Zawsze mieliśmy w czwartek dwie przyrody. Kiedy jedna lekcja się skończyła Melcek postanowiła (jak połowa klasy) pomacać manekina do nauki. Manekin w środku miał pokazane wnętrzności. Postanowiłam podejść do niego i z niewiadomych przyczyn pomacać jego płuca. Nagle z niewiadomej przyczyny zażartowałam, że możemy wyciągnać manekinowi nerkę dla e.j (mieliśmy wtedy szał na straszny makaron). Melcek patrzy na mnie wzrokiem idiotki i mówi ,,To jest płuco debilu..." a ja zaczełam tłumaczyć się że wiem i tylko macałam płuca, bo miały fajna teksturę (XD).
Postanowiłam, że kupie Zosi jej ulubionego lizaka, by nie gadała o tym cały dzień...
Zadziałało :')
P.S: Julita nas wyśmiała potem, że mamy fetysze na macanie manekinów xD
