Rozdział 6- Nick i Tom

50 6 0
                                    


Nick spojrzał na wyświetlacz swojego smartwatcha- 14:01. Ostatnie cztery minuty wolności. Może trochę więcej powiem (napiszę xD) o tej nauczycielce. Z pozoru miła naprawdę wredna. Przy rodzicach sprawia wrażenie tak sympatycznej i lubiącej młodzież a tak naprawdę ich nienawidzi. Po jednej lekcji od razu ją znienawidzisz. Najlepsze jest to że okazuje swą fałszywość na każdym kroku i się tego nie wstydzi. Jeśli chodzi o wygląd to...jest po prostu brzydka XD.

DRRRYŃŃŃŃŃ!!! No niestety. Ta chwila musiała nadejść. Nick pomyślał że musi przeżyć bo przecież musi poznać sekret Toma. ,,Pani" Ella (bo tak właśnie się zwie) weszła do sali zamykając za sobą drzwi. Rozalie z widoczna odrazą do nauczycielki, otworzyła klasowe wrota (nie miałam lepszego synonimu ;) ). Nie poszła do ławki prostą drogą od drzwi, tylko specjalnie przeszła obok Elli okazując jej swoje zdegustowanie. Ella jakby nigdy nic położyła nogi na biurku. Dziewczyna zatrzymała się nagle. Wtem krzesło zaczęło wierzgać i niczym rozjuszony byk na rodeo i z całej siły zrzuciło z siebie kobietę. Cała klasa zaczęła chichotać. Rozalie siedziała już na swoim miejscu zakrywając usta ręką. Zdezorientowana kobieta zawołała jednego ze swoich pupilków żeby pomógł jej wstać. Niestety Anthony potrzebował wsparcia. Przybiegli jeszcze Joe i Jon- bliźniaki. We trójkę udało im się podnieść nauczycielkę. Ta za to krzyknęła – kilka obraźliwych słów (których lepiej nie będę cytować) w stronę klasy kuśtykając poszła do pielęgniarki. Przynajmniej tak powiedziała. Wszyscy jej uwierzyli ;). Na odchodnym rzuciła jeszcze paroma słówkami i zarządziła koniec lekcji. Wszyscy krzyknęli radośnie YEEEEEY, spakowali książki i rzucili się do drzwi. -Jak to zrobiłaś, Rozalie?!- spytała Cloud. -Ja??Ja nic nie zrobiłam- odpowiedziała z niewinną miną lecz gdy zwróciła się ku wyjściu z szatni, na jej twarzy widać było przez chwilę chytry uśmieszek.

Tom i Nick zgodnie z obietnicą poszli do parku. Mieli więcej czasu bo lekcja trwałą nie całe 10 minut. W drodze na ich tajną polanę gadali o zwykłych sprawach (tak w razie czego, jeśli ktoś by ich śledził ;) ) Dopiero gdy doszli i rozsiedli się na trawie, spoważnieli. Tom opowiedział mu wszystko ze szczegółami. Gdy się zwierzył poczuł się jakiś...lekki, wolny. Chłopak widział Nicka w akcji więc nie musiał długo paplać. Dodał też że dziś przyleciał do szkoły że coraz lepiej mu idzie latanie- tu uniósł się gwałtownie ponad drzewa przeczesał teren ale nikogo nie zauważył. Tom wstał i zaczął klaskać

-Świetnie ci idzie-pochwalił kumpla- Teraz ja spróbuję.

Po tych słowach wyprostował się, zacisnął pięści, powoli wypuścił powietrze ustami. Skupił się jak najbardziej mógł. Pomyślał o plaży w Australii... Pufff i znalazł się na niej. Słońce skłaniało się ku zachodowi. Jego promienie odbijały się od lśniącej tafli wody. To był naprawdę piękny widok. Niestety nie mógł się nim nacieszyć ponieważ zaczynało u brakować sił. Podniósł z piaszczystego wybrzeża jasno różową muszelkę wielkości jego dłoni i znalazł się z powrotem na parkowej polanie. Nick nawet nie zauważył że Toma nie ma.

-To czemu jednak się nie przeniosłeś?- spytał jakby kontynuując rozmowę.

-Przed chwilą wróciłem-odrzekł zdziwiony Tom.

-Przecież siedzę tu i gadam z tobą dobre pięć minut-oznajmił chłopak.

-Mam dowód ze się przeniosłem!-tu podniósł muszlę do góry.

-Mogłeś równe dobrze wziąć ją z domu-powiedział niedowiarek.

-A widziałeś żebym grzebał w kieszeniach?-spytał chytrze Tom. –

No nie ale...-jąkał się zbity z tropu Nick-Dobra wierzę ci- uśmiechnął się szeroko i wziął do ręki muszlę.

Gładził ją dobrą chwilę.

-Mogę ją?-spytał w końcu Nick.

-Czemu nie-odparł Tom z uśmiechem.

Zaczęło się ściemniać. Trzeba wracać do domu...Mieli dziś jechać na rowerach ale Tom przyjechał autem a Nick przyleciał.-A może by tak...-zaczął Tom. -Przetelportować się do domu?-dokończył Nick. Bez tracenia czasu za zbędne pytania usiedli naprzeciwko siebie i złapali się za ręce (przyjaciołom wolno ) oboje zamknęli oczy i pomyśleli o domu. Nagle zaczęli odrywać się od ziemi. Powoli unosili się coraz wyżej. Zaczęli kręcić się wokół własnej osi. Zniknęli w rozbłysku światła. Wylądowali. Otworzyli oczy. Wstali. Puścili się. Znajdowali się na trawniku przed domem Toma.

-Siema-pożegnał się z przyjacielem.

-Elo-odpowiedział Nick.

Był ciepły wieczór. Chłopcy byli bardziej zmęczeni niż po ,,pięć biegiem, dwa marszem! Dwie kolejeczki!" (typowy tekst ich trenera przed rozpoczęciem rozgrzewki) Umówili się na ten weekend. W tym samym miejscu. O to je samej porze (czyli około 14:15) Znów będą ćwiczyć. Chłopcy kompletnie nie mieli pojęci że przez ten cały czas byli obserwowani. Ktoś jeszcze znał ich sekret. Chłopcy rozeszli się do domów.


~Magic_Helen


PowołaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz