Część 2 Jasper

666 40 4
                                    

Rozdział 7

Kilka miesięcy później

- To gdzie mamy się przeprowadzić?- zapytał Jasper po raz tysięczny tego wieczoru, bo nikt nie mógł się zdecydować.- Carlisle zlituj się wreszcie i powiedz- odparłam zrezygnowana. Od dwóch miesięcy chodziliśmy z Jasperem do szkoły i nie było wcale łatwo, a teraz jeszcze przeprowadzka i znowu to samo. Najgorsze było to, że Jasper ciężko znosił obecność ludzi w swoim otoczeniu i tylko dzięki temu, że byłam z nim w klasie i na przerwach jeszcze się jakoś trzymał.- Folks- powiedział Carlisle, a Edward zamyślił się chwilę.- to może wypalić, w końcu minęło już tyle lat, że znowu nikt nas nie będzie znał- odparł, a ja uśmiechnęłam się, bo wreszcie wiedziałam dokąd pojedziemy.- Super, to co, kiedy się pakować?- zapytałam, a Carlisle nie patrząc mi w oczy odparł- Dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy, już wszystko załatwiłem- wraz ze mną momentalnie zaczęła krzyczeć Rosalie- To nie mogłeś uprzedzić, przecież nie jestem gotowa, nawet niczego nie spakowałam- mówiła urażona. Postanowiłam ją poprzeć- No właśnie, to nie fair, mam się pakować w biegu? Czemu nigdy nie uprzedzasz!!- powiedziałam, a Jasper pocałował mnie w policzek i powiedział- Spokojnie kochanie, już cię spakowałem.- A ja ciebie- odparł Emmet do Rosalie. - Świetnie, czyli poza mną i Rose wszyscy od dawna już wiedzą o wszystkim. - Nie, po prostu wyczytałem wszystko z myśli Carlisla i powiedziałem po cichu chłopakom, żebyście nie miały problemu z pakowaniem w tak krótkim czasie. - Spoko, tylko czemu nam tego nie powiedziałeś?- zapytała Rose- Nie jestem samobójcą, wiem jakbyście na mnie naskoczyły, gdybym wam powiedział, a poza  tym jesteście zbyt nerwowe i roztrzepane, a Jasper i Emmet panują lepiej nad emocjami. Jasper zaśmiał się, a ja po chwili zrozumiałam dlaczego i też się roześmiałam.- No tak, tego się nie da ukryć- odparłam- To gdzie są moje walizki?- zapytałam- W samochodzie- powiedział Jasper. Pięć minut później jechaliśmy już do Folks. Dołączenie do nowej szkoły trudne nie było. Najbardziej martwiłam się o Jazza, bo mocno się spinał, by znieść zapach ludzi krążących po korytarzach. Musieliśmy przychodzić na stołówkę, by nikt się nie dziwił, że nie jemy. Jasper zawsze mocno mnie przytulał, ale tak na prawdę to ja starałam się tulić jego do siebie, by nie rzucił się na kogoś z zębami. W końcu i tu zaaklimatyzowaliśmy się. Mogliśmy zostać na dłużej, bo rozpoczęliśmy klasę pierwszą. Carlisle dostał pracę w miejscowym szpitalu. Podziwiałam go za to, że leczył ludzi. W końcu miał bliski kontakt z krwią, a to wcale nie jest łatwe powstrzymać się, gdy się ją czuje. Siedzieliśmy całą paczką przy swoim stoliku. Rose uśmiechała się do Emmeta, a ja jak zwykle rozmawiałam z Jasperem.  Wtedy tylko Edward siedział cicho pogrążony w lekturze. Było mi go szkoda, bo przydałaby mu się jakaś dziewczyna. Tylko, która by takiego chciała? Spojrzał na mnie i odparł- Ha ha bardzo śmieszne Alice- wszyscy spojrzeli na mnie, a ja wzruszyłam ramionami. - No co prawdę pomyślałam- odparłam cicho, a wszyscy nie wiedząc nawet co takiego pomyślałam, ale słysząc tylko tą odpowiedź zaczęli się śmiać. Kiedy świeciło słońce nie byliśmy w szkole. Carlisle wymyślił, że zabiera nas na wycieczki zapoznawcze, bo udawaliśmy jego adoptowane dzieci. Sprawy zaczęły się komplikować, kiedy pojawiła się ona. Szłam akurat z Jasperem do następnej klasy, kiedy Edward wypadł z jednej jak oparzony i wiedzieliśmy, że omal nie stracił nad sobą kontroli. To było wręcz niemożliwe, bo on był świetny jeśli chodziło o panowanie nad pragnieniem. Z klasy wyszli inni i zobaczyłam ją. Brunetka o orzechowych oczach wyszła z klasy jakaś smutna. Wizja pojawiła się nie wiadomo skąd. Zobaczyłam ją wraz z Edwardem biegnących obok siebie, ale ona nie była już wtedy człowiekiem.

 Zobaczyłam ją wraz z Edwardem biegnących obok siebie, ale ona nie była już wtedy człowiekiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Wizja minęła, a Jasper trzymając mnie w objęciach patrzył na mnie z niepokojem. Pocałowałam go delikatnie dając znak, że już jest okay. - Kocham cię- szepnęłam do niego, kiedy wchodziliśmy na lekcje, a on uśmiechnął się odrobinę i trzymając mnie za rękę weszliśmy na lekcję i usiedliśmy razem w ostatniej ławce. Całą lekcje myślałam tylko o tym, by poznać przyszłą partnerkę Edwarda. Jasper za to wciąż trzymając mnie za rękę pod ławką słuchał cierpliwie nauczycielki i byłam pewna, że później wszystko mi streści. 

Zakochana AliceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz