Jak słodko (bez sarkazmu)

614 30 16
                                    

NEWT
Po pewnie kilku godzinach, miałem wystarczająco dużo sił, żeby otworzyć oczy. Zamrugałem, szybko potrząsnąłem głową. To nie był najlepszy pomysł. Syknąłem z bólu. Posiniaczone, poobdzierane plecy z każdym nawet najmniejszym ruchem dawały o sobie znać. Krzyknąłem imiona naszych Plastrów, a oni po jakiś pięciu sekundach pochylali się nade mną i starali się mnie nie wyściskać. Will od razu powiedział, że idzie powiedzieć reszcie, że się w końcu obudziłem. Gdy tylko tamten zniknął za drzwiami, Jeff uśmiechnął się i opowiedział mi o tym, że to Holly przydźwigała mnie z labiryntu. Starałem się nie piszczeć jak mała dziewczynka, bo wtedy na pewno zacząłbym skakać po łóżku, co źle by się mogło skończyć, z powodu moich pleców. Minutę później do sali, w której leżałem wpadli moi przyjaciele. Sam i Jake zaczęli mi gratulować przeżycia nocy. Will wrzeszczał na nich, żeby mnie nie ściskali, bo jestem mocno posiniaczony. Holly cała w ziemi dopiero wchodziła. Kiedy zobaczyła, że jestem przytomny rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Mimo tego, że miażdżyła mi kości, a plecy krzyczały, odwzajemniłem uścisk i... Tak! Ou yeah! Ou yeah! Nareszcie! Kogo pocałowała Holly? No kogo? No kogo? No mnie! Po bardzo przyjemnej chwili, odczepiła się ode mnie ścięła buraka i wybiegła z sali. Też się zaczerwieniłem, a zmieszani koledzy odchrząknęli i wyszli z sali. Został już tylko Will. Uśmiechnął się.
-To było takie słodkie, że aż mi się chce rzygać. Stary spałeś kilka dni, nie jesteś czasem głodny?-zapytał, a ja jak na zawołanie poczułem burczenie w brzuchu.
-No jestem. Patelniak jest skłonny dać mi coś wcześniej?
-Chodź coś u niego ubłagamy.
Z trudem wygramoliłem się spod pierzyny i próbowałem ustać na nogach.
-Puuuuuurwaaaaaaa!-wrzasnąłem na całą Strefę i klapnąłem na łóżku.
-Co ci?-Will już wychodził.
-Zapomniałem wcześniej powiedzieć, ale chyba coś sobie zrobiłem w kostkę-powiedziałem już opanowanym głosem. Will bez słowa podszedł i zabandażował mi nogę. Dokicałem do stołówki, gdzie powitał mnie Patelniak. Zaproponował tysiące dań. Wybrałem kotleta z ziemniakami. Fuknął na mnie i mamrocząc coś o " staraniach kucharskich". Usiadłem sobie przy naszym stole. Po paru minutach Patelniak podał mi pachnącego schaboszczaka i mniam górę ziemniaków. Pochłonąłem to zanim Will zdążył usiąść obok mnie. Później przyjaciel poszedł gdzieś, a ja postanowiłem poszukać Holly. Po dobrych dwudziestu minutach znalazłem ją. Siedziała samotnie pod murem w głębi lasu. Gdy tylko mnie zauważyła zaczerwieniła się.
-Newt... Ja....No.... Eeee-odchrząknęła głośno i widać było, że zbiera się w sobie, aby dokończyć-Dobra zacznę jeszcze raz. Newt, gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy, wiedziałam, że cię znałam. I lubiłam. Nawet bardzo lubiłam-urwała i zerknęła na mnie. Zamknęła oczy i na jednym tchu powiedziała-Potem poszło z górki. Bardzo cię, lubię i równie mocno się o ciebie bałam. Newt ja się w tobie zakochałam.
MÓJ. BOŻE. ŚWIAT JEST JEDNAK PIĘKNY.
-Holly, ja też cię kocham-uśmiechnąłem się-Nie mówmy Minho-dodałem żartobliwie.
-Czego macie mi nie mówić?-zapytał nasz wpurwiający kolega, który jakby wyrósł spod ziemi. Jak on to robi? No jak, się pytam?!
-Prosiłem Holly, żeby nie mówiła ci jakim jesteś imbecylem.-powiedziałem niezwykle poważnie i puściłem oczko do mojej... No wreszcie mogłem to powiedzieć DZIEWCZYNY!!!!!!

*******************************
Tak się nagle słitaśnie zrobiło! Sorka że tak długo nic nie było ale:
-szkoła
-brak weny
-szkoła
-brak weny
-moje lenistwo.
(Nie bijcie)
Każdy kto to czyta niech napisze w komentarzu NELLY4EVER
Papa Cukrojadek

Escape from WICKED [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz