PROLOG

1.3K 71 11
                                    

Miałem dziewczynę. Kochałem ją ponad całe swoje życie. W tym momencie powinienem przytoczyć bardzo mądry cytat:

"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."

To wszystko stało się dwa lata temu. Byłem już bardzo dojrzałym 24-latkiem. Dojrzałym, bo tak mnie wychowano. Już niebawem miałem przejąć firmę po moim ojcu. Mogłem więc spokojnie założyć rodzinę i zapewnić jej wszystko co potrzebne.

Tak bardzo chciałem mieć z nią dzieci...

Byliśmy już po trzech latach poważnego związku, więc uznałem to za odpowiedni moment na zaręczyny. Kupiłem drogi pierścionek. Ubrałem najlepszy garnitur. Zarezerwowałem stolik w najdroższej restauracji w mieście. Pojechałem po nią i... wszystko z początku szło idealnie. Nie wiedziała, że chciałem się jej oświadczyć. To miała być... niespodzianka. Przed odjazdem całowałem ją z ogromną pasją, jakbym czuł, że to nasz ostatni pocałunek. Kilka kilometrów od jej domu... Ja... Ja nie zauważyłem. Usłyszałem tylko głośne trąbienie samochodu nadjeżdżającego z przeciwka. Dużego samochodu... Od tego momentu już nic nie pamiętam. Obudziłem się tydzień później w szpitalu. Mama powiedziała mi, że Tomorrow, moja dziewczyna, ona... zginęła. Zginęła na miejscu wypadku. Ja długo wierzyłem, że to nie była moja wina, ale... ale jej ojciec utwierdził mnie w przekonaniu, że to ja zabiłem jego córkę.

"ZAPŁACISZ ZA TO GNOJKU"

"NIE DARUJĘ CI TEGO"

"NIE POWINNI CIĘ RATOWAĆ"

"ZGNIJESZ W WIĘZIENIU"

Uwierzyłem, bo nigdy wcześniej nikt tak bardzo mnie nie zwyzywał w miejscu publicznym. Coś musiało być na rzeczy...

Spędziłem pół roku na leczeniu w szpitalu, później poszedłem do więzienia odsiedzieć za spowodowanie śmiertelnego wypadku. Nie broniłem się. Nawet nie starałem się udawać, że zależy mi na wolności. Byłem cholernie załamany moją stratą. Zabiłem moją ukochaną.

TO JA POWINIENEM BYŁ WTEDY ZGINĄĆ, ROZUMIESZ?!

Od tamtej pory nikt nie widział na moich ustach uśmiechu. Już z nikim nie rozmawiałem. Zamknąłem się w sobie. Byłem samowystarczalny... Nie potrzebowałem nikogo. Potrzebowałem tylko jej, ale jej już nie było...

~~~

Witam kochani w nowym fanfiction! Krótkie ogłoszenia w związku z jego rozpoczęciem:

1. Ruszamy z rozdziałami w połowie września, kiedy już przyzwyczaję się do szkolnej rutyny i napiszę kilka części z wyprzedzeniem.

2. Rozdziały nie będą długie. Będą prosto pisane i zazwyczaj skupiające się na jednym wątku oraz bohaterze.

Mam nadzieję, że trochę zaciekawił was wstęp i opis tej historii. Jeśli tak, zapraszam do śledzenia tego fanfiction😊

VOLUNTEERWhere stories live. Discover now