III

457 62 60
                                    

- No witamy naszą szanowną księżniczkę!

- Uspokój się Jackson, jeszcze nam go niepotrzebnie wkurzysz albo spłoszysz.

- Co wy tu robicie? - Park był w lekkim szoku, gdy po otworzeniu drzwi zobaczył stojącą przed nim trójkę przyjaciół.

- Wiesz jak to mawiają, jeśli nie Mahomet do góry, to góra się ruszy, czy jakoś tak... Nie ważne. Cieszysz się, że nas widzisz, prawda? - Taehyung uwiesił się na jego szyi, nie chcąc go puścić. Wyglądało to co najmniej komicznie przez wzgląd na różnicę wzrostu między nimi.

- Dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy, dlatego stwierdziliśmy, że wpadniemy z niezapowiedzianą wizytą i wyciągniemy cię na imprezę - odparł wesoło Hoseok, gdy już cała trójka znalazła się w salonie, wygodnie rozsiadając się na kanapie.

Chyba aż nazbyt wygodnie, bo sofa była przeznaczona dla czterech osób, ale przez brak wolnego miejsca Jiminowi pozostało jedynie krzesło obrotowe znajdujące się przy biurku, nieopodal stołu kreślarskiego wciśniętego w róg niezbyt wielkiego pomieszczenia.

- Fajnie chłopaki, ale właśnie miałem zamiar iść biegać...

- To pobiegasz jutro. Teraz idziesz co najwyżej pod prysznic, później wbijasz się w jakieś obcisłe ciuszki, bo najpierw lecimy wrzucić coś na ruszt, a potem czas wyrwać jakieś seksowne dupeczki! - Przerwał mu podniecony Wang na myśl o ponętnych ciałkach wijących się przed nim.

- Ale...

- Nie ma żadnego "ale". Leć się kąpać, a ja pogrzebię w szafie i znajdę ci coś odpowiedniego, by twój tyłek się zajebiście prezentował. - Tae mrugnął i popchnął go w kierunku łazienki, zatrzaskując za nim drzwi.

Brunet westchnął tylko na znak niemocy i zrobił tak jak mu przyjaciele kazali, szybko szorując swoje ciało oraz wychodząc z zaparowanego pomieszczenia po kilku minutach. W sypialni już leżały na łóżku naszykowane dla niego ubrania, czym prędzej więc wsunął je na siebie, dobierając jeszcze kilka dodatków, by efekt był w miarę zadowalający. Po wyjściu z pokoju, otrzymaniu siarczystego klapsa w prawy pośladek i założeniu wygodnych adidasów, wygonił swoich gości z mieszkania, by móc zamknąć drzwi.

Pseudo obiad zjedli w pobliskim fast-food'zie, a niestety przez wzgląd na to gdzie się znajdowali, Jimin musiał zadowolić się tortillą z grillowanym kurczakiem, w głowie obliczając ile kilometrów kolejnego dnia będzie musiał przebiec, by spalić to świństwo. Jednak jego niezbyt przyjemne myśli zostały szybko przerwane przez dyskusję na temat pubu, do którego mieli w następnej kolejności się udać. I tak jedno niskokaloryczne piwo zamieniło się w kilka butelek soju, a mały i przytulny bar, w głośny i tętniący życiem klub, gdzie masa spoconych ludzi tłoczyła się na środku parkietu.

- No wreszcie! Teraz seksmaszyna-Jackson wkracza do akcji! Uważajcie piękne cycuszki, bo zaraz traficie w moje ręce! - Wang wydarł się na całe gardło, gdy przekroczyli próg pomieszczenia, ale ledwo było go słychać przez dudniącą z głośników muzykę.

- Jak zawsze dużo gadasz, a później efektów nie ma. Pewnie i tym razem żadna nie będzie cię chciała, więc najebiesz się w trzy dupy, by później nam marudzić jak to "nikt cię nie kocha". - Hoseok zrobił w powietrzu cudzysłów, jednocześnie przedrzeźniając swojego rówieśnika, kiepsko imitując jego głos.

- O zakład idziemy, że szybciej wyrwę jakąś laskę niż ty? - odszczeknął mu od razu.

- Dobra! Myślisz, że nie uda mi się ciebie pokonać, leszczu? - Jung wystawił rękę przed siebie, gotów przypieczętować wyzwanie.

- Świetnie! A później będziesz siedział i płakał jak bobas, frajerze! Taeś, przetnij to, niech wygra lepszy! - zawołał niższy czarnowłosy, głową wskazując złączone dłonie.

Jimbunny | YoonMin, JiKook | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz