Rozdział 7

371 20 2
                                    

Kiedy się obudziłem obok siebie nie zobaczyłem Laury. Drzwi pokoju były otwarte, a z dołu można było wyczuć zapach smażonych naleśników. Tak dawno ich nie jadłem... Ale zaraz jak ja je mam niby zjeść? Przecież nie zdejmę chusty bo odkrył bym twarz. Nie myśląc o tym dłużej, cicho zszedłem na dół po schodach i ujrzałem szatynkę stojącą przy patelni.

-Ładnie pachnie- powiedziałem, na co dziewczyna się wzdrygnęła i spojrzała na mnie z delikatną wściekłością.

-Wystraszyłeś mnie! Nie wiedziałam, że wstałeś, a nie chciałam cię budzić, więc postanowiłam zrobić śniadanie.

-No tak, ale wiesz. Ja za bardzo nie mam jak jeść- wskazałem na chustę.

-Mam kominiarkę.- odpowiedziała, a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem- znalazłam, ją w piwnicy, kiedy szukałam konfitur na naleśniki. Nie wiem co tu robiła, ale pomyślałam, że tobie się przyda.- wręczyła mi ją do ręki

-Dzięki. Pójdę ją założyć.

Jak powiedziałem tak zrobiłem. Ruszyłem w kierunku pokoju dziewczyny, zdjąłem chustę i założyłem na siebie kominiarkę. Kiedy do tego wszystkiego dodałem jeszcze kaptur, wyglądałem jak typowy włamywacz. Zszedłem na dół i usiadłem do stolika.

-Wow. Spodziewałam się, że będziesz tak wyglądać, ale nie spodziewałam się, że aż tak przerażająco. To będzie wyglądało jakbym jadła śniadanie ze złodziejem- zaśmiała się, kiedy mnie zobaczyła.

-Dlatego nosze na twarzy coś innego

-Przynajmniej przez to będziesz mógł normalnie jeść.- powiedziała i podała mi talerz na którym leżały naleśniki.

Muszę powiedzieć, że pachniały nieziemsko, a smakowały jeszcze lepiej. Po skończonym śniadaniu odłożyłem talerz do zmywarki i zwróciłem się do dziewczyny:

-Ja już chyba powinienem się zbierać.- zacząłem nieśmiało.

-Jeśli musisz...- odpowiedziała bez entuzjazmu.- Słuchaj, chciałam ci bardzo podziękować za to wszystko co dla mnie zrobiłeś- jak zwykle wzruszyłem ramionami- Tego akurat nie lubię.

-Nie ma za co- zaśmiałem się, a na jej twarzy ujrzałem satysfakcję i szczęście. Właśnie uświadomiłem sobie, że ciągle mam na sobie kominiarkę, która odkrywa mi usta.

-Masz taki piękny uśmiech... Tak bardzo chciałabym poznać twoją historię- odparła ze smutkiem i zrezygnowaniem.

-Mówiłem ci, że to skomplikowane.

-Zrozumiałabym

-Przepraszam, ale nie mogę.

-Okey...To do zobaczenia później.

-Do zobaczenia- odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku wyjścia.

Poszedłem w stronę chatki, oczywiście pamiętając o wcześniejszej zmianie kierunku. Opadłem na łóżko i zacząłem myśleć o tym wszystkim.

***

Kiedy spojrzałem na zegarek zbliżała się godzina 23:00, gdy nagle usłyszałem trzask zamykanych się drzwi. Spojrzałem przez okno i zobaczyłem Laurę. Gdzie ona chce iść o tej porze? Oczywiście, bez namysłu zacząłem ją śledzić. Szedłem za nią dobre 10 minut, aż w końcu zaczęło padać, a raczej lać. Dziewczyna mimo to wciąż podążała przed siebie, a ja nie miałem bladego pojęcia dokąd idzie. Nagle skręciła w stronę ciemnej uliczki. Z zza rogu wyskoczył łysy facet.

-Ma pan to co chciałam?

-Oczywiście.- pokazał jej maleńkie opakowanie. Z daleka nie mogłem stwierdzić co to.

Say You'll Stay- Raura [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz