Rozdział 15

1.2K 112 4
                                    


- [ imię ]? Jesteś ranna? - w głosie Lawlessa wyczułaś troskę.

- Trochę tak. Ale to nic poważnego. A jak z tobą? - wbiłaś smutna wzrok w podłogę, tracąc już nadzieję na ocalenie. Byłaś pewna, że zaraz ktoś wejdzie do środka i skończy z tobą jak najszybciej. Modliłaś się tylko, by śmierć nie była zbyt bolesna. Nie chciałaś zbytnio cierpieć.

,, Niedługo tu umrę. Umrę i wszyscy najbliżsi prędzej czy później o mnie zapomną.
Lawless miał rację opowiadając mi, że życie ludzkie jest takie krótkie, szybko przemijające. Kto by pomyślał, że ten jeż może nauczyć czegoś sensownego? "

- Myślę, że rany są poważne, bo nie chcą się goić. A przecież stan zdrowia Servampa zależy od samopoczucia jego pana. Jesteś smutna, aniele?

- Jak miałabym nie być smutna w tej sytuacji? - westchnęłaś zirytowana.

Po obu waszych stronach zapanowała nagła cisza, która została przerwana przez Hyde'a.

- Co będzie, jeśli tutaj zginiemy? Przyznaję, że jesteś cudowną pianistką, ale czy tak będzie wiecznie? Nikt nie jest niezastąpiony. Nie ty jedna posiadasz niezwykły talent. Niedługo ktoś zajmie twoje miejsce i wszyscy nie będą już o tobie pamiętać. W każdej epoce czy stuleciu tak było i będzie.

- O czym ty mówisz? Nikt nie będzie w stanie mnie zastąpić! - zmarszczylaś brwi zdenerwowana.
Lawless powoli wtrącał cię z równowagi.

- Nie rozmieszaj mnie, aniele! Nie masz nic, zupełnie nic wyjątkowego! Twoja publiczność może płakać i klaskać równocześnie na innych koncertach!

Każde słowo wampira sprawiało ci ból, jakby ktoś wbił ci nóż prosto w serce. W kącikach twoich oczu pojawiały się łzy, lecz nie chciałaś płakać. Przynajmniej nie wtedy, gdy Hyde był w pobliżu.

- W takim razie, dlaczego oddałeś pocałunek podczas powrotu do hotelu ? Dlaczego patrzyłeś na mnie wtedy, gdy zasypiałam z taką troskliwością? Mogłeś mnie odepchnąć, pójść sobie, ale tego nie zrobiłeś. Gdybym naprawdę nie była, wyjątkowa, nie zainteresowałbyś się taką marną istotą jak ja. Nadal więc uważasz, że nie jestem niezastąpiona? Przed czym tak uciekasz, Hyde? - wyrzuciłaś z siebie wszystko, co miałaś do powiedzenia i co nurtowało cię od niedawna.

- Nic nie rozumiesz! Ty nigdy tego Nie zrozumiesz! Ostatecznie nic w końcu nie ma znaczenia! - wrzeszczał wampir. - Wszyscy są bezwartościowi od samego urodzenia! Myślisz aniele, że to zmienisz?

- Może powiesz mi to w twarz? Wyjdź i powiedz to, patrząc na mnie! - krzyknęłaś, szarpiąc za liny. Szarpałaś z całej siły i w końcu, używając miecza, po kilku minutach byłaś wolna. Przez chwilę byłaś na siebie wściekła za to, że nie pomyślałaś nad wcześniejszym użyciem swojego oręża. Ale przynajmniej teraz mogłaś dokopać Hyde' owi i udowodnić mu, iż nie ma racji. Uniosłaś miecz, chcąc przebić się do Lawlessa.

- Głupia jesteś? Jestem związany, więc nie ma innego sposobu na powiedzenie tego! Gdybym mógł, to już dawno..

Przerwał, gdy zobaczył rozwaloną ścianę. Kiedy tylko zauważył, jak idziesz po gruzie, jego pewność siebie od razu gdzieś uleciała.

- Co się stało, Hyde? Czyżby zabrakło ci języka w gębie? - zapytałaś uśmiechając się szyderczo.

~~~~

- Wynająłem pokój na czterdziestym piętrze. By wjechać windą powyżej trzydziestego dziewiątego piętra, trzeba użyć karty magnetycznej - oznajmił Marek przesuwając dyskretnie kartę w stronę Misono, ubranego w garnitur, kapelusz i koturny, by nikt go nie rozpoznał.
Rudowłosy na sobie miał tym razem wakacyjną koszule, co bylo niecodziennym wydarzeniem, zwłaszcza, że praktycznie nigdy jej nie nosił. Tym razem nie miał wyboru, ze względu na ważną misję.

- Dzięki. Pilnuj wyjścia, a my idziemy! - Misono wstał i wraz z Lily w postaci motyla wsiadł do windy. Nim wcisnął przycisk piętra, pochylił głowę do kołnierza, w którym ukryty był mały mikrofon. - Sendagaya, jestem w windzie. Czekaj na mój znak.

- Tak jest! - powiedział Tetsu.

Misono zastawiając się nad następnym krokiem, kątem oka dostrzegł, że ktoś wchodzi do środka.
Zielonowłosy chłopak , który wszedł , oparł się o ścianę i patrzył gdzieś przed siebie.

Pan pożądania na ten widok zamarł.

,, To przecież Watanuki Sakuya, przyjaciel Mahiru i podwładny Tsubakiego! Co on tu robi? Wie, że tu jesteśmy? A może wraca do swojej siedziby? "

- Jedziemy w górę - odezwał się Sakuya z uśmieszkiem . - Nie chcę już kłamać. Myślisz, że jedziemy na czterdzieste piętro? Uważasz, że to piętro będzie wyżej niż pierwsze? Na pewno?

Misono spojrzał na wygrawerowane cyferki i przeraził się. Niespodziewanie wszystkie przyciski zamienione były w odwrotną stronę.

- Właśnie dlatego nie znoszę kłamstw - parsknął zielonowłosy włączając pobliski przycisk. - Nie chcę więcej kłamać!

Winda zaczęła szybko opadać.

~~~~

Rozdział specjalny będzie dziś albo jutro, także czekajcie :)

A normalny rozdział prawdopodobnie jutro wieczorem lub w poniedziałek.

Lawless x Reader Kontrakt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz