Nie będziesz już samotny braciszku... Część 6

532 35 4
                                    

 Idę przez korytarz na śniadanie. W głowie układa już mi się plan jak spędzić czas z bratem. Weszłam do Wielkiej Sali i skierowałam się w stronę stołu Ślizgonów. Odczuwałam na swojej osobie dziwne spojrzenia innych. Usiadłam obok Severusa, gdzie akurat było sporo wolnych miejsc.

-Hej a ty nie pomyliłaś stołów? - odezwał się jakiś chłopak, chyba o rok starszy. Był mega przystojny. Jego brązowe włosy stały na baczność. Niebieskie tęczówki pilnie mi się przyglądały.

-Nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nie. Nie pomyliłam stołów, ponieważ mam dziś ochotę zjeść śniadanie z bratem. I mam w dupie, że ci się to nie podoba - Ostatni raz spojrzał na mnie i usiadł na swoje miejsce.

-Nie musisz tego robić - odezwał się po raz pierwszy Severus.

-Nie muszę ale chcę - uśmiechnęłam się do brata i zaczęłam jeść budyń. - Jaką masz pierwszą lekcję?

-Eliksiry.

-Ja też, czyli możemy usiąść razem - Severus uśmiechnął się tylko na moje słowa i również zaczął jeść budyń.

 Gdy wychodziłam z Wielkiej Sali, razem z bratem, podbiegł do mnie James.

-Juli ! Co ty wyprawiasz ? - zapytał wyraźnie zdenerwowany.

-Jaa?! Nic. Mogę chyba od czasu zjeść śniadanie z bratem? - powiedziałam również oburzona.

-No dobra ale chyba nie musisz z nim od razu siedzieć !

-A co mam jeść z nim na odległość? No weź zacznij myśleć.

 Przed lekcją poszłam jeszcze do łazienki. Do sali biegłam, ponieważ byłam już spóźniona.

-Panienka Snape... Spóźniona - przywitał się mile nauczyciel

-Dzień dobry

Odszukałam wzrokiem Severusa. Siedział sam na samym końcu sali. Ruszyłam w jego kierunku. Zauważyłam, że moi znajomi patrzą się na mnie jak na chorą ale ja to mam gdzieś. Gdy szłam do ławki jakiś Ślizgon chciał mi podłożyć nogę alę ja to przewidziałam i z całej siły na nią nadepnęłam.

-Cześć braciszku - powiedziałam wyciągając podręczniki - nie martw się ie zapomniałam o tobie - uśmiechnęłam się do niego.

-Panienka Snape, mogłaby pani zanieść to do dyrektora? - zapytał mnie profesor.

-Mogłabym ale mi się nie chce.

Zakochani Huncwoci  | J. PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz