*Rozdział 1*

7.2K 663 309
                                        

Adrien

Siedzieliśmy właśnie na lekcji. Spojrzałem za siebie, niestety nie było tam Marinette. Zdałem sobie sprawę, że potraktowałem ją okropnie. Ona odważyła się w końcu powiedzieć mi o swoich uczuciach a ja ją wyśmiałem. Na dodatek zrobiłem to w najgorszym momencie. Nie dość, że Lila i Chloe ośmieszyły ją przed całą szkołą to jeszcze Alya się na nią wściekła o coś co prawdopodobnie nie miało miejsca. Nie wspominając także o rozwodzie jej rodziców.

Mam tylko nadzieję, że Władca Ciem jej nie opęta. Kiedy tak o tym myślałem ktoś wyważył drzwi od sali. Błagam tylko nie Marientte. Tylko nie ona.

Wszyscy szybko wstali i odsunęli się. Spojrzałem w kierunku hałasu. To ona. Wyglądała jak kobieca wersja Władcy Ciem. Uśmiechała się zadziornie.

- Widzę, że role się odwróciły - zaśmiała się złowrogo i usiadła na biurku nauczycielki.

Spojrzałem na nią zszokowany. Jej głos jeszcze nigdy nie był przepełniony taką nienawiścią. Jej zawsze radosne spojrzenie teraz było pełne pogardy i obrzydzenia. Dlaczego do tego dopuściłem?

- Marienette? - spytałem choć wiedziałem, że to ona.

- Nie ma już Marinette. Teraz jestem ja - warknęła.

- Nawet się nie przedstawisz? - prychnęła Lila.

- Nie sądzę abyście zasłużyli aby poznać moje imię - warknęła.

Cały czas na nią patrzyłem. Nie mogłem się ruszyć. Chciałem iść i przemienić się, ale nie potrafiłem. Biedronko gdzie jesteś?

- Biedronka cie pokona - krzyknęła Alya.

Granatowowłosa spojrzała na nią i zaczęła się śmiać. Nie rozumiałem o co chodzi. Po chwili wyciągnęła rękę ukazując kolczyki mojej Księżniczki. Nie to niemożliwe. Nie mogła pokonać mojej Biedroneczki.

- Biedronka nie żyje - krzyknęła uradowana.

- Kłamiesz! - pisnęła Chloe.

- Gdybym kłamała to Biedronka chyba by już przyszła mnie pokonać czyż nie?

Miała rację. Biedronka jeszcze nigdy się nie spóźniła.

- Czarny Kot cie pokona - mruknął Nino.

- Jacy w jesteście głupiutcy. Ten dachowiec sam nic nie zrobi. Jest bezużyteczny. Bez Biedronki sam by nic nie osiągnął. Jestem dla niego za silna. A teraz wybaczcie mam miasto do zniszczenia - zaśmiała się.

Po chwili jakby jej ciało zmieniło się w czarne motyle. Zanim się obejrzałem nie było jej.

Co myśmy najlepszego zrobili?

- Mamy przechlapane - podsumował Nino.

Miał rację. Bez Biedronki nie dam sobie rady. Co ja teraz zrobię?

Po chwili jednak usłyszeliśmy wybuch. Wyjrzeliśmy przez okno i zobaczyliśmy fioletową mgłę.

- Szybka jest - powiedziała Juleka.

- To nasz wina - wyszeptałem.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakiegoś kosmitę.

- Co się tak patrzycie? Przecież mam rację - prychnąłem.

Wziąłem swoją torbę i jak najszybciej wyszedłem z klasy. Wszędzie było dziwnie cicho.

- Musimy iść do mistrza jak najszybciej - usłyszałem głos Plagga.

- Jakiego mistrza?

- Tego który dał ci miraculum. Zaprowadzę się jak mi dasz Camembert - mruknął.

Pokręciłem głową i dałem mu ser.

Wychodząc ze szkoły moim oczom ukazał się straszny widok. Ta dziwna fioletowa mgła unosiła się pomiędzy budynkami. Drzewa i rośliny obumierały oraz usychały. Samochody zaczęła pokrywać rdza. Budynki zaczęły pękać. Wszystko jednak działo się powoli.

- Nie jest dobrze. Plagg musimy się pośpieszyć - oznajmiłem.

*****

Oto pierwszy rozdział mam nadzieję, że się podoba.

Czytasz komentuj.

OpętanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz