5 pierwszych randek z Sherlockiem Holmesem (3)

1.2K 132 31
                                    

Randka 3
Było to podczas sprawy, którą opisałem na blogu jako "Niewidomy bankier". Poszliśmy z Sherlockiem do biblioteki, aby poszukać śladów cichego włamywacza, który chodził po ścianach.

Po wejściu do budynku zaczęliśmy przeszukiwać półki z książkami. Sherlock wyprzedził mnie i podszedł do regału przed nami. Szukając poszlak między książkami, kątem oka zobaczyłem, jak jakaś bibliotekarka podchodzi do detektywa. Była to wysoka, ładna brunetka ubrana w białą, zwiewną koszulę z dużym dekoltem, czarną, ołówkową spódnicę na wysokim stanie i czarne szpilki. Przez chwilę poczułem ukłucie zazdrości. Postanowiłem obserwować tą sytuację.

Byłem na tyle blisko, by móc słyszeć wyraźnie każde ich słowo. Kobieta najzwyczajniej flirtowała z Sherlockiem, moim Sherlockiem.

- Może pomóc panu w szukaniu jakiejś książki? - zapytała kobieta, okręcając kosmyk włosów wokół palca.

- Nie szukam żadnej konkretnej. - zbawił ją detektyw, nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem.

- W takim razie może dałby się pan zaprosić na obiad?

- Nie jestem głodny.

Kobieta roześmiała się krótko. Położyła swoją dłoń na dłoni Sherlocka, w której trzymał książkę.

- Kto mówi, że ja jestem... - spojrzała mu prosto w oczy. Jestem pewien, że wyczytał z niej już wszystko.

- Po co miałbym jeść obiad, jeśli nie jestem głodny?

Zaciekawił mnie zwrot, którego użył, żeby spławić bibliotekarkę. Nie miałem jednak czasu się nad nim zastanowić, ponieważ między książkami (na które jakimś cudem jeszcze patrzyłem) znalazłem znak, którego szukaliśmy.

Zaniemówiłem.

- Sherlock... - powiedziałem raczej do siebie niż do niego. - Sherlock! - powiedziałem głośniej.

Oboje odwrócili się w moją stronę. Detektyw wyrwał swoją rękę spod dotyku kobiety i podszedł do mnie w trzech krokach. Uśmiechnął się, gdy odsłoniliśmy cały symbol i zrobił jego zdjęcie.

Następnie po połączeniu kolejnych wskazówek udaliśmy się do "Szczęśliwego kota" w China Town. Ekspedientka zaproponowała mi zakup jednej figurki, z której "ucieszy się moja żona". Na to stwierdzenie uśmiechnąłem się i spojrzałem na Sherlocka, a on krótko odwzajemnił mój uśmiech.

Okazało się, że symbole, które do tej pory znaleźliśmy to liczby. Sherlock był w niebo wzięty. Niestety musiałem lekko popsuć mu nastrój.

- Jestem głodny. - odezwałem się po chwili. - Chodźmy coś zjeść.

Detektyw spojrzał na mnie.

- Dobrze. Tylko szybko, John - właśnie wpadliśmy na trop.

Poszliśmy do baru obok. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie. Mebel był tak mały, że nasze kolana dotykały się. Poczułem, jak na moje policzki wpływa lekki rumieniec.

Wybrałem z karty najprostsze danie i podałem mój wybór kelnerce.

- A ty coś zjesz? - zapytałem Sherlocka.

- Nie jem w pracy. - odpowiedział detektyw, patrząc w okno. - Jedzenie spowalnia.

- Nie możesz całe dnie nie jeść. Martwię się o ciebie. - dodałem z troską.

Po wypowiedzeniu tego zdania przypomniałem sobie, że kelnerka nadal stoi obok nas. Słyszała każde słowo. Chyba domyśliła się wszystkiego. Szczególnie, kiedy Sherlock odwrócił się do mnie i powiedział ciche "Wiem". Kobieta odchodząc, rzuciła mi sugestywny  uśmiech. "Tak... wszystko wie..." - pomyślałem i znów poczułem lekki rumieniec na twarzy.

Kiedy dostałem swoje zamówienie, zacząłem jeść i zobaczyłem, że Sherlock mnie obserwuje. Wtedy przypomniałem sobie kobietę z biblioteki.

- Widziałem, że miałeś pomoc.

- Hmm? - chyba wyrwałem go z rozmyślań.

- W bibliotece. Ta kobieta, z którą rozmawiałeś chciała ci pomóc, tak?

- Och, ona. Nie zwracałem na nią uwagi.

- Tak, widziałem. Flirtowała z tobą. Co chciała?

- Stałeś blisko i słyszałeś całą rozmowę, więc wiesz czego chciała.

- Próbowała zaprosić cię na randkę...

- Tak, ale odmówiłem.

- I teraz siedzisz tu ze mną i nawet nic nie jesz.

Wtedy przypomniałem sobie słowa Sherlocka. "Dlaczego miałbym jeść obiad, jeśli nie jestem głodny?" Nadal nie jest głodny. Jedzenie go spowalnia. A jednak przyszedł tu ze mną, kiedy powiedziałem, że jestem głodny. Siedzi tu tylko dlatego, że ja jem.

- Dlaczego tu ze mną siedzisz? - zapytałem w końcu.

- Bo jesteś głodny i zaspokajasz te nudne potrzeby transportu.

- Ty nie jesteś głodny. Tak powiedziałeś tej bibliotekarce. Nadal nie jesteś. Więc pytam, dlaczego tu ze mną siedzisz?

Zamilkł na chwilę. Patrzył w moje oczy, jakby z nich czytał. Pochylił się lekko nad stołem w moją stronę.

- Zdradzę ci sekret... - słysząc to, również trochę się pochyliłem. - Lubię na ciebie patrzeć.

Po tym wyznaniu napewno byłem cały czerwony. Zaskoczył mnie po raz kolejny. Gdybyśmy nie siedzieli tutaj,  rzuciłbym się teraz na jego usta i nie oderwał dopóki nie zabrakłoby mi tchu. Sherlock Cholerny Cud Świata Holmes.

Teraz mogłem tylko oblizać swoje wargi. W domu wszystko nadrobimy... Sherlock spojrzał na koniuszek mojego języka. Wiedziałem, że pomyślał o tym samym, co ja. Gdybyśmy tylko byli na Baker Street...

Po chwili detektyw kontynuował:
- Lubię na ciebie patrzeć. Kiedy śpisz, kiedy jesz, pijesz kawę rano, bierzesz prysznic, wijesz się pode mną... - chrząknąłem znacząco - Lubię cię obserwować. Nawet kiedy po prostu idziesz obok mnie. Jesteś cudowną, chodzącą zagadką, a ja kocham zagadki. Kocham ciebie...

Wiem, jak trudno przychodzi mu czasem wypowiedzenie tych słów, a tym bardziej przyznanie się do uczuć. Jednak uwielbiam, kiedy to robi. Uwielbiam jego...

Nie wytrzymałem. Pochyliłem się jeszcze bardziej i szybko i delikatnie cmoknąłem go w usta. Potem szybko spojrzałem czy nikt tego nie widział i odwróciłem się do uśmiechającego się połową ust Sherlocka.

- Ja też cię kocham. - rzuciłem tak cicho, że miałem wątpliwości, czy mnie usłyszał. On jednak odwrócił wzrok i spojrzał w stół. Dowodem na to, że mnie usłyszał był prawie niewidoczny rumieniec na jego bladych kościach policzkowych.

Z uśmiechem wróciłem do posiłku. Niestety nie na długo, ponieważ Sherlock szybko wrócił do rzeczywistości, spojrzał przez okno i zadał nagle pytanie "Kiedy ostatnio padało?".

Na tym skończył się nasz pobyt w barze i wróciliśmy do naszej sprawy.  Resztę relacji opisałem na moim blogu.

Spotkanie po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz