-Tak, wiem mamo. Będę ostrożna i z każdym, nawet najmniejszym problemem będę do ciebie dzwonić-wywracam teatralnie oczami, zapewniając rodzicielkę po raz tysięczny. Dzisiaj jest pierwszy dzień wakacji, a jak na złość moja mama musi na całe dwa miesiące wyjechać. Pracuje jako specjalista branży hotelarskiej i za niecałe dwie godziny ma lot do Holandii. Z pozorów wydaje się ten zawód bardzo prosty i łatwy na zarobienie dużych pieniędzy, ale tak na prawdę nie jest. Co prawda, moja mama ma bardzo wysoką wypłatę, ale strasznie często i na długo wyjeżdża. Rzadko się z nią widzę, wiem że bardzo mnie kocha i poświęca dla mnie swój wolny czas, ale zazwyczaj jest go naprawdę mało. Nie mam nic jej za złe, bo wiem, że robi to dla mojego dobra, bo za dnia utrzymujemy się tylko z jednej pensji. Mój ojciec, a raczej Victor, który nie zasługuje na moją sympatię jest bezsumiennym człowiekiem, który zostawił moją mamę, gdy tylko dowiedział się o ciąży i po mimo mojego charakteru, który ukazuje się miłością oraz pomocą ku innym gardzę nim.
-Wiem, córuś, ale nie będzie mnie dwa miesiące. Strasznie martwię się i denerwuję.
-Widać-komentuję z lekkim uśmiechem, widząc jak trzęsą jej się ręce.
-Pierwszy raz wyjeżdżam na tak długo. Proszę, nie narób nam kłopotów i bądź miła dla Alice i William'a, nie chcę by mieli złą opinię o nas-Alice i William Valter to przyjaciele mojej mamy, którzy zaoferowali, że przyjmą mnie pod swój dach, gdy moja mama będzie w Holandii, za co jestem im strasznie wdzięczna, bo nie chciałabym przebywać czasu w samotności. Co prawda mam najlepszą przyjaciółkę Betty i dostałam też propozycję, aby u niej zostać na te miesiące, ale odmówiłam, bo na cztery osoby w jej domu ledwo wystarcza miejsca, a nie mówiąc tutaj o pięciu, byłaby katastrofa.
-Jasne, przecież mnie znasz, nie wiem gdzie twoje zaufanie wobec mnie-udaję oburzenie, biorąc w ręce dwie walizki z moimi rzeczami-zresztą to tylko dwa miesiące-kontynuuję-damy radę, przecież są telefony, Skype, kamerki i inne źródła do porozumiewania się. Musimy myśleć pozytywnie.
-No tak masz racje, kochanie-wypuszcza z ust z widoczną ulgą ciężkie powietrze-może odnowicie znów kontakt z Jacobem-uśmiecha się promienie, słysząc w odpowiedzi mój jęk zażenowania oraz goryczy.
-Wiesz dobrze o tym, że go nienawidzę-Jacob jest synem państwa Valter. Chodzimy do tego samego liceum. Jest starszy o niecały rok i po wakacjach zacznie naukę na ostatnim roku. Nie przepadam za nim, nie dlatego, że jest najbardziej porządany przez dziewczyny w szkole. Ale dlatego bo przyjaźniliśmy się w podstawówce, byliśmy że sobą bardzo blisko. Był moją pierwszą miłością, ale z dnia na dzień przestał się do mnie odzywać. To był mój pierwszy zawód miłosny. Niby dzieci, ale nigdy mu tego nie zapomnę. Nie wiem jakim cudem, ale każda laska, z wyjątkiem mnie i innych dziewczyn z rozumem, wskakuje mu do łóżka, a co gorsze on to wykorzystuje. Nie lubię tego jak bawi się uczuciami innych oraz tego, że nie ma w ogóle wyrzutów sumienia. Lubię być miła i pomocna dla wszystkich, ale są dwa wyjątki. On i mój ojciec-nigdy ich nie zaakceptuję. Długo rozmyślałam nad propozycją zamieszkania u Alice i Williams'a z powodu ich syna. Nie chcę mu stawać na drodze, bo doskonale wiem, że odwzajemnia moją nienawiść. Mógłby jednym słowem zniszczyć mi życie w szkole. Przez co obawiałam się podjęcia jakiejkolwiek decyzji, lecz po ustaleniu wszystkich plusów i minusów doszłam do wniosku, że dla mnie jak i dla mamy będzie lepiej jak będę spędzać czas w zaufanym miejscu.
-W podstawówce miałaś z nim bardzo dobry kontakt, można było nawet powiedzieć, że było coś między wami.
-Czas przeszły mamo. Byliśmy dziećmi, tamte uczucia były oszukane przez brak wiedzy o życiu-odpowiadam pewna siebie-idziemy? Nie zdążysz na samolot, bo w telewizji mówili, że są duże korki-mówię pokazując to na zegarek, to na taksówkę, która od kilku minut czeka. Stoimy przed domem z dobre dziesięć minut, tylko dlatego bo muszę ciągle upewniać mamę w stu procentach, że nic mi się nie stanie. Mam siedemnaście lat, jestem już tak jakby dorosła i mam swój rozum.
-Klucze od domu masz?
-Tak.
-A wszystkie ubrania, szczoteczkę do zębów...
-Tak, mamo wszystko mam-wtrącam, widząc jak ze zdenerwowania macha rękoma we wszystkie strony-jakbym czegoś zapomniała, to przecież mogę wrócić tutaj. Nie mieszkają oni, aż tak daleko. Nie bój się tak o mnie. Jestem dużą dziewczyną i sobie poradzę. Nie bądź, aż tak nadopiekuńcza-wywracam oczami po raz setny dzisiaj.
-Dobrze, przepraszam, chodźmy.

CZYTASZ
Zagubiona/Zagubiony
RomanceSiedemnastoletnia Ellen Collins mieszka w Szwecji, a dokładnie w stolicy tego pięknego kraju skandynawskiego. Jest jedynaczką i ma tylko mamę-Sofię, która pracuje w branży hotelarskiej, przez co często wyjeżdża za granicę. Jej ojciec-Victor opuścił...