Ostatnio dodaje zbyt krótkie, i niedopracowane historie dlatego teraz postaram się...
Jestem osobą bardzo wstydliwą. Nie lubię się w nieznanym towarzystwie głupio zachowywać. Na wakacje miała jechać do ojca (mieszka gdzieś w lewym dolnym rogu polski, czyli daleko od miejsca mojego aktualnego zamieszkania). Ojciec ma teraz nową żonę, która (niestety) ma 3 dzieci.
U ojca było mi cholernie nudno, więc godzinami siedziałam przed kompem (kradnąc przy okazji Neta od sąsiada, bo ojciec rzekomo nie miał) i nawalajac w elsworda i osu!. Któregoś dnia potrzebowała spinacza biurowego, więc poszłam do Ani (nowej żony ojca) zapytać się czy rzekomego nie ma takiego. Ania zawołała swoich dwóch synów, i się spytała czy gdzieś nie maja go. No to chłopcy zaczęli szukać. Mnie mało interesowało co robili w tym czasie. Nagle chłopak w moim około wieku przychodzi wręczyć mi spinacz, po czym ten starszy się pyta: "a zobaczyłeś czy działa?!". Młodszy wpija sobie zszywacz w palec i mówi : ''działa''. Dał mi go po czym po kilku sekundach słyszę jak młodszy na dole ryczy by mu to wyjeli.Debilizm dzieci Ani
Jeden z kilku powodów czemu tam nie jadę na kolejne lata ;-;