłyśmy rozmawiać, przyjaźniąc się do dzisiejszego dnia-chcesz na pewno wiedzieć?
-Lepiej zostaw te swoje myśli erotyczne tylko dla siebie-przerywam, by zmienić swoją pozycję, a po chwili moje plecy dotykają miękkiego materaca-nie wierzę w to, że się przyjaźnimy-kręcę z rozbawieniem głową-jak to jest możliwe, że ja jeszcze wytrzymuję z tobą?
-To proste-wzrusza ramionami-kochasz mnie jak siostrę. Nie wytrzymałabyś nawet dnia beze mnie, zresztą ja bez ciebie też-posyła mi w powietrzu buziaka-idziemy na dół?-proponuje, spoglądając w moją stronę.
-Okej-wstaję energicznie z łóżka. Podchodzę do drzwi, gdy nagle słyszę jęki dziewczyny-a tobie co jest?-śmieję się, gdy widzę, jak leży na plecach i udaje, że nie może się podnieść. Wygląda to jak z jakiejś taniej komedii dla seniorów.
CZYTASZ
Zagubiona/Zagubiony
RomansaSiedemnastoletnia Ellen Collins mieszka w Szwecji, a dokładnie w stolicy tego pięknego kraju skandynawskiego. Jest jedynaczką i ma tylko mamę-Sofię, która pracuje w branży hotelarskiej, przez co często wyjeżdża za granicę. Jej ojciec-Victor opuścił...