Następnego wieczoru nie oglądają filmu, bo Louis ma wrażenie, że gdy zobaczy kolejną kreskówkę, w bardzo nieodpowiedni sposób da upust gotujący się w jego wnętrzu emocjom. Sugeruje, więc wyjście z dziećmi na pobliski plac zabaw. Styles patrzy na niego z niepokojem, ale przystaje na propozycję.
Prawdę mówiąc, Styles patrzy na niego z niepokojem cały dzień. Dzięki temu Louis w dziwny sposób znosi wszystko lepiej - nawet fakt, że tego popołudnia Liam podarował Zayn'owi wibrator.
( - To nasze biuro. Miejsce, gdzie wykonujemy nasz zawód - skomentował Louis z naciskiem
- sam robisz sobie zawód - odparł Liam, i Louis naprawdę nie miał pojęcia co odpowiedzieć.)
Popycha huśtawkę, na której siedzi Miranda, podczas, gdy Styles goni Nathana po całym placu, łapie go na ręce i podrzuca do góry, kiedy mały zaczyna być zbyt zuchwały. Louis odwraca się od huśtawki, żeby na nich popatrzeć, i wie, że zmęczenie nie pozwala mu powstrzymać głupiego uśmieszku, a zresztą i tak jest mu od dawna wszystko jedno. Kiedy znów przenosi wzrok na Mirandę, widzi jej promienną minę.
- Przeprosiłeś go. - mówi dziewczynka z błyskiem w oczach.
- Cóż, udzieliłaś mi doskonałej rady. - odpowiada Louis i znów popycha jej huśtawkę.
W drodze do domu muszą nieść dzieci na rękach. Miranda zostawia na ramieniu Louis'a nikły ślad śliny, a Styles krzywi twarz, sugerując, że Nathan puścił właśnie bąka. Żaden z nich nie komentuje, kiedy mijająca ich kobieta rzuca im spojrzenie aż nazbyt wyraźnie mówiące: "Wyglądanie razem cudownie, chłopcy". Dzieci kładą się bez protestu do łóżek i niedługo potem Louis ląduje w salonie z piwem Malika w ręku i planszą do scrabble'a przed nosem.
- Do tej pory pozostawiałeś mnie w przekonaniu, że masz kłopoty z pisownią niecodziennych słów. - mówi Louis z suchą ironią, patrząc na idealnie wypełnione pole gry. - Najwyraźniej to było kłamstwo.
- Co najwyżej lekka manipulacja. - oponuje Styles, wzruszając ramionami. - Jeśli ludzie zauważają, że z trudem radzisz sobie z kiepskimi fałszerstwami, prawdopodobnie nie będą podejrzewać cię o te naprawdę dobre.
- Jesteś mistrzem wprowadzania w błąd. - oświadcza Louis.
Styles reaguje śmiechem. - Nie zawsze. - odpowiada i Louis próbuje ze świadomością, że słowo, które właśnie ułożył, brzmi "pochlebstwo".
Xxx
Louis leży na łóżku. Styles, ubrany w jeansy i jedną z tych swoich paskudnych koszul, pochyla się nad nim. To oczywiście, że właśnie się całowali: wargi Styles'a są wilgotne i wciąż lekko rozchylone, a Louis jest boleśnie, boleśnie twardy.
- Dzięki bogu. - mówi. - Tym razem to tylko zwykły sen erotyczny.
Styles uśmiecha się smutno i gładzi go kciukiem po policzku.
- Wybacz, skarbie. - mruczy. - Ale obawiam się, że niezupełnie.
Louis zerka w kierunku, w którym patrzy Styles i widzi cierniste gałęzie wciskające się do środka przez okno. Są wszędzie, gdzie sięgnąć wzrok. Zauważa przy okazji, że obaj znajdują się w zamku, imponująco pięknym, ale przykurzonym, jakby od stu lat nikt do niego nie zaglądał.
- To niesprawiedliwe. - skarży się Louis. - Przecież nawet nie oglądaliśmy Śpiącej królewny.
- Sam wiesz najlepiej, jak uparta potrafi być podświadomość. - mówi Styles. - działa według swoich specyficznych zasad.
- Ale dlaczego jesteśmy... - Louis rzuca szybkie spojrzenie w dół, żeby upewnić się, że to, co chce powiedzieć, wciąż się zgadza... - normalnie ubrani? I gdzie podziewają się nasi kiepscy klakierzy?
- Może pozwoli zaczyna do ciebie docierać, że wcale nie o to chodzi. - Wyjaśnia Styles. - Może powoli zaczynasz rozumieć, że chodzi tylko o ciebie i o mnie, a cała reszta to kolejna z nieustannych prób odwrócenia własnej uwagi od tego faktu.
- A może... - wtrąca się Louis, bo nie widzi powodu, dlaczego miałby zrezygnować z postawienia innych hipotezy. - chodzi o to, że moim przeznaczeniem jest prowadzenie życia pozbawione jakichkolwiek nawiązań do bajek Disney'a.
Styles się śmieje.
- Nie opowiadaj głupot, skarbie. Czego byś nie zrobił, zawsze będziesz najpiękniejszą z nich.
Louis otwiera oczy i stwierdza, że spał tylko dwadzieścia minut. Jest tak potwornie wykończony, że chce mu się płakać, ale niezależnie od wszystkich wysiłków, tej nocy nie udaje mu się już zmrużyć oka.
CZYTASZ
nowy wspaniały świat | l.s
Romantizm; w końcu życie Louisa nie składa się tylko z oglądania bajek Disney'a, prawda?