Akt I Scena I
Sherlock: Jaaaaawn!!- drze swą piękną japę Sherly. -Tak się cieszę, że Cię widzę!
John: A ja doskonale to słyszę. Sophie zresztą też... Ale zaraz... Czy Ty coś brałeś?- *zerka na niego podejrzliwie zza okularów, których wcale nie nosi*.
Sherlock: Nieeeeee...- *beka głośno* - Po prostu *bek* próbujęę tego... no... eeeeee... No tego tam... *bek* Chodź, Ty też powinieneś spróbować! *wychyla się przez drzwi (kiedy on zszedł na dół?!)* Cały świat powiniem tego spróbować!
John: Zajmę się nim. Pani Hudson, proszę przypilnować Sophie.
Pani Huson: Dobrze John, ale nie na łóżku. Dopiero wyprałam pościel.
John: Pani Hudson...
Pani Hudson: No dobrze, możecie na łóżku, ale ja tego prać nie będę.
John: Oboje wiemy, że będzieszzz... Eeee... To znaczy, uhm *chrząka*, NIE JESTEM GEJEM!
Pani Hudson: Ahaaaa... - pani Hudson wychodzi.
---------------------------------------
Akt I Scena IIJohn: Chodź tu Sherlock
John kładzie rękę pod ramię Sherly'ego i podciąga go do góry i razem wchodzą po schodach (wyglądają bardzo heteroseksualnie). W końcu dochodzą (bez skojarzeń) do pokoju i John rzuca Sherlocka na kanapę.
Sherlock: Joooohn...- przeraźliwie skrzeczy nasz bohater.
John: O co chodzi?
Sherlock: Coo siem stało *bek*?
John: Wiesz... Mary. Harriet. To... wszystko. Ach, kobiety są do dupy... - John właśnie naraził się reżyserowi.
Sherlock: Chodź Jaaawwniiii... Napijesz się trocheeemm *bek* i wszystkiee problemy zniknooom...- Sherlock beka i zamyka oczy, by lepiej wczuć się w romantyczny nastrój. A nie sory! Nie ta scena.
John: Aa dobra, raz się żyje. - sięga po napój Sherlocka - Tfu! Co to jest?! *z niesmakiem pluje prosto na Sherlocka*
Sherlock: Przeterminowany jogurt. Truskawkowy. Ma się po nim świetnee fazyyyy...- Sherlock chce zamknąć oczy, ale jeszcze ich nie otworzył.
John: Skoro tak twierdzisz... -Jawn ochoczo wychyla zawartość butelki.
-------------------------------------------
Akt II Scena IGodzinę później aktorzy są prawie nie żywi i przestają trzymać się scenariusza. Zobaczmy co z tego wyniknie...
Sherlock: Ejj... Ty wiesz co John? Chciałbym kogoś wychędożyć.
John: Ale że terazz?
Sherlock: Tak.
John: Noo... Okej.
Sherlock: Co okej?
John: Noo okejj. Możesz mnie wychędożyć.
Sherlock: Spoko.
John: I co teraz?
Sherlock: Teraz będziemy się walić jak domy w Afganistanie.
W tym momencie aktorzy wcale nie wyglądają na niespełna rozumu i skaczą na siebie niczym dwie pantery (zupełnie heteroseksualne pantery).
-----------------------------------------------
Akt III Scena IAktorzy budzą się ze strasznym kacem. Nago. W jednym łóżku. To pewnie tylko przypadek.
Głos z backstage'u: Ja tam w przypadki nie wierzę...
John: Sherlock... Cooo sieem? *ziew* Co się stało?
Sherlock: John... *dramatyczna pauza, Sherlock patrzy na Johna z przestrachen* Chyba Cię właśnie wychędożyłem... *gra dramatyczna muzyka*
Napisy końcowe.
Koniec odcinka.
-----------------------------------------
Tadam! To znowu Julianna! Znowu z czymś innym, bo jak zapowiadałyśmy: "takich one-shotów jeszcze nie było!". Przyznam szczerze, że takie zmiany nastroju i stylu pisania są bardzo fajne, bo gdy nie musisz koncentrować się na jednym i cały czas tego ciągnąć, ale możesz robić co ci się żywnie podoba! Następny rozdział będzie należał już do Majanny, a ja tymczasem idę spać (albo oglądać yt), bo jest, kurcze blade, druga nad ranem!
Julianna
CZYTASZ
50 Shades of Johnlock
FanficGłupkowate one - shoty. Nie dla każdego, przepraszam. Nie mam nic więcej do dodania. 🌈🌈🌈 Pisane przeze mnie (Maja) i moją przyjaciółkę (Julka).