Rozdział II

10 4 2
                                    

(Wracając) Mama wyciągnęła dwa banknoty jakie to nie wiedziałam udawałam że nie podglądam😏
- Kochanie musimy ustalić coś...- powiedziała mi mama chowając ręce za siebie.
- Co?...- byłam troszkę nie zaspokojona mama mi obiecała że nie będę miała mieć rodzeństwa ( zapomniałam powiedzieć że nie mam rodzeństwa) to by oznaczało że kieszonkowe by zmalało!
- Masz tu trzysta złoty od taty i mnie i od dziadków  ale masz je zachować nie wydawaj od razu możesz sobie kupić słodycze coś co ty chcesz ale ja ci tego nie kupię rozumiesz? - opowiedziała szybko mama.
- WoW, okej... A ubrania ?
- Jak chcesz jakąś torebkę lub coś NOWEGO Z CZERWONEGO DYWANU tak jak ty lubisz to kupujesz sobie sama my zawsze się razem wybieramy do galeri co dwa miesiące i pół okej? - powiedziała.
- No okej i tak jest fajnie podoba mi się!
- Ale zawsze masz mieć powyżej 50 zł w portfelu nie szalej!
- Dobrze! Dziękuję!...- przytuliłam ją.
Mama przypatrzyła mi się odetchnęła i powiedziała że musi iść do pracy bo ma spotkanie z klientem ( moja mama jest prawnikiem ) gdy wyszła mój tata schodził ze schodów .
- Cześć tato !
- Co koza mama ci powiedziała nowinę i dała niespodziankę? - powiedział rozciągając się. ( mój tata mówi do mnie koza)
- Dała niespodziankę ale nie powiedziała nowiny. Co to za nowina? - zapytałam.
- Cała ona... Ma być dwoje nowych sąsiadów podobno zagraniczni... - odpowiedział mężczyzna.
-Serio?! Przypomniał mi się post BaM że się przeprowadzają. Spojrzałam na tatę z niedowierzaniem tata to zobaczył i usiadł przede mną i jak to on jeszcze nie wyspany zapytał :
- No opowiadaj kto to?
- To mogą być Bars And Melody wokaliści ! - wstałam z ogromnym uśmiechem.
- Aha... Okej - powiedział ziewający ojciec <--( XD )
- Hehe... Ja będę iść pa tato.
- Cześć....
   Poszłam do korytarza z plecakiem a za mną Chica, wiem co myślała ale musiałam iść do szkoły zamiast z nią się bawić .
Wyszłam z domu i zeszłam po schodach na prawo do garażu otworzyłam go i po chwili wyciągnęłam swój rower. Szkoła była nie daleko więc wolałam jeździć rowerem. Mój pojazd był turkusowy z koszykiem na przodzie włożyłam do niego plecak.
Po dwudziestu minutach byłam obok szkoły. Wyciągnęłam z uszu słuchawki schowałem do plecaka i prowadząc rower szlam za szkołę na swojej drodze spotkałam moją przyjaciółkę Weronikę i Najleprzą koleżankę na całym wszeświecie Dianę . Razem poszłyśmy do szkoły gdy właśnie zadzwonił dzwonek pobiegłyśmy do klasy. Na przerwie opowiedziałam dziewczyną o moim "Dziwnym poranku" , powiedziały że mam szczęście i tak z jednego tematu do następnego tematu .
      
                Może i dziś trzecia część.... Nic nie obiecuję😅.              
Zapraszam do poprzedniej części 😘

               Zapraszam do poprzedniej części 😘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moje marzenia....Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz