Staliśmy przez chwilę w całkowitej ciszy, która nie dość, że była ciut niezręczna, to jeszcze ciągnęła się niemiłosiernie. Harry siedział na krześle na przeciwko mnie, patrząc w moją stronę, a ja zaś stałam nie wiedząc czy mogę się odezwać.
- Powiesz mi w końcu? - odważyłam się spytać, przez co brunet zmienił pozycję, zsuwając się z siedzenia oraz lekko rozsuwając nogi. Nic nie odpowiedział uśmiechając się. - Harry?
Chłopak westchnął, zaczynając:
- Na pewno tego chcesz? Może lepiej będzie, jak będziesz żyła w niewiedzy? - spytał, wracając do poprzedniej pozycji.
- Mów - powiedziałam stanowczo, zakładając ręce na piersi.- Nigdy Cię nie kochałem - powiedział bez uczuć. - Nigdy mi się nie podobałaś i... - urwał. - To nie ja pisałem do ciebie te listy - uśmiechnął się.
Szczerze? To trochę mnie to zabolało, bo pomimo tego, że nie jesteśmy już razem, to jednak kiedyś naprawdę go kochałam i wierzyłam, że ten związek może przetrwać o wiele dłużej.
- Więc, dlaczego ze mną byłeś? - spytałam, udając niewzruszoną. Brunet prychnął pod nosem, wstając. Podszedł do mnie, przyciskając mnie do ściany. Przystawił usta do mojego ucha, szepcząc:
- Ponieważ w porównaniu do ciebie twoja matka jest strasznie gorąca i dzięki temu, że ty jesteś taka naiwna mogłem się do niej zbliżyć - wydusił, a ja otworzyłam buzię, nie dowierzając w to, co właśnie powiedział. Przez chwilę analizowałam wszystko, dzięki czemu Styles zdążył odejść ode mnie i stanąć przy drzwiach.- Idziemy, chodź - powiedział chłopak, wkładając ręce do kieszeni.
- Spałeś z nią? - spytałam oburzona po jakimś czasie.
- Nie tylko - zaśmiał się, otwierając drzwi. Zrobiłam skwaszoną minę, podchodząc do niego.
- Jesteś obrzydliwy - stwierdziłam, wychodząc z budynku.***
W jednym z ich aut, które trzeba przyznać zrobiły na mnie wrażenie, spałam przez całą drogę, opierając się o szybę, ponieważ uparłam się, że nawet nie będę siedziała koło Harry'ego. Gdy zatrzymaliśmy się poczułam, że ktoś szturcha mnie za ramię. Powoli zaczęłam otwierać oczy, jednak stwierdziłam, że jest za jasno, dlatego z powrotem je zamknęłam.
- Wstawaj kurwa - dostałam z liścia w twarz, przez co od razu otworzyłam ślepia, spoglądając na osobę, która mnie uderzyła. Był to Liam, koło którego siedziałam przez całą drogę. - Wysiadaj, szybko! - krzyknął, ciągnąc mnie za ramię. Wyszłam z auta rozglądając się dookoła.
- Co się dzieje? Gdzie jesteśmy? - spytałam brązowookiego, który wysiadł zaraz za mną, a teraz wyciągał jakieś rzeczy z bagażnika.
- Jesteśmy w lesie, bo... - chłopak zamyślił się na chwilę, lecz zaraz po tym odpowiedział: - Gliny nas gonią.
Ponownie rozejrzałam się dookoła, tym razem dostrzegając coś pomiędzy drzewami. Było to auto, które już gdzieś widziałam. Nie był to jednak pojazd Harry'ego. Po chwili z samochodu wyszedł on. Luke.
Nie wiedziałam czy mam cię cieszyć, czy płakać. Nie chciałam być ani z Stylesem, ani z Hemmingsem, jednak bruneta bałam oraz brzydziłam się bardziej, dlatego zaczęłam kierować się w stronę blondyna. Chłopak po chwili zauważył mnie, dlatego zaczął biegnąc w moim kierunku.
- Uważaj! - krzyknął, jednak za późno, ponieważ Liam zdążył przyłożyć mi do twarzy jakąś chusteczkę, przez którą zemdlałam na rękach bruneta.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Rozdział krótki, wiem, ale proszę nie zabijajcie mnie za to.Kolejny postaram się napisać na za tydzień, chociaż jak dam radę, to może będzie jutro.
CZYTASZ
Dług || L.H
FanfictionKiedy dowiadujesz się, że jesteś czyjąś zapłatą i teraz należysz do kogoś innego, a każda twoja decyzja może zaważyć na twoim życiu.