XIII

432 55 45
                                    

- Co się stało, że tak nagle do mnie zadzwoniłeś? - spytała dziewczyna, gdy jej gość był w trakcie ściągania butów. - Nie odbierz tego źle, ale raczej rzadko się odwiedzamy, głównie piszemy, sporadycznie dzwonimy. A z tego co już zdążyłam cię poznać, kuzynku, na rozmowy w cztery oczy zbiera ci się, gdy coś się dzieje i masz potrzebę wygadania się. Zatem, słucham cię. - Wskazała ręką na kanapę w salonie, tym samym zapraszając bruneta do środka.

- Heh, dużo by mówić, a nie wiem, czy warto jest ci takimi pierdołami czas zajmować. W wielkim skrócie, ostatnio nic mi nie wychodzi, zwłaszcza relacje z ludźmi, już o związkach nie mówiąc. Chyba się do tego nie nadaję - westchnął, przecierając dłonią zmęczone oczy. - Nikt mnie nie chce, bo widocznie jestem kiepskim kandydatem na partnera, do stałego pieprzenia chyba też. No widzisz, zaczynam ci niepotrzebnie marudzić i nastrój psuć. Może zmieńmy temat, co? To co u ciebie słychać?

- Jimin, a ty znowu zaczynasz? Czemu zawsze, gdy chodzi o ciebie wszystko bagatelizujesz, zamykasz się później w sobie, nie pozwalając nikomu do siebie dotrzeć? Nie mówię tutaj o mnie, bo nie oczekuję, że mi wszystko ładnie wyśpiewasz, też nie jesteśmy aż tak blisko ze sobą. Chodzi mi raczej o twoich przyjaciół. Pewnie nawet Taehyung nie wie wszystkiego, co? Gdyby wiedział, nie siedziałbyś teraz u mnie, a u niego.

Park musiał przyznać, że młodsza znała go pod tym względem na wylot albo zwyczajnie wszystkiego się domyśliła. Podrapał się jedynie zakłopotany po karku, bo nawet nie wiedział w jaki sposób na to miałby zareagować. Minjin miała stuprocentową rację, ale co to zmieniało? No właśnie, nic. Nie zmieni nagle siebie i swojego zachowania, a tym bardziej postrzegania świata. Gdyby życie tak działało, to nie zadręcząłby się ciągle swoim wyglądem, który przecież był jedynie godny pożałowania. Nie chciał też obarczać innych swoimi problemami, bo każdy miał własnych w nadmiarze, nie potrzeba im więc jeszcze cudzych.

- Eh, no dobra. Na razie zostawmy ten temat, bo nic tym nie wskóramy. Chcesz coś do picia? Bo taka ze mnie super gospodyni, że ci nic nie zaproponowałam. - Zaśmiała się, wymawiając te słowa. - Woda? Herbata?

- Może herbata i jak masz, to jeszcze jakieś tabletki przeciwbólowe. Głowa mi chyba zaraz wybuchnie.

- Oho, chyba ktoś tu nieźle zabalował poprzedniego dnia. - Szatynka ponownie zaniosła się cichym śmiechem, szczerząc się przy tym do swojego gościa. - No to już wiem, czemu wyglądasz nieco "wczorajszo". - Kolejny chichot i cudzysłów pokazany w powietrzu za pomocą smukłych palców. - Poczekaj chwilę, zaraz ci wszystko przyniosę.

Wzrok bruneta odprowadził dziewczynę, dopóki ta nie zniknęła mu z oczu, chowając się w kuchni. Siedząc tak, zastanawiał się nad tym czemu Yoongi rozstał się z jego kuzynką. Przecież tworzyli piękną parę, a dziewczyna nie dość, że była niezwykle urodziwa, to jeszcze inteligentna i troskliwa. Miała szeroki wachlarz zainteresowań, począwszy od mody, która była stricte związana z jej pracą, przez politykę, na gotowaniu skończywszy. Do tego była dobrą kucharką mimo młodego wieku. Oczywiście do miana mistrzyni jeszcze wiele jej brakowało, ale kroczyła dobrą drogą, by i ten tytuł zyskać. Miała też swoje wady, bo przecież nie istnieli ludzie bez skazy, ale z Minem wydawali się tworzyć zgrany duet. Pod względem charakterów się uzupełniali, mieli od groma tematów, dzięki którym potrafili przegadać niezliczoną ilość godzin, a wzajemna troska o siebie rozczulała każdego widza, który miał możliwość się im przypatrywać. Dwudziestosiedmiolatek był pewien, że łączyło ich prawdziwie silne i mocne uczucie, bo nie raz widział ich razem. To dzięki nim oraz swoim rodzicom wierzył, że każdemu przeznaczona jest jego druga połówka, z którą można spędzić całe życie, a więź nie zgaśnie. Byli swego rodzaju przykładem dla Jimina, pokazując mu jak powinien prawdziwy, zdrowy związek wyglądać. Dlatego wieść o rozejściu się tej dwójki wywołała wielki szok i niedowierzanie, gdyż to, w co usilnie wierzył oraz ku czemu sam dążył, nagle legło w gruzach. Może to dziwne, że pomimo swojego uczucia do szarowłosego, tak zażarcie kibicował tej dwójce, ale przecież miłość właśnie na tym polegała. Na wewnętrznej potrzebie uszczęśliwiania i oglądania tej niezwykle ważnej osoby całej rozanielonej, nawet przez kogoś innego, bo to tej radość była najważniejsza.

Jimbunny | YoonMin, JiKook | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz