Nowe perspektywy.

30 2 1
                                    


- Nie zgodzę się, już zadecydowałam. Tak, potrzebuję pracy, ale nie mogę przyjąć propozycji Ashton'a. Nie dlatego, że unoszę się dumą, ale dlatego, że to nie sprawiedliwe dla innych ludzi, którzy faktycznie moją kwalifikacje do pracy jaką Ashton mi zaproponował. Nawet  nie wiem co miałabym robić. 

- Próbujesz przekonać siebie czy mnie? - zapytała Chels z zarozumiałym uśmiechem.

- Nikogo. Ja jestem pewna swoich decyzji, a tobie nic do tego. 

Chelsea nie wyglądała na zadowoloną, ale przecież nie o jej szczęście chodzi, prawda? 

- Dziadkowie próbują ci pomóc. Nie możesz dzwonić do nich z płaczem,mówiąc jak źle ci jest, a potem odtrącać ich pomocną dłoń. Zdecyduj się czy jesteś na tyle dorosła, żeby przyjąć pomoc czy będziesz zachowywać się rozwydrzony bachor. 

- Nie mam mowy, żeby pracowała z Ashton'em. Koniec kropka. Nie che o tym więcej rozmawiać. 


 Leżałam na środku podłogi, otoczona nierozpakowanymi pudłami. Miałam zamknięte oczy, ponieważ od samego patrzenia na bałagan wokół mnie odechciało mi się wszystkiego. Zdążyłam tylko wypakować książki, poustawiać je na półce w odpowiedniej kolejności i opadłam z sił. Chels siedzi na kanapie i czyta oferty pracy kiedy ja próbuję się nie rozpłakać.

- Sprzątanie biur?

- Nie.

- Opieka nad dziećmi?

- Nie ma mowy.

- Jesteś pewna? Nabierzesz praktyki...

- Nie - przerwałam jej.

- Zostaje tylko praca u Ashton'a.

- Oszalałaś? - z piskiem podniosłam się z podłogi - Nie będę u niego pracować!

- Nadal nie rozumiem dlaczego nie chcesz się zgodzić. - westchnęła

- Ja wiem i to wystarczy. - posłałam jej mordercze spojrzenie. - Już nie mogę doczekać się kiedy wyjedziesz.

- Ja ciebie też kocham - wychyliła się znad komputera i przyjrzała się stercie pudeł koło mnie - Ale możesz w końcu zabrać się za rozpakowywanie tych rzeczy.

- Przestań - krzyknęłam jednocześnie rzucając w nią poduszką. 

 Oszukiwanie samej siebie nie ma sensu, więc dlaczego to robię? Nie chcę przyjąć propozycji Ashton'a, ponieważ wiem jak niebezpieczne jest przebywanie w jego towarzystwie. Może to przez moje hormony, ale Ash zawsze działał na mnie w dziwny sposób. Rzeczą jaką trzeba wiedzieć o nim jest to, że nie spotkacie bardziej niezwykłej osoby. Od zawsze był dla mnie kimś ważnym, nigdy nie traktował mnie protekcjonalnie ani nie wstydził się naszych relacji, jakiekolwiek one by były. I tak był moją dziecięcą miłością. 

Najgorsze jest to, że kiedy rozpoznałam go dziś rano, poczułam to dziwne ciepło. Tak jakby moje uczucia do niego nie do końca się zmieniły. Jeśli będę z nim przebywać osiem godzin dziennie to w mojej głowie na pewno zrodzi się ta iluzja, że w będziemy razem. I jak w przeszłości było to prawdopodobne to teraz na pewno nie jest. 

Dziecko w życiu tak młodego człowieka nigdy nie jest czymś chcianym dlatego wątpię, że Ashton chciałby podjąć się takiej odpowiedzialności. Z resztą każdy wie jak wyglądają związki, czasami wyjdzie, czasami nie. Jestem pewna, że niestabilna sytuacja nie będzie dobra dla dziecka. Za każdym razem kiedy go wspominałam mówiłam o nim w superlatywach i chcę zatrzymać te wspomnienia. Złamane serce na pewno nie pozwoli mi myśleć o nim w ten sposób.

***

Niby krótko, ale jak dużo informacji. Postaram się dodać jeszcze jeden rozdział jutro, ale nie dam sobie ręki uciąć, że to zrobię. Mam nadzieję, że wam się podoba. Komentujcie i dawajcie gwiazdki. 

Hania





MaddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz