Rozdział 13

1.2K 133 3
                                    


- Ciekawe, która godzina? - wymruczał Hyde, budząc się związany. Liny krępowały całe jego ciało, więc nie mógł się poruszać nie więcej, niż kilka centymetrów. Rozglądając się dookoła zauważył, że znajduje się w niewielkim pustym i ciemnym pokoju. - Gdzie ja wogóle jestem? Czyżby mój aniołek już nie żył? Tak myślałem, że tak skończysz aniołku.

,,Życie jest tylko przechodnim półcieniem, nędznym aktorem, który swą rolę przez parę godzin wygrawszy na scenie w nicość przepada - powieścią idioty, głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.*

- Przez krótką chwilę ludzie kręcą się po oświetlonej scenie, ale w końcu i tak umierają. Może i mój anioł gra cudownie, ale to nieważne. I tak nic z tego nie będzie. Życie istot ludzkich, jest takie daremne - Lawless westchnął, patrząc przed siebie smutno. - A ja muszę patrzeć na to wszystko. Muszę patrzeć jak znikają z tej sceny i być obojętny. Nie mogę.. Nie mogę okazywać im większych uczuć. Przez to będę się do nich zbyt zbliżać, a to spore ryzyko. Nie chcę popełnić błędu z przeszłości. Tylko, że zależy mi na [ imię ]. Cholera zależy mi na tej dziewczynie! Czuję w moim sercu emocje podobne do tych, które miałem kiedyś. Emocje, które tak mnie zmieniły. Co ja mam zrobić? - z oczu Lawlessa zaczęły lecieć łzy. - Co ja mam z tym zrobić? - szeptał, pociągając nosem.

Kolejny raz pozwolił swoim łzom swobodnie spływać po twarzy.

- Wybacz [ imię ] - szlochał. - Muszę to zrobić, nie mam wyboru. Muszę cię zabić.

- Hyde! - usłyszał krzyk dochodzący z niedaleka. Natychmiast zamilkł, wsłuchując się w jakiekolwiek dźwięki. Nic więcej nie było słychać.

,, Chyba mi się zdawało, a może? To niemożliwe. Czy ona jest naprawdę tak blisko mnie? "

~~~~
- Cholera, gdzie ja jestem? - otworzyłaś oczy, leżąc na podłodze. Przed chwilą wydawało ci się, że słyszysz jakiś głos. Chciałaś podprzeć się rękoma, ale z przykrością uświadomiłaś sobie, że twoje ręce są związane, tak samo jak i nogi. Patrząc na swoje ubranie zobaczyłaś krew, choć w niewielkiej ilości.

Jakimś cudem jednak udało ci się usiąść i oprzeć się o ścianę, choć nie było tobie łatwo.
W pomieszczeniu było ciemno i ledwo widziałaś cokolwiek. Po chwili twój wzrok przyzwyczaił się do mroku i mogłaś ocenić wielkość miejsca, do którego cię przeprowadzono. Pokój mógł mieć nie więcej niż kilka metrów długości.

Zastanawiałaś się dokąd zostałaś zabrana, ale nic nie potrafiłaś wymyślić.

Nagle przez głowę przemknęło ci pewne imię.

- Hyde! - krzyknęłaś w ciemność, lecz od razu przygryzłaś wargę.
Lepiej nie zwracać na siebie uwagi porywaczy.

- Czekaj no, to ty aniele? - zapytał głos wydostający się ze ściany.

Zamarłaś, słysząc tak dobrze znaną tobie osobę. Po chwili szok minął tak szybko jak się pojawił.

- Dzięki Bogu, nic ci nie jest - odetchnęłaś w końcu z ulgą.

~~~~

Rozdział krótki, gdyż wstaję jutro bardzo wcześnie i muszę się wyspać.

Tym razem rozdział jest poświęcony naszym bohaterom i mam nadzieję, że się podobał :)

* cytat z Makbeta Shakespeare ' a

Lawless x Reader Kontrakt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz