6. Nie myślisz o nas?

9 4 0
                                    

Simone siedziała w swoim pokoju, z herbatą, przykryta kocem. Sama była przerażona swoją reakcją na przybycie nowego członka rodziny. Nawet jeśli bardzo chciała, nie potrafiła wykazać na to żadbych uczuć. Była obojętna na to co się dzieje. Nie wiedziała jak to zatrzymać. Wszyscy myśleli, że powiedzenie "Wszystko będzie dobrze, będziesz szczęśliwa, zapomnisz" zmieni jej podejście do tego co się dzieje. Miała dość udawania, że to jej nie rusza. Nie umiała czuć tego wszystkiego co każdy przeciętny człowiek. Śmierć przyjaciółki zmieniła ją w kompletnie inną osobę, ale ona tego nie chciała. Marzyła o tym, żeby znów być normalna.

Drzwi do pokoju dziewczyny się otworzyły, wszedł przez nie jej ojciec. Usiadł na łóżku obok blondynki, ale nie powiedział ani słowa. Milczał, a jego mimika wyrażała tylko niepewność, strach. Nie chciał wypowiedzie ani słowa bojąc się, że zrani córkę.

- Znów zapomniałeś. - szepnęła do niego, przerywając niezręczną ciszę.

- Zapomniałem o czym? - zapytał lekko zdziwiony.

- Zapomniałeś zapukać do drzwi. Tłumaczyłam ci, że nie chcę, żebyś wchodził bez pukania. - sprostowała.

- Słuchaj... Melanie cię kochała. Była twoją najlepszą przyjaciółką... - mężczyzna próbował wytłumaczyć córce, obecną sytuację.

- W takim razie dlaczego mnie zostawiła? Dlaczego mnie okłamywała? Tato, nigdy nie powiedziała mi, że coś się dzieje, a ja już nigdy się nie dowiem co to było. Ona nie chciała mojej pomocy... - mówiła.

- Wiesz... ty też nie chcesz naszej pomocy. - uświadomił ją ojciec.

- To nie jest to samo, bo mi pomaga... o Boże... muszę iść. - dziewczyna przypomniała sobie jakie okropne słowa mówiła do Matta w szpitalu. Zachowała się tak samo, jak Melanie w stosunku do niej.

- Co chcesz zrobić? - zapytał mężczyzna, kiedy Simone wstała z łóżka.

- Muszę do kogoś zadzwonić... - odpowiedziała biorąc telefon z etażerki i wybierając numer Matta.

- Halo? - usłyszała głos chłopaka w słuchawce, i uśmiechnęła się.

- Słuchaj, wiem co do ciebie powiedziałam w szpitalu, ale się myliłam... musimy się spotkać. Chcę, żebyśmy znowu porozmawiali... tym razem oboje będziemy słuchać. Do spotkania zostały jeszcze trzy dni... - próbowała przekonać chłopaka.

- Gdzie? - zapytał chłodnym głosem.

- Nad jeziorem, od szpitala idzie się...

- Wiem gdzie to jest. - wymamrotał i się rozłączył.

Simone powiadomiła ojca, że wychodzi. Po drodze nad jezioro kupiła jeszcze dwa lody śmietankowe. Kiedy już doszła na miejsce spotkania, od razu zobaczyła Matta, więc podeszła i usiadła obok niego.

- To dla ciebie... taki prezent przeprosinowy. - powiedziala podając mu loda.

- Dzięki... - chłopak wydawał się nieobecny, tak jakby w ogóle nie interesował się rozmową.

- Co się dzieje? - zapytała Simone, widząc jego smętny wyraz twarzy.

- Nic... o czym chcesz porozmawiać? - zapytał z fałszywym uśmiechem na twarzy.

- Mnie nie oszukasz. Czasem dobrze jest, żeby ktoś cię wysłuchał. - powiedziała.

- Zoey uważa, że... że się w tobie zakochałem. Przez to, że tak długo siedzieliśmy na korytarzu, pomyślała, że tam mogło się coś stać... zerwała ze mną. - wyrzucił z siebie. Próbował udawać, że go to nie boli, ale okłamywał samego siebie.

Stowarzyszenie Pięciu Gwiazd <ZAKOŃCZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz