P.O.V. Maya
Obili mnie kolejny raz, nie czułam swojej twarzy, leżałam na zimnej posadce. Przecież to nie tak miało się skończyć. Miałam być wolna, wyjechać gdzieś daleko. Z drugiej strony nie mogłam zrobić tego tej dziewczynie. Znałyśmy się zaledwie nie cały dzień, a ona zaproponowała mi dach nad głową, nowe ubrania i ciepły posiłek, którego nie jadłam odkąd tu jestem. Wpatrywałam się w nieprzytomną twarz Zoey. W pewnym momencie przez salę przechodził Casper i rzucił we mnie wiązanką przekleństw.
-Ty durna szmato! Cath miała rację, przez ciebie i tą głupotę mamy przerąbane! - rzucił na odchodne i wyszedł drugimi drzwiami.
W tym momencie zaczęła budzić się Zoey.
P.O.V. Zoey
Obudziłam się i zobaczyłam, że Maya patrzy się na mnie swoimi opuchniętymi oczyma. Zanim powiedziałam cokolwiek, dziewczyna zaczęła mnie przepraszać.
-Przepraszam... Oni obiecali, że mnie wypuszczą, ale już pod koniec miałam wyrzuty sumienia i po prostu nie mogłam. Myślałam, że zdążysz jeszcze uciec, ale oni najwidoczniej cały czas mnie pilnowali. - Byłam naiwna i głupia... Proszę, wybacz mi...
-Rozumiem. Na twoim miejscu pewnie postąpiłabym podobnie. - powiedziałam wymuszając uśmiech. - Wybaczam ci, więc się nie przejmuj, tylko pomóż mi wymyślić jak się stąd wydostać.
-Akurat, powiem, że łatwo. Ogólnie to oni myśleli, że będziesz dłużej nieprzytomna. - powiedziała. - Cath tu nie ma, zwołali ją do głównej bazy, a Casper poszedł w przeciwnym kierunku do wejścia, więc możemy spokojnie wyjść, ale wiesz nie chciałam cię zostawiać samej.
-Dziękuję. - powiedziałam. - Ale nie mam zamiaru stąd wychodzić. Nic nam to nie da. Będziemy w kropce, gdzie pójdziemy? Musimy iść pogadać z tym całym Casperem. Przekonać go, by nam pomógł. Dzięki tobie zaczęłam wierzyć, że możemy to wszystko naprawić.
Maya kiwnęła potwierdzająco głową i pomogła mi wstać. Ruszyłyśmy w głąb budynku by odnaleźć chłopaka. Minęłyśmy 2 puste pomieszczenia, budynek bardziej wyglądał na opustoszały niż na coś co mogłoby być miejscem przetrzymywania. Kiedy doszłyśmy na sam koniec, zauważyłam Caspera schylającego się nad jakimś stolikiem, gdzie prawdopodobnie były jakieś papiery.
-Casper... - odezwała się nieśmiało Maya.
-Czego? - zapytał oschle a jednak z jakimś cichym smutkiem w głosie. - Coś chciałaś chyba... - powiedział, odwracając się zauważył mnie. - O wstałaś. Przecież drzwi były otwarte, mogłyście uciec. Czemu zostałyście?
-Potrzebujemy informacji. - rzuciłam.
-Ja was miałem tylko pilnować.... ale tak naprawdę wszystko mi jedno już, bo i tak jestem na straconej pozycji. - stwierdził.
-Jeśli tak mówisz, to może chcesz się do nas przyłączyć? - zapytałam nie myśląc o tym co robię. Przecież mógłby to wykorzystać i nas wrobić na sam koniec. - Możemy to zakończyć, ale potrzebujemy pomocy...
-Szefostwo chyba by mnie zabiło, za coś takiego. Ale nie mam nic do stracenia.
-Szefostwo? - spytałam zdziwiona. - Że niby jest więcej niż Tajemniczy ?
-No jasne. Chyba nie myślałaś, że on by robił to sam. Ten twój Tajemniczy współpracuje ze swoją dziewczyną, a ja z moją siostrą jesteśmy jego pachołami. Było też kilku przed nami, ale nie podołali, próbowali uciekać, no i ostatnia na próbę była Maya...
-Czy może wiesz dlaczego w tym wszystkim chodzi o mnie?
-Nie. Nie zdradzano nam takich rzeczy dodatkowo skupialiśmy się z Cath na tym by robić co każą, by móc kiedyś w końcu wrócić do domu.
- Czyli Cath to twoja siostra. - Co mi potwierdził.- Myślisz, że chciałaby nam pomóc?
-Wolałbym jej tego nie mówić, bo ona jest zbyt... w to wszystko zaangażowana i wierzy we wszystko co powiedzą odgórnie. - wyznał.
-Czyli na nią nie mamy co liczyć...
-Moja siostra to naprawdę dobra dziewczyna, ale chce nas stąd wydostać jak najszybciej i wątpię by zmieniła front ot tak.
-Rozumiem, ją też wyciągniemy z tego bagna, nie damy jej skrzywdzić - obiecałam.
Casper uśmiechnął się słabo. Powiedział, ze budynek w którym się znajdujemy jest przypadkowym opustoszałym miejscem, które miało być na chwilowe przetrzymanie, więc nie ma tu żadnej ochrony. Przez dłuższą chwilę szłyśmy przez las za Casperem w ciszy, ale potem Maya wciągnęła nas do rozmowy. Nie zauważyliśmy, nawet kiedy znaleźliśmy się na terenie obiektu. W trakcie drogi omówiliśmy również plan, jakoby Casper przyprowadził nas jako zakładniczki i wprowadził mnie do pokoju "przesłuchań". Oczywiście chłopak nie zapomniał o sposobie komunikacji w przypadkowych sytuacjach i zaopatrzył nas w małe elektroniczne urządzonko, które po naciśnięciu będzie powiadamiało jego.
-To tutaj. - powiedział wskazując drzwi na prawo. - Wejdź, usiądź i czekaj.
-Dobrze. - powiedziałam a on się do mnie uśmiechnął, że będzie dobrze.
Przeszłam przez drzwi. W pomieszczeniu było krzesło, stolik na przeciwko, którego była kamera. Na ścianach były światła i głośniki. Ogólnie pokój był mały i obskurny, widać było odchodzącą farbę ze ścian. Usiadłam na krzesełku i oparłam się rękoma o blat, by przytrzymać sobie głowę. Byłam wymęczona, ale w dalszym ciągu próbowałam się skupić. Nagle na kamerze zapaliła się czerwona lampka, a z głośników popłynął szum.
-Witaj! Jak ci się podoba w naszych skromnych progach? Przytulnie mam rację?
-Ehh... będziemy teraz rozmawiać o wystroju wnętrz? Mów po co mnie tu ściągnąłeś? - zapytałam trochę ostrzej niż zamierzałam.
-No dobrze. - rzucił. - Jesteś strasznie niecierpliwa. Ogólnie chciałem się jeszcze trochę pobawić, ale sprawy się bardzo skomplikowały i trzeba było przyśpieszyć tempa. Przechodząc do rzeczy. Czeka cię jeszcze jedno... ostatnie zadanie. Przyjdzie tu zaraz Cath i zaprowadzi cię do windy, którą ty posłusznie zjedziesz na dół. Tam będzie na ciebie czekać kilka korytarzy z drobnymi utrudnieniami, wybierz jeden z nich. Od razu mówię każdy zaprowadzi cię do Paige, tylko, że niektóre szybciej i inne wolniej. Życzymy powodzenia!
Czerwona lampka znikła, a przez drzwi weszła Cath, która kazała mi się ruszyć i iść obok niej. Doszłyśmy na koniec innego korytarza, gdzie przycisnęła przycisk. Kiedy winda się otworzyła i mnie do niej wepchnęła, machając na pożegnanie z grymasem na twarzy.
Zjechałam windą do piwnicy. Faktycznie czekały na mnie 3 ścieżki do wyboru. Stwierdziłam, że jak wybiorę jedną to będę szła nią do końca bez względu na trudność, wolałam nie ryzykować i nie zawracać. Przez chwilę stałam i się zastanawiałam, ale w ostateczności wybrałam korytarz po lewej. Na początku wydawał mi się on "czysty", nie widziałam nic co mogłoby mi przeszkodzić. W pewnym momencie, trafiłam do większego pomieszczenia. Na jednej ze ścian wisiała kartka, na której było napisane, że udało mi się wybrać najłatwiejszą drogę i wystarczy, że znajdę stąd wyjście inne niż tym, którym przyszłam. Od razu przypomniały mi się filmy, które oglądaliśmy całą paczką, jeszcze przed tym wszystkim. Maniakalnie zaczęłam macać wszystkie ściany, aż trafiłam na tą właściwą...
.....................................
I tutaj kończy się przygoda wspólna, w tym momencie macie do wyboru dwa rozdziały 8a. i 8b.
8a. zawiera smutne zakończenie.
8b. zawiera szczęśliwe zakończenie.
Nie różnią się one na początku tak bardzo, w sumie tylko jednym elementem. Natomiast później jest już inaczej. Wybierzcie co was bardziej interesuje (albo nawet oba :P ) no i co...
Zapraszam!
CZYTASZ
We're in the DARK
Mystère / ThrillerHidden Springs to mała miejscowość w której od pewnego czasu znikają ludzie. Pewnego dnia znika również Paige, kuzynka Zoey. Dziewczyna zainteresowana całą sprawą, z jeszcze większą determinacją postanawia rozwikłać zagadkę Pana Tajemniczego i odnal...