Dziewczyna pewnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi wejściowych. Mogłam zobaczyć jej świetną figure i powiedzieć, że była wysportowana. Pod obcisłymi, czarnymi spodniami poruszały się mięśnie gdy szła a na odkrytych ramionach widać było kilka tatuaży. Ciemne włosy miała pofalowane. Nie zauważyłam czy miała mocny makijaż ale jedno jest pewne - nie musiała go mieć. Jej twarz była trochę blada ale pełne usta i dość duże oczy, których koloru nie widziałam wynagradzały jej to. No i jej kości policzkowe... Dobra, stop Camila. Nawet tej laski nie znasz a prawie ślinisz się na jej widok.
Odwróciłam się w stronę dziewczyn i zobaczyłam, że tylko Dinah nie była zaskoczona jej przybyciem i przewraca oczami. Uniosłam brwi i postanowiłam dowiedzieć się o co tu chodzi.
- Dinah.
- Hm?
- Znasz tą dziewczyne?
W odpowiedzi usłyszałam tylko prychnięcie. Zwróciło to uwagę Mani, która od razu skupiła swoją uwagę na dziewczynie.
- Przecież nam możesz powiedzieć, ej no
- Powiedzmy, że spotkałyśmy się. Właściwie to wczoraj. I właściwie to kurwa w moim domu. Jej matka umawia się z moim ojcem i przyszli wczoraj na kolacje - wyrzuciła z siebie w końcu.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, rozstanie jej rodziców zawsze było dla niej drażliwym tematem. Rozumiem więc niechęć do nowej partnerki jej taty.
- Hej, rozumiem, że jesteś zła... Ale pamiętaj, że to nie jest wina tej dziewczyny i-
- Lauren, ma na imię Lauren
- Okej a więc to nie jest wina Lauren. Może się z tego cieszy a może nie jednak nie traktuj jej jakby to było przez nią a wiem, że potrafisz to robić - złapałam przyjaciółke za ręke i ścisnęłam. Uśmiechnęła się do mnie i ruszyliśmy do klasy.-
Był początek ostatniej lekcji w tym dniu czyli biologii. Miałam ją rozszerzoną więc nasza klasa była pomieszana z młodszych i starszych osób.
Nie zdążyłam usiąść i nagle drzwi się otworzyły a do środka wbiegła Lauren. Omiotła wzrokiem klase i gdy zobaczyła, że nauczycielki jeszcze nie ma rozluźniła się i zaczęła szukać sobie miejsca. Nasza klasa mała nie jest więc od razu usiadła sama w ostatniej ławce w moim rzędzie.
Lekcja się zaczęła a ja coraz dziwniej się czułam. Miałam wrażenie, że ktoś ciągle się na mnie gapi. Jego wzrok wiercił mi dziurę w plecach więc odwróciłam się i napotkałam spojrzenie Austina. Gdy tylko zorientował się, że patrze od razu się odwrócił. Wzruszyłam tylko ramionami i powróciłam do słuchania pani McCall.
Zajęcia minęły mi szybko więc już po chwili byłam przed szkołą. Tam zobaczyłam Lauren która stała i paliła papierosa. Ignorując jej widok (a wyglądała gorąco) ruszyłam do domu. Nagle poczułam wibracje w telefonie.nieznany numer:
cześć camila, tu austin :) pomyślałem, że może gdzieś dzisiaj wyskoczymy?ja:
hej austin, dzisiaj nie mogę ale miło z twojej strony x muszę pilnować siostry bo mama pracujeaustin:
nie ma sprawy ale w sobote urządzam impreze u siebie i nie chce słyszeć odmowy, masz tam być :DUśmiechnęłam się tylko i szybko wystukałam odpowiedź "zobaczymy". Schowałam telefon i ruszyłam do domu.
CZYTASZ
behind you // camren ff
FanfictionO tym, co połączy dwie tak bardzo różniące się i zupełnie sobie obce dziewczyny. Jak to jest gdy ktoś wywraca Twój świat do góry nogami? Jak sobie z tym poradzić? --- 2 część opowieści: Again you - znajdziecie na moim profilu. --- ×liceum ×lauren...