Tak szybko, jak biło moje serce, kiedy byłaś blisko, tak szybko rozwijała się nasza znajomość. Twoja otwartość na świat zewnętrzny robiła na mnie ogromne wrażenie, kiedy słowa wylewały się z Twoich ust jak deszcz z rynny. Weseliłaś się bez żadnego powodu, a ja wciąż chciałem poznawać Twoją duszę bardziej i bardziej. Wiedziałem jednak, że nie będzie mi to dane, ponieważ już wtedy wiedziałem, że mam białaczkę. W każdym razie, radzono mi żyć normalnie, dlatego nie chciałem Ci nic mówić. Nie chciałem też, żebyś przestała być szczęśliwa. Lipcowy poniedziałek był dniem, w którym miała odbyć się moja pierwsza chemioterapia, o której chciałem Ci powiedzieć. Stwierdziłem, że i tak dowiesz się o mojej chorobie, bo nikt z dnia na dzień nie staje się łysy. Poszedłem do Twojego domu i dobijałem się do drzwi, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Dzwoniłem i dzwoniłem na Twój numer telefonu, mając nadzieję na usłyszenie Twojego głosu. Po dokładnie szóstym sygnale usłyszałem automatyczną sekretarkę, co oznaczało, że odrzuciłaś połączenie. Nazajutrz dowiedziałem się, że znałaś już prawdę. Moja mama powiedziała Ci o wszystkim, a ja przyspieszyłem proces utraty moich włosów, poprzez rwanie ich ze swojej głowy.
CZYTASZ
Beatrice | Harry Styles short story |
Fiksi PenggemarO Harrym, któremu napisanie jednego listu zajęło dziesięć dni.