5 pierwszych randek z Sherlockiem Holmesem (4)

976 117 51
                                    

Randka 4

- Sherlock - zacząłem, siedząc w swoim fotelu i uniosłem wzrok znad czytanej gazety - myślisz, że moglibyśmy się ujawnić?

- Co masz na myśli? - zapytał detektyw, nie odrywając oczu od telefonu.

- Czy przeszkadzałoby ci, gdyby ktoś się o nas dowiedział. Chciałbym podzielić się ze światem faktem, że jesteś mój i nikt nie ma prawa się do ciebie przystawiać.

- John, ty nadal przeżywasz tą sytuację z wczoraj. - brunet przewrócił oczami i odłożył telefon na bok. Ja zrobiłem to samo z gazetą. - Ile razy mam ci powtarzać, że nie interesuje mnie nikt poza tobą?

- Nie, nie - pokręciłem głową - mi nie musisz tego powtarzać. Raczej tym wszystkim ludziom, którzy się za tobą oglądają.

- Uważasz, że powinniśmy ogłosić światu nasz związek?

- Czemu nie? - wzruszyłem ramionami. - Możemy zacząć od poinformowania najbliższych nam osób, jeśli wolisz.

Sherlock na chwilę się nad tą kwestią zamyślił. Przez moment pomyślałem, że może on wcale nie chce pokazywać światu nas. Cholera, przecież to Sherlock. On uwielbia być w centrum uwagi. Pewnie imponuje mu to, że każdy się na nim ogląda. Każdy. Nie tylko kobiety... Za każdym razem, kiedy widzę czyjś wzrok, podążający za moim chłopakiem, czuję się niepewnie. Co jeśli kiedyś mu się znudzę? Zawsze staram się odganiać od siebie te myśli, ale co możemy wiedzieć o Sherlocku Holmesie...

- Dobrze. - usłyszałem po krótkiej bitwie moich myśli - Jeśli tak ci na tym zależy, możemy podzielić się naszym szczęściem z resztą świata.

Mimowolnie się uśmiechnąłem. Sherlock oczywiście to zauważył i lekko odwzajemnił moją reakcję. Wiedziałem, że on także się cieszy z naszej decyzji. Rozłożyłem ręce na znak, że chcę go przytulić. Detektyw bez zastanowienia wstał ze swojego fotela i podszedł do mnie. Jednak zamiast normalnego uścisku, położył się na mnie całym swoim ciałem.

Objął mnie ramionami, natomiast ja jedną ze swoich rąk ułożyłem na jego plecach, a drugą wplątałem w jego włosy. Leżał między moimi nogami, a jego długie kończyny pozostały gdzieś daleko na dywanie. Było mi tak przyjemnie...

Wtedy do salonu weszła pani Hudson. Szybko odwróciłem głowę i spojrzałem ze strachem w jej stronę. Nawet Sherlock podniósł głowę i popatrzył na naszą 'nie-gosposię'.

- Pani Hudson! - krzyknąłem zmieszany - T-to nie tak jak pani myśli!

- Oh nie przeszkadzajcie sobie chłopcy. - uśmiechnęła się do nas kobieta - Przyszłam tylko po moją szczoteczkę do kurzu.

Sherlock oparł swój podbródek na moim brzuchu i spojrzał na mnie. Stwierdziłem, że właściwie skoro mamy zacząć się ujawniać przed najbliższymi, to możemy zacząć od pani Hudson. W końcu ona mieszka  tylko piętro niżej.

- Pani Hudson, chcielibyśmy razem z Sherlockiem coś pani powiedzieć. - zacząłem.

- John, tylko mi nie mów, że się wyprowadzacie albo stało się coś gorszego! Bo ciążę raczej wykluczam... Chociaż licho wie, co ten Sherlock tam wynajduje w tych swoich eksperymentach. Ale pamiętajcie, że ja zawsze będę was wspierała i możecie na mnie liczyć choćby nie wiem co. Chociaż wolałabym żebyście zaczęli od ślubu, a nie od dziecka... Ja rozumiem, że szanse były raczej nikłe, ale mogliście się zabezpieczać!

- Pani Hudson! - przerwałem jej wywód na temat domniemanej ciąży któregoś z nas - Żaden z nas nie jest w ciąży! Powinna pani przestać oglądać tyle filmów!

Spotkanie po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz