Rozdział 18

5.3K 243 9
                                    

Skręciliśmy w las i już po chwili byliśmy pod jakimś domkiem. Wait, What!? Skąd w lesie taki domek? Ale muszę przyznać, że jest śliczny. Kamienny. Zawsze chciałam taki mieć. Szary jest przepięknym kolorem. Boże, o czym ja myślę kiedy zostałam uprowadzona przez swojego brata...

- To co robimy najpierw? - zamruczał mi do ucha, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Może najpierw się rozpakujmy - zaśmiałam się krótko, bojąc się jego reakcji.

- No dobrze - cmoknął mnie przelotnie w policzek i skierował się do auta. - Ale później porobimy coś ciekawego.

Zadrżałam w środku. Serio? Teraz będzie zachowywał się tak jakbyśmy byli zakochaną parą piętnastolatków? Świetnie. Uśmiechnęłam się sztucznie do niego i weszliśmy do środka. Kazał mi nas rozpakować i zamknął drzwi od środka na klucz. Bałam się coraz bardziej i to nie na żarty. Już się brałam za rozpakowywanie, gdy poczułam jego dłonie na moich biodrach. Przysunął mnie do siebie tak, że napierałam plecami na jego klatkę piersiową. Zacisnął ramiona na moim brzuchu jakby się bał, że mu ucieknę. Przecież i tak dom jest zamknięty, a ja nie mam pojęcia gdzie są klucze! Zaczął nami lekko kołysać w rytm piosenki, która leciała w tle.

- Nawet nie wiesz, jak długo czekałem na taki moment. - zamruczał mi przy uchu a mnie znów przeszedł nieprzyjemny dreszcz. - Nie martw się. Szybko Cię rozdziewiczymy.

- Tayler... ja... ja chyba nie jestem gotowa... - powiedziałam nie kryjąc swego przerażenia.

- Kurwa, przyznaj się w końcu! Nie przyjechałaś tu dlatego, że chcesz o nim zapomnieć! - wrzasnął, a moje serce biło coraz szybciej z przerażenia.

- A co miałam zrobić!? Gdybym tu nie przyjechała to byś go zabił byle tylko żebyśmy nie byli razem! Myślałam, że jak się kogoś kocha to się chce żeby ten ktoś był szczęśliwy... - powiedziałam prawie niesłyszalnie, ale wiedziałam, że on i tak usłyszy. - ... a tymczasem Ty robisz wszystko, żeby spierdolić mi życie. Tayler, kocham Cię ale jak brata. Proszę, nie oczekuj ode mnie więcej.

- Jeszcze dzisiaj do mnie przyjdziesz i będziesz błagać żebym Ci zrobił dobrze. - głos miał pełen jadu, a mnie aż zatkało. Czy on naprawdę właśnie powiedział, że przyjdę do niego prosić się o seks!? Niedoczekanie jego.

- Tayler... - podeszłam do niego i położyłam ręce na jego barkach - ... co się z Tobą dzieje? Nigdy taki nie byłeś. A już na pewno nie w stosunku do mnie.

- O i teraz pewnie mam Cię traktować jak księżniczkę bo przez 17 lat poczuwałaś się moją siostrą!? Szkoda tylko, że jesteś taka sama jak moje wcześniejsze dziwki i będę Cię traktował tak samo jak je... - zacieśnił dystans między nami do minimum, położył ręce na moim tyłku i dodał szeptem - tylko z Tobą pobawię się trochę dłużej.

- Jesteś obleśny! - odsunęłam się od niego i walnęłam z otwartej dłoni prosto w prawy policzek.

- O nie, Mała tak się bawić nie będziemy! - popchnął mnie brutalnie na łóżko i od razu zaczął zdejmować ze mnie ciuchy. Nie, nie zdejmować. Zdzierać. Tak, to prawidłowe określenie. Próbowałam się wyswobodzić i jakoś od niego uciec, ale na marne. Gdy zostałam w samej bieliźnie złapał jedna ręka oba moje nadgarstki i usiadł na mnie okrakiem tak, że nie mogłam ruszyć ani rękami ani nogami. Drugą ręką ściągnął swój pasek od spodni i związał moje ręce z oparciem łóżka. Zostawił mnie tak i wyniósł wszystkie walizki. W pokoju zostały tylko meble i ja. Zastanawiałam się czy nie zacząć krzyczeć żeby mnie rozwiązał, ale tylko by się bardziej zdenerwował. Nie chcę pogarszać złej sytuacji. Czuję, że to będzie piekło.

~~~~~~

500 wyświetleń !! Jesteście wspaniali!! I do tego 100 gwiazdek!! Kocham was <3 naprawdę :*

Porwana z MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz