Jechaliśmy z inną klasą na zieloną szkołę. Cała klasa "łiii" i "jeee" bo żeby na mówić panią wychowawczynie, na wycieczkę musieliśmy się dużo na pracować. Siedziałam z melcek (prawie co każdy rok z nią siedzę XDDD) i miała trochę zozoli/cukierków musujących. Nasz debilzm-metr mocno się zmocnił, dlatego z melcek wziełyśmy jednego cukierka, rozwaliliśmy na dwie części iiii....
Środek wciągaliśmy nosem ;_; (biały proszek musujący).
Myślałam... znaczy przeczuwałam że chyba zaraz umrę.A teraz nie morał, a porada!
Ukrywajcie to, bo jak pani was przyłapie to powas ;___; A tak naprawdę nie róbcie tego ;_; pls