8 godzin od przeszłości.

40 3 0
                                    


 Przewracałam się z boku na bok niespokojnie myśląc o przyszłości. Jak do cholery ma poradzić sobie sama? Przecież dzieci kosztują, a ja jestem bez kasy. Kompletnie. Nie mam pieniędzy, wykształcenia ani cholernej perspektywy na jakąkolwiek pracę. Chciałabym wrócić do czasów kiedy byłam dzieckiem i nie przejmowałam się niczym innym poza tym czy dziadkowie pozwolą mi pójść spać później.

Otworzyłam szeroko oczy. Cholera, przecież moi rodzice nie byli moją jedyną rodziną. Miałam jeszcze dziadków, którzy mnie kochali. Mam nadzieję, że to oni będą rozwiązaniem na moje problemy.

Szybko wstałam z łóżka i zadzwoniłam do Denver.

- Hej, babciu tu Maddie.

- Maddie?! Cześć, słoneczko. Strasznie dawno nie rozmawiałyśmy.

Przez ostanie kilka dni ignorowałam telefony od Luke'a. Za każdym razem kiedy na ekranie komórki wyświetlało się jego imię wzbierała się we mnie wściekłość. Miałam ochotę powiedzieć mu jak bardzo zniszczył moje życie i jak go nienawidzę, ale to dałoby mu znak, że mi na nim zależy, co do cholery nie jest prawdą. Nie kocham Luke'a i nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

Przez ten cały czas martwiłam się dosłownie o wszystko, ale po rozmowie z dziadkami całe to napięcie mnie opuściło. Wiedziałam, że mogę na nich liczyć. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że powinnam zamieszkać gdzieś blisko nich. Dlatego przeprowadzam się do Denver.

Kiedy powiedziałam o tym Chelsea nie była taka przekonana.

- Jesteś pewna? - zapytała po raz kolejny

- Oczywiście. Będę blisko dziadków i jak będę potrzebowała pomocy to nie będę sama.

- Dobrze, ale jadę tam z tobą. Pomieszkamy razem...

- I dołożysz mi się do czynszu - zaśmiałam się na jej nie tak subtelną pomoc - Zdaje sobie sprawę, że nie dasz się odciągnąć od tego pomysłu.

- Dobrze myślisz.

Usiadłam powoli i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Nie widziałam żadnych siatek chociaż prosiłam Chelsea, żeby zrobiła zakupy.

- Nie zapomniałaś o czymś? - zapytałam w końcu.

- Nie? - opowiedziała pytaniem

- Prosiłam cię, żebyś kupiła mi masło orzechowe.

- Nie uważasz, że jest za wcześnie na zachcianki ciążowe?

- To nie jest zachcianka. Ja po prostu chce moje masło orzechowe. - powiedziałam zniecierpliwiona.

Chelsea sturlała się z łóżka i wyciągnęła słoik z moim smakołykiem. Kiedy mi go podawała mruknęła" Ostatni raz".

MaddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz