6 | Śpiąca Królewna

552 86 7
                                    

Następnego wieczoru nie oglądają filmu, bo Louis ma wrażenie, że gdy zobaczy kolejną kreskówkę, w bardzo nieodpowiedni sposób da upust gotujący się w jego wnętrzu emocjom. Sugeruje, więc wyjście z dziećmi na pobliski plac zabaw. Styles patrzy na niego z niepokojem, ale przystaje na propozycję.

Prawdę mówiąc, Styles patrzy na niego z niepokojem cały dzień. Dzięki temu Louis w dziwny sposób znosi wszystko lepiej - nawet fakt, że tego popołudnia Liam podarował Zayn'owi wibrator. 

( - To nasze biuro. Miejsce, gdzie wykonujemy nasz zawód - skomentował Louis z naciskiem 

- sam robisz sobie zawód - odparł Liam, i Louis naprawdę nie miał pojęcia co odpowiedzieć.)

Popycha huśtawkę, na której siedzi Miranda, podczas, gdy Styles goni Nathana po całym placu, łapie go na ręce i podrzuca do góry, kiedy mały zaczyna być zbyt zuchwały. Louis odwraca się od huśtawki, żeby na nich popatrzeć, i wie, że zmęczenie nie pozwala mu powstrzymać głupiego uśmieszku, a zresztą i tak jest mu od dawna wszystko jedno. Kiedy znów przenosi wzrok na Mirandę, widzi jej promienną minę.

- Przeprosiłeś go. - mówi dziewczynka z błyskiem w oczach.

- Cóż, udzieliłaś mi doskonałej rady. - odpowiada Louis i znów popycha jej huśtawkę.

W drodze do domu muszą nieść dzieci na rękach. Miranda zostawia na ramieniu Louis'a nikły ślad śliny, a Styles krzywi twarz, sugerując, że Nathan puścił właśnie bąka. Żaden z nich nie komentuje, kiedy mijająca ich kobieta rzuca im spojrzenie aż nazbyt wyraźnie mówiące: "Wyglądanie razem cudownie, chłopcy". Dzieci kładą się bez protestu do łóżek i niedługo potem Louis ląduje w salonie z piwem Malika w ręku i planszą do scrabble'a przed nosem.

- Do tej pory pozostawiałeś mnie w przekonaniu, że masz kłopoty z pisownią niecodziennych słów. - mówi Louis z suchą ironią, patrząc na idealnie wypełnione pole gry. - Najwyraźniej to było kłamstwo.

- Co najwyżej lekka manipulacja. - oponuje Styles, wzruszając ramionami. - Jeśli ludzie zauważają, że z trudem radzisz sobie z kiepskimi fałszerstwami, prawdopodobnie nie będą podejrzewać cię o te naprawdę dobre.

- Jesteś mistrzem wprowadzania w błąd. - oświadcza Louis.

Styles reaguje śmiechem. - Nie zawsze. - odpowiada i Louis próbuje ze świadomością, że słowo, które właśnie ułożył, brzmi "pochlebstwo".

Xxx

Louis leży na łóżku. Styles, ubrany w jeansy i jedną z tych swoich paskudnych koszul, pochyla się nad nim. To oczywiście, że właśnie się całowali: wargi Styles'a są wilgotne i wciąż lekko rozchylone, a Louis jest boleśnie, boleśnie twardy.

- Dzięki bogu. - mówi. - Tym razem to tylko zwykły sen erotyczny.

Styles uśmiecha się smutno i gładzi go kciukiem po policzku.

- Wybacz, skarbie. - mruczy. - Ale obawiam się, że niezupełnie.

Louis zerka w kierunku, w którym patrzy Styles i widzi cierniste gałęzie wciskające się do środka przez okno. Są wszędzie, gdzie sięgnąć wzrok. Zauważa przy okazji, że obaj znajdują się w zamku, imponująco pięknym, ale przykurzonym, jakby od stu lat nikt do niego nie zaglądał.

- To niesprawiedliwe. - skarży się Louis. - Przecież nawet nie oglądaliśmy Śpiącej królewny.

- Sam wiesz najlepiej, jak uparta potrafi być podświadomość. - mówi Styles. - działa według swoich specyficznych zasad.

- Ale dlaczego jesteśmy... - Louis rzuca szybkie spojrzenie w dół, żeby upewnić się, że to, co chce powiedzieć, wciąż się zgadza... - normalnie ubrani? I gdzie podziewają się nasi kiepscy klakierzy?

- Może pozwoli zaczyna do ciebie docierać, że wcale nie o to chodzi. - Wyjaśnia Styles. - Może powoli zaczynasz rozumieć, że chodzi tylko o ciebie i o mnie, a cała reszta to kolejna z nieustannych prób odwrócenia własnej uwagi od tego faktu.

- A może... - wtrąca się Louis, bo nie widzi powodu, dlaczego miałby zrezygnować z postawienia innych hipotezy. - chodzi o to, że moim przeznaczeniem jest prowadzenie życia pozbawione jakichkolwiek nawiązań do bajek Disney'a.

Styles się śmieje.

- Nie opowiadaj głupot, skarbie. Czego byś nie zrobił, zawsze będziesz najpiękniejszą z nich.

Louis otwiera oczy i stwierdza, że spał tylko dwadzieścia minut. Jest tak potwornie wykończony, że chce mu się płakać, ale niezależnie od wszystkich wysiłków, tej nocy nie udaje mu się już zmrużyć oka.

nowy wspaniały świat | l.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz