#13 "Rozumiesz?"

2K 167 22
                                    

- Wojtek... - wzdycha dziewczyna.

- Tak, tak się nazywam, a teraz odpowiedz mi na moje pytanie.

- I co ja mam Ci powiedzieć? Że od tego głupiego meczu nie potrafię przestać o Tobie myśleć chociażby na sekundę? Że nie poszłam do tej pracy dla pieniędzy tylko dla Ciebie? Że szykowałam się godzinami na spotkania z Tobą? Że jak tylko byłeś blisko mnie to cała się trzęsłam? A może, że chyba właśnie się w Tobie zakochuję? No co kurwa mam Ci powiedzieć?

Cisza.

Tak cicha i gęsta, że nawet Ty możesz ją wyczuć. Bo wyczuwasz, no nie?

*Z perspektywy Wojtka*

Umm...

Tak, to zdecydowanie nie była odpowiedź jakiej się spodziewałem.

- To czemu nie możesz go po prostu zostawić? Czemu nie możemy spróbować? - pytam.

- Bo ja nie chcę próbować, rozumiesz? Spróbowałam z Filipem i źle się skończyło. Ja chcę żebyś obiecał mi, że będziesz ze mną zawsze, mimo wszystko i wszystkich. Pomimo tego, że będę stara, brzydka i gruba. Jesteś gotowy na takie obietnice?

Cisza.

- No właśnie... - mówi smutna Magda i wychodzi z pokoju zostawiając mnie samego... albo w sumie nie samego -  z obdartą pięścią.

- No właśnie... - powtarzam cicho zanim zamknie drzwi.

I tak mija jakieś piętnaście minut, aż drzwi ponownie się otwierają...

O matko, czyżby wróciła?!

Zza drzwi wyłania się... Grzesiek.
Ehh... to nie tak, że nie cieszę się z jego widoku, po prostu wolałbym zobaczyć Magdę na jego miejscu.

- Podsłuchiwałeś? - patrzę na jego minę mówiącą 'tak, ale Ci się nie przyznam'. Ahh... czemu musimy się tak dobrze znać?

- Stary... to pytanie mnie zabiło, rozumiesz? Ja naprawdę chciałem powiedzieć, że jestem gotowy... bo przecież ją kocham do cholery! Tylko, że... tak strasznie boję się tej odpowiedzialności. Boję się, że ją zranię. Wiesz, że nie jestem idealny. Kurwa, po prostu boję się, że nie dam rady, że na nią nie zasługuję.

- Odpuść. - Krychowiak mówi zupełnie poważnie.

Okej... Grzesiek i Magda mogliby założyć jakiś klub "nieoczekiwanych odpowiedzi" przysięgam...

- Co?

- Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest totalnym zaprzeczeniem egoizmu i zaborczości. Jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu. Rozumiesz?

- Tak... - spuszcza głowę - chociaż wolałbym być zaborczym egoistą i ją mieć...

- Dasz radę, stary!

*Następnego dnia*

Puk. Puk. Puk.

- Wejdź. - mówię smutno.

O matko. Wygląda jeszcze śliczniej niż zwykle. Hmm... mam dwa słowa, by opisać jak bardzo - TURKUSOWA SUKIENKA.

*Z perspektywy narratora*

I jak mjja dzień naszej dwójki? Hmm... ciągle udają, że wcale przed kilkoma godzinami nie powiedzieli sobie jak bardzo się kochają, dziewczyna myje naczynia, a bramkarz czyta gazetę sprzed kilku miesięcy.

Czyli znowu wracamy do punktu wyjścia... a trzydzieści dni dobiega końca...

***

Krótki? Wiem.
Jednak spokojnie - zanim zaczniecie się na mnie złościć to obiecam, że przed rozpoczęciem roku szkolnego dodam jeszcze jeden rozdział.

Przed miłością się nie obronisz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz