ROZDZIAŁ V

85 6 0
                                    

Nastąpił ten dzień,w którym mam się spotkać z Damianem. Trochę się boję... No dobra,trochę bardzo. Myśl,że może mnie nie polubić,sprawia,że jestem coraz bardziej nerwowa.

Wiem doskonale,że na żywo wyglądam o wiele gorzej niż na zdjęciach. Cóż,nie każdy rodzi się modelką,czy modelem.
Staram się siebie zaakceptować,ale kiedy patrzę na moje znajome ze szkoły,od razu mam kompleksy. One są...idealne. A ja jestem NIE idealna..

Jest godzina 12:00 co oznacza,że mam ponad 3 godziny,żeby się przygotować na rand..spotkanie. Nie zamierzam się stroić,czy coś w tym stylu. Stawiam na koronkową bluzkę w kolorze brzoskwiniowym na krótki rękaw i ciemne rurki z wysokim stanem. Moje długie,brązowe włosy pozostawiam rozpuszczone. Postanawiam je wyprostować. Robię lekki makijaż,maluję rzęsy tuszem,a usta smaruję pomadką.

Dobra,może trochę się przyłożyłam do mojego wyglądu,ale podobno pierwsze wrażenie jest najważniejsze.

Kiedy się wyszykowałam,postanowiłam zjeść obiad. Mama przygotowała pyszną zapiekankę z makaronem. No grzech jej nie zjeść.

Biorę torebkę,ostatni raz przyglądam się w lusterku,zakładam bordowe Vansy i wychodzę z domu.Kurde..Nie umówiliśmy się co do miejsca spotkania. Od razu do niego piszę.

Ja: Ej,gdzie się spotykamy?

Na szczęście nie muszę długo czekać na odpowiedź:

Damian: Hmm,może w parku?
Ja: Oki :)

Co jest w tym najlepsze? Mieszkam blisko parku. Zrobię kilka kroków i już w nim jestem. Stoję przed domem,zauważam,że ktoś siedzi na ławce. Nie ktoś,tylko ON.

Tak,w tym momencie powinnam do niego podejść,a co robię? Stoję na podwórku,bojąc się otworzyć durną bramkę. No taka genialna to jestem tylko ja. Ale na serio...Cykam się

Robię kilka wdechów i wydechów,a kiedy jestem w miarę spokojna,wychodzę na chodnik. Podchodzę do ławki,na której siedzi,a kiedy automatycznie wstaje,czuję,jak mi serce wali.

-Hej-mówi,patrząc mi prosto w oczy

Ludzie,trzymajcie mnie,bo zaraz polęcę na ten chodnik.

-Hej-odpowiadam z uśmiechem

Jakie on ma zajebiste oczy..Dziwię się,że byłam w stanie się odezwać.

Damian ma brązowe włosy w lekkim nieładzie. Ubrany jest w szary T-shirt z napisem ,,NIKE,, i dżinsy. Wygląda..dobrze. No dobra,bardzo.

-Jednak nie jesteś aż taka niska-stwierdza,gdy w końcu ruszyliśmy z miejsca.

Tia,jestem,tylko buty dodają mi parę centymetrów.

-Wydaje ci się,serio jestem niska
-No ok- zaśmiał się- wiesz co ci powiem?
-Nie wiem,mam nadzieję,że się dowiem-uśmiechnęłam się
-Ciekawy jestem,czemu chciałaś biegać.Przecież nie potrzebujesz,dobrze wyglądasz

Okej,jest pierwszy komplement.Tylko się nie rumień,tylko się nie rumień!

-Ale chcę wyglądać lepiej
-No dobra,jak tam wolisz. Gdzie idziemy?
-Na orlika? Są tam ławki
-Co jest? Zmęczyłaś się chodzeniem?-mówiąc to,popatrzył na mnie,śmiejąc się
-Nie? Po prostu lubię siedzieć
-Haha,niech ci będzie

Po 5 minutach jesteśmy na miejscu. Siadamy na ławce,zachowując przy tym odległość między sobą.

Stwierdzam,że niepotrzebnie się stresowałam. Czuję się przy nim swobodnie. Tzn do czasu,kiedy na mnie nie spojrzy....

Internetowa Miłość(ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz