5 | Królewna Śnieżka

650 84 57
                                    

Następnego dnia Louis testuje z zespołem warunki nowego zadania, co przebiega całkiem pomyślnie. Jest zmęczony i czuje, że cierpi na tym jego refleks, nikt jednak tego nie komentuje: zresztą Louis stara się wywiązać ze swojej części tak dobrze jak zwykle. Gratuluje sobie właśnie w holu budynku, kiedy rozbrzmiewają pierwsze nuty piosenki Edith Piaf.

- Wracamy, księżniczko? - pyta Styles i nagle wszystko zmienia się w cholerną katastrofę.

Problem polega na tym, że Louis zna lepsze rozwiązanie niż sięgnięcie po pistolet. Zdaje sobie sprawę, że jego podświadomość nie została uprowadzona przez bajki Disneya z winy Styles'a, podobnie jak wie, że fantomowy dotyk kciuka, który wciąż czuje na swojej dłoni, jest tylko efektem snu. Ale to słowo, to przeklęte słowo, ono samo z niego drwi, i Louis po tylu nocach marzeń o pistolecie ma go teraz w dłoni, a to takie proste, unieść Glocka i wycelować go prosto w tą jego przeklętą, przystojną twarz.

- Nie jestem żadną pierdoloną księżniczką. - cedzi przez zęby i zamachuje się. Czas przed zamachem starczy, żeby Louis zobaczył zapadającą się w szoku twarz Styles'a. Kiedy otwiera, zaciskające się nie wiadomo w którym momencie oczy, Styles, z czerwonym odciskiem lufy na policzku, tylko klnie i zaciska dłoń w pięść. Przez chwilę, Louis ma wrażenie, że mężczyzna zamierza się odwdzięczyć, ale w ostatniej chwili cofa się, cedzi:

- Kurwa mać, Tomlinson - i wychodzi z pomieszczenia, zanim komukolwiek udaje się wymówić choć słowo. 

Louis... hmm, cóż, Louis jeszcze nigdy nie czuł się takim dupkiem jak w tej chwili.

- No. - odzywa się Blake. - To było brutalne.

- I nienormalne. - dodaje Niall, przesuwając dłonią po karku. - Nie zapominajcie, że przy tym nienormalne.

- Jestem zdania, że nie powinniśmy mieszać życia prywatnego z zawodowym. - orzeka Malik, mierząc surowym spojrzeniem, i zostaje zbiorowo spiorunowany wzrokiem. - o co wam chodzi? To co łączy Liama i mnie, jest wyjątkowe.

- Chyba wezmę sobie wolne na resztę dnia. - mówi Louis słabym głosem.

Zayn mruży oczy, ale zaraz kiwa głową, machając wspaniałomyślnie ręką.

- Dam ci ten dzień. - zgadza się łaskawie. Najwyraźniej styl Payne'a mu się udziela. - Oczywiście pod warunkiem, że wieczorem zjawisz się u mnie punktualnie. Ja i Liam planujemy...

- Nie mów, sam zgadnę. - przerywa mu Louis. - Polecieć na księżyc? Wypić herbatkę z angielską królową? Wejść na wieżę Eiffel'a i sprawdzić czy opłaca się ją kupić?

- Wybieramy się na film. - mówi Zayn i patrzy na niego zdziwiony, a kiedy Louis myśli, że rzeczywiście już zwariował, Liam w tym momencie zagląda ze swojego biura.

- Kupiłem na tą okazję całe multikino. - oświadcza.

Louis pędzi stamtąd jak najszybciej.

Xxx

Popołudnie spędza w księgarni, ponieważ pomysł ucięcia sobie drzemki napełnia go wielkim przerażeniem i Louis nie wie, co innego mógłby ze sobą zrobić. Sprzedawczynie rzucają mu dziwne spojrzenia, co zawsze jest nieomylnym znakiem, że za mało sypia. - facet w trzyczęściowym garniturze może ujść za atrakcyjnego i czarującego, ale facet w trzyczęściowym garniturze z ogromnymi cieniami pod oczyma przypuszczalnie tylko za seryjnego mordercę. Ignoruje ekspedientki oraz ich wzrok i kręci się po sklepie, usiłując nie myśleć o Styles'ie, księżniczkach czy Zayn'ie w turbanie.

Na koniec dziwnym trafem ląduje w dziale z książkami dla dzieci, a jeszcze później na ulicy z papierową torbą w ręku.

Kieruje się prosto do mieszkania Malika.

nowy wspaniały świat | l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz