John Watson

276 34 8
                                    

Witajcie w kolejnej części! Tak właściwie „To tylko gra" powstało jak one shot 2-3 lata temu i nie miałam zamiaru dopisywania czegoś do tej opowieści (oczywiście kilka dni temu jeszcze nie ogarniałam tego serwisu na tyle, żeby dać status „completed"...). Jednak Wasze pozytywne komentarze bardzo mnie zmotywowały do pracy. Test, który możecie przeczytać poniżej, jest luźną kontynuacją, wydarzenia rozgrywają się 10 lat później, pojawia się też więcej postaci z serialu. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i nie będziecie zawiedzeni. :) 

***

Było już późno, lecz Sherlock nie miał ochoty wstawać. Przed nim kolejny nudny dzień. Równie dobrze mógłby go całego przespać. Szczerze nienawidził takich sytuacji. Stagnacja go zabijała. Usłyszał pukanie. Po kilku sekundach drzwi się otwarły.

- Sherlocku?

Głos należał do jego matki.

- Czego chcesz? Przecież nie pozwoliłem ci wejść – odburknął. Nie skomentowała jego słów, tylko podeszła do okna i rozsunęła zasłony, zalewając cały pokój jasnym blaskiem. Sherlock syknął i nakrył głowę poduszką. Matka rozejrzała się wokół.

- Mógłbyś tu czasem posprzątać... - Westchnęła. - Ale nie o tym chciałam z tobą porozmawiać. Ubierz się i zejdź na dół.

Odpowiedziało jej niewyraźne mruknięcie.

- To rozkaz. Masz pięć minut – rzuciła wychodząc. Chłopak niechętnie wygramolił się z łóżka. Nienawidził wcześnie wstawać dzień w dzień. Totalna rutyna, zero niespodzianek. Wczoraj do późna w nocy rozwiązywał zagadki kryminalne w grze online, co zresztą często robił, czym zdobył szczyt rankingu graczy. Napisał nawet do twórców, żeby się bardziej postarali, bo poziom ich produkcji ciągle się obniża, skoro tak szybko zdeklasował innych.

Na piżamę narzucił cienki szlafrok i przelotnie przyjrzał się sobie w lustrze. Był bardzo chudy jak na siedemnastolatka. Pośmiewisko rówieśników, obiekt zawodowej fascynacji psychologów i psychiatrów. Co do ADHD, socjopatii i depresji dwubiegunowej nie byli zgodni, ale w jednym wszyscy się zgadzali. „Człowiek trudny, ale niezwykle zdolny." Przeczesał dłonią czuprynę. Blada twarz i podkrążone oczy zdradzały niewyspanie. Uśmiechnął się do siebie.

Nawet mi się wyspać w tym domu nie dadzą...

Na dole już zebrała się komisja w osobie matki, ojca i Mycrofta. Brat ukradł kilka gofrów i minął go bez słowa, racząc młodszego tylko krótkim spojrzeniem. Wiedział, co to oznacza. Ma kłopoty.

- Usiądź synu – ten oficjalny ton ojca bardzo go irytował. Zawsze tak się do niego zwracał, gdy chciał pogadać o czymś bardzo nudnym. Nie miał ochoty wysłuchiwać ich kazań. Wiedzieli o wszystkim. Jeśli nie od Mycrofta, to pewnie od jego wychowawczyni. Czepiała się o wszystko, ale on był jej ulubioną ofiarą. Od pierwszego dnia w liceum ciągle wynajdowała nowe powody, żeby został dłużej po lekcjach, wpisywała mu uwagi (przynajmniej do momentu, gdy w dzienniku jeszcze było miejsce), albo prowadziła wielogodzinne rozmowy telefoniczne z jego matką. Nigdy nie wolno ufać dorosłym. Zawsze znajdzie się ktoś bardzo życzliwy.

- ...Czy ty nas w ogóle słuchasz? - zapytała matka. Sherlock skinął głową.

- Martwimy się o ciebie. Jeśli nie potrafisz sobie z czymś poradzić, to przyjdź do nas, albo do Mycrofta. Nie musisz uciekać w... - Ostatnie słowo nie mogło przejść jej przez gardło. - Używki.

- Jestem czysty. Nic nie biorę.

- Twoi nauczyciele tak nie twierdzą. Wspólnie z twoją mamą zdecydowaliśmy, że zmieniasz szkołę.

To tylko graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz