Rozdział 5

396 15 1
                                    

            Nacisnąłem klawisze, ale instrument wydał nieprzyjemny dla uszu dźwięk. Na mojej twarzy pojawił się grymas. Chyba przez te wszystkie lata spędzone poza domem pokazały, że kompletnie nic nie pamiętam. Laura tylko zaśmiała się cicho i powiedziała:

-Chyba mało pamiętasz co? Aby zagrać ten akord, palce musisz położyć tak- położyła swoją rękę na mojej i nakierowała na odpowiednie klawisze. Moje ciało przeszył dreszcz. Czułem, że się rumienie, ale na całe szczęście nie widzi mojej twarzy. Kiedy pokazała mi jak zagrać, w pomieszczeniu rozległ się tym razem o wiele przyjemniejszy dla ucha dźwięk, przez co delikatnie się uśmiechnąłem

-Widzisz?- powiedziała z radością, a ja tylko pokiwałem głową. Wciąż, nie do końca wiedziałem po co to wszystko robi. To całe komponowanie o 3 w nocy, raczej nie wygląda na zwykłe hobbystyczne zajęcie.

Znów wziąłem do ręki kawałek papieru na którym były rozrysowane nuty i spojrzałem na nią pytająco.

-Mówiłam ci, że to nic takiego. To tylko hobby, nic ważnego.- Wiedziałem, że kłamała. Postanowiłem się odezwać

-I dlatego robisz to o 3 nad ranem?

-Ehh... no dobra powiem ci prawdę. Kiedyś próbowałam się dostać do mojej wymarzonej szkoły artystycznej. To głupie, ale chciałabym kiedyś zawodowo śpiewać i grać. Chodzi mi oczywiście o aktorstwo. W podaniu trzeba było dać taki jakby pokaz swoich umiejętność.  Jak możesz zauważyć wciąż tutaj jestem, więc to znaczy, że mnie nie przyjęli- spuściła głowę- Napisali, że ta szkoła szuka naprawdę utalentowanych ludzi i ich zdaniem jestem przeciętna. Od tamtego czasu, praktycznie każdą wolną chwilę w domu staram się przekazać na granie, komponowanie i naukę śpiewu, aby w przyszłym roku spróbować jeszcze raz.

Nie wiedziałem co powiedzieć, więc tylko siedziałem i wpatrywałem się w nią z wyrazem smutku i współczucia.

-Dlaczego chodzisz w tych ciuchach i ukrywasz twarz?- zapytała nagle.

-To skomplikowane, nie mogę powiedzieć...- przyjmując tą pracę, obiecałem sobie, że zachowam anonimowość i nikomu nie będę się pokazywać. Nikomu nie mogę ufać.

-Nie jest ci w tym wszystkim gorąco? Może zdjął byś chociaż ten kaptur- w momencie jak to mówiła, jej ręka powędrowała w kierunku mojego nakrycia głowy i zaczęła delikatnie je ściągać. Mogę się założyć, że zauważyła już, że jestem blondynem. O nie, ta sytuacja zaszła za daleko. Szybko się odsunąłem i naciągnąłem kaptur na swoje miejsce. Nie zdołała go ściągnąć całego. Ruszyłem w kierunku okna, nie mogę tu dłużej przebywać, bo sytuacja robi się coraz bardziej trudna dla mnie. Zacząłem wychodzić, gdy nagle dziewczyna się odezwała

-Scott, przepraszam. Naprawdę nie chciałam.- Na początku zdziwiło mnie to jak mnie nazwała, ale przypomniałem sobie, że podałem jej fałszywe imię. Kiedy to wszystko mówiła, w jej głosie można było usłyszeć szczere poczucie winy.

W odpowiedzi tylko wzruszyłem ramionami i wyskoczyłem przez okno. Ruszyłem najpierw w zupełnie innym kierunku mojego domu i po jakiś 15 minutach zawróciłem, aby bez przeszkód dostać się do chatki i pójść wreszcie spać, ale najpierw musze zrobić tą głupią pracę domową

*tydzień później*

Wykonuje swoją pracę już ponad tydzień. Na razie nic podejrzanego się nie dzieje. Muszę powiedzieć, że mimo tego co kiedyś mówiłem to trochę się zaprzyjaźniłem z Laurą. Oczywiście, po tym całym incydencie w jej mieszkaniu, nie narusza mojej prywatności, a raczej ją szanuje. W szkole, uczniowie dziwnie się na nas patrzą kiedy idziemy obok siebie. Szatynka ciągle mnie jakoś zagaduje, ale ja nie udzielam się za bardzo. Jednak bardzo lubię jej słuchać.

Say You'll Stay- Raura [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz