Wow, It's you.| Rozdział VII

382 12 4
                                    

Razem z Sophie zjadłyśmy śniadanie i ruszyłyśmy w drogę. Oczywiście ja prowadziłam, bo brunetka była strasznie podekscytowana. Okazało się,że kupiła bilety przed samą sceną, więc jest niesamowicie poddenerwowana. Ciągle dostawałam wiadomości od mojego chłopaka,aż w końcu, po trzydziestu minutach zaczęłam się irytować,dlatego kazałam przyjaciółce przeczytać dostane sms'y. 

- Mówi,że tęskni za tobą ogromnie i że chcę cię zobaczyć. - odpowiedziała. - Mam coś odpisać? - dodała patrząc na mnie błagalnym wzrokiem. Soph bardzo kibicowała mi i Bradowi,choć wiedziała,że raczej nic z tego nie wyjdzie,bo jest dla mnie zwykłym przyjacielem. Liczyła na to,że nagle rozkwitnie coś między nami i zakocham się w nim na zabój,co niestety,albo stety było rzeczą niemożliwą.

- Nie. - oznajmiłam i w stu procentach skupiłam się na drodze,aby móc pominąć niewygodną dla mnie rozmowę.

- Dlaczego go olewasz? On naprawdę coś do ciebie czuję! 

- Ale ja nie,okey? Dałam mu szansę,ale nie zakochałam się w nim,więc proszę nie zadawaj mi już więcej pytań na ten temat - jęknęłam głośno.

- Okey. Nie spinaj się tak. - zaśmiała się, na co wystawiłam jej język, nie odwracając wzroku od drogi.

Po dwóch godzinach  byłyśmy na miejscu. Dziewczyna szybko wyskoczyła z samochodu i ruszyła w stronę areny. Stanęłyśmy w kolejce. Sophie trzęsły się ręce, dlatego złapałam je i uśmiechnęłam się czule. Gdy weszłyśmy do środka byłyśmy zdziwione. Nigdy nie widziałam tyle osób w jednym pomieszczeniu. Zajęłyśmy swoje miejsce i czekałyśmy na występ. Nic nie wiedziałam o zespole,który dziś będzie dla nas grał. Swoją uwagę skupiłam na ogromnej scenie. Kątem oka widziałam jak brunetce chodzi noga,więc położyłam rękę na jej kolanie,aby ta trochę się wyluzowała. Pierwszy raz dziewczyna tak się denerwowała. Nawet na koncercie Justina nie była tak podekscytowana. 

Pierwsze na scenę wyszedł support. Według mnie mieli ciekawe brzmienie,ale nie jestem jakimś wielkim znawcą w tym temacie,więc tylko kiwałam głową. No i nagle światła lekko przygasły.

- Zaczyna się! - krzyknęła Sophie i zaczęła wrzeszczeć najgłośniej jak potrafiła. W mgnieniu oka na scenę wbiegło pięciu przystojnych chłopaków. Zaczęli śpiewać, a ja od razu zwróciłam swoją uwagę na blondyna. Tak bardzo przypominał mi Nialla! Te same farbowane,blond włosy i niebieskie oczy. Dopiero gdy zaczął mówić zrozumiałam,że to musi być on.

- Jak ma na imię ten blondyn? - zapytałam moją przyjaciółkę,aby być stuprocentowo pewna.

- Niall Horan. Jest w zespole tym słodkim, choć ja uwielbiam Harrego. - odpowiedziała, a ja tylko kiwnęłam głową. Teraz nie miałam żadnych wątpliwości. To był mój Niall. Moja dawna miłość. Gdy usłyszałam jego głos nogi się pode mną ugięły. Cały czas przyglądałam się Irlandczykowi. Staliśmy blisko sceny,dlatego miałam wrażenie,że często patrzył w naszą stronę,co mnie lekko peszyło. Myślałam,że się myliłam,co niestety było nie prawdą. Zaczęła się piosenka ''Little Things'' (o ile się nie mylę). Strasznie spodobał mi się ten utwór. Nagle zaczęła się solówka mojego ''ukochanego''. Wtedy byłam pewna,że patrzył na nasz sektor.  Odwróciłam na chwilę głowę,aby nie mógł mnie rozpoznać. Chociaż już pewnie dawno o mnie zapomniał.  Po co miałby pamiętać o takiej krótkim,przelotnym romansie. Koncert trwał dalej,a ja ciągle gapiłam się na Nialla. Nie obchodziło mnie to,że ciągle podchodził do nas ktoś inny. Liczyłam na to,że blondyn podejdzie tu. Moje modlitwy zostały wysłuchane. W trakcie piosenki ''One Thing'' przeszedł na naszą stronę i schylił się. Patrzyłam na jego piękne, niebieskie oczy. Miałam wrażenie,że spojrzał centralnie na mnie,co pewnie było tylko moją wyobraźnią. Utwór się skończył i w końcu przyszedł czas pożegnania. Chłopaki zaczęli dziękować fanom, a oni pokazywali swoją radość poprzez krzyki. Gdy wychodzili Irlandczyk ostatni raz odwrócił się i pomachał wszystkim.

Last First Kiss|| N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz