{ Destiny pov }
Obudziłam się przykryta kocem, chociaż dobrze pamiętam, że usnęłam bez.
Po chwili jednak przypomniało mi się, że Hemmings przyszedł w nocy, przykrył mnie i pocałował.
Od razu skrzywiłam się na to wspomnienie.Teraz mogłam dokładnie przyjrzeć się pokojowi. Po prawej i lewej stronie łóżka były szafki nocne, a na przeciwko były drzwi, które puki co nie wiem do kąt prowadzą.
Po prawej stronie od drzwi była jakaś komoda, drzwi wyjściowe, jakieś obrazki i inne duperele, a po lewej stronie od łoża były kolejne drzwi.Jedne na pewno prowadzą do łazienki, ale drugie?
Wstałam z mebla i skierowałam się do pierwszych drzwi, już miałam wchodzić, ale usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Ty jeszcze nie przebrana? - warknął jakiś chłopak.
- Co?
- Nie co, tylko proszę i już się przebieraj w to co Ci Luke przygotował - syknął czerwonowłosy.
Tak miał czerwone włosy w których wyglądał jak... Zużyty tampon.- Jakie ubrania?
- Te w garderobie?
- Jakiej garderobie?
Chłopak westchnął i zaczął mówić. Widać, że był już wkurzony.
- Tam - wskazał na drzwi koło łóżka. - Jest garderoba, a w środku są rzeczy które przygotował Ci Luke. Masz się w nie przebrać i zejść na dół, rozumiesz?
- Tak, ale mam jedno pytanie - uśmiechnęłam się.
- Byle szybko.
- Czy wiesz, że w tym kolorze włosów wyglądasz jak zużyty tampon? - zaśmiałam się.
- Posłuchaj mnie suko - przygniótł mnie do ściany. - To, że chłopacy byli dla Ciebie mili to nie znaczy, że ja będę, więc nie mów tak do mnie - syknął, patrząc mi w oczy. - Luke już Ci pewnie mówił zasady, więc radzę Ci ich przestrzegać.
- Dobra, ale po pierwsze nie mów tak do mnie, a po drugie, puścisz mnie? - złapałam jego ręki.
- Mogę mówić do Ciebie jak mi się podoba - syknął i puścił mnie po chwili, po czym skierował się do drzwi.- Powiesz mi chociaż jak masz na imię?
- Michael - powiedział i wyszedł.- Michael? - powtórzyłam szeptem. - Może jeszcze Michael Jackson? - gadałam sama do siebie, idąc w stronę tej garderoby.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam mnóstwo ubrań i butów.
Na samym środku pomieszczenia stał mały, biały stolik na którym leżała czarna sukienka bez rękawów, pod nim tego samego koloru szpilki, a na ubraniu jakaś karteczka.
Wzięłam papierek do rąk i przeczytałam co jest tam napisane.Załóż tą sukienkę
Luke ♥Zaśmiałam się na jej treść, ale wykonałam ją.
Już po chwili miałam na sobie cały strój przygotowany przez blondyna. Według mnie sukienka była zbyt krótka, ponieważ ledwo co zakrywała mi pośladki. Ale czego się miałam spodziewać? Sutanny? Raczej nie, więc nie będę narzekać, bo jak widziałam lepszych ubrań tutaj nie ma. Chociaż nie wiem czy można to nazwać ubraniem, raczej skrawkiem jakiegoś ciuchu.Postanowiłam, że jeszcze nie będę schodzić na dół i skorzystam z toalety.
Skierowałam się do toalety, ale znów ktoś wszedł do pomieszczenia.- Długo jesz... Okej już nie narzekam - uśmiechnął się Luke, przygryzając wargę.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Miałaś zejść na dół, ale długo nie schodziłaś więc postanowiłem przyjść po Ciebie - zaczął się do mnie zbliżać, a ja z każdym jego krokiem cofałam się. - A propo, seksownie wyglądasz w tej sukience - wyszczerzył się.
- Czego ty ode mnie chcesz? - oddalałam się, ale w końcu wpadłam na ścianę.
- Skarbie już Ci mówiłem, dowiesz się w swoim czasie - przycisnął mnie bardziej do ściany.
- Nie jestem twoim skarbem - syknęłam i chciałam go odepchnąć, ale był za silny.
- Jesteś - szepnął i wbił się w moje usta. Nie oddawałam pocałunku co jak zauważyłam nie podobało się chłopakowi. - Oddaj pocałunek - warknął mi w usta na co zaśmiałam się.Co on sobie myśli, że ja będę spełniać każdą jego zachciankę?
Oderwał się ode mnie, oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy.
- Znasz zasady? - spytał, a ja skinęłam głową. - Robisz to co Ci każe, a ty się nie opierasz, pamiętasz? - nie odpowiedziałam i spuściłam wzrok. - Destiny - warknął.
- Tak pamiętam - podniosłam głos.
- Nie krzycz - upomniał mnie. - Jeżeli pamiętasz to wiesz co robić - złapał mnie za podbródek i podniósł do góry abym mogła spojrzeć w jego oczy. - Destiny?
- Tak - poddałam się, nie miałam ochoty już się z nim o to kłócić.
Blondyn uśmiechnął się zwycięsko i ponownie złączył nasze usta, od razu oddałam pocałunek, a kącik jego ust uniósł się. Chłopak chciał pogłębić pocałunek, ale drzwi do pokoju się otworzyły, a w progu stanął Ashton.- Wybaczcie, że wam przeszkadzam, ale spóźnimy się - odparł loczek.
- Zaraz zejdziemy - odpowiedział blondyn.
- Tylko szybko - powiedział i wyszedł.
- Jasne.- Em... Gdzie się spóźnimy? - spytałam gdy blondyn wyszedł.
- Jedziemy gdzieś - uśmiechnął się.
- Ale gdzie?
- Zobaczysz - szepnął mi do ucha i przygryzł jego płatek. - Ale nadal masz się mnie słuchać i trzymać się mnie lub chłopaków, zrozumiano?
- Tak.
- Prawidłowo - odsunął się ode mnie i skierował do drzwi.^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejo :3
Jak już wiecie zaczęła się jakże cudowna i wspaniała szkoła, więc rozdziały będą pojawiać się rzadziej, ale będę się starać dodawać je jak najczęściej.
CZYTASZ
Dług || L.H
FanfictionKiedy dowiadujesz się, że jesteś czyjąś zapłatą i teraz należysz do kogoś innego, a każda twoja decyzja może zaważyć na twoim życiu.