*Rozdział 6*

5.5K 535 271
                                    

Adrien

Siedziałem na szczycie wieży Eiffla. Widok z wierzy był straszny. Miasto zmieniało się w jedną wielką ruinę.

Nagle usłyszałem hałas. Tak jakby ktoś uderzył o coś. Odwróciłem się i zobaczyłem leżącego Nino. Miał na sobie zielony lateksowy strój przypominający przebranie żółwia. Zanim się obejrzałem spadła na niego Alya w stroju lisa.

- Kiepskie pierwsze lądowanie - mruknęła Alya podnosząc się.

- Oni mają mnie pokonać? - usłyszałem złośliwy śmiech.

Od razu wiedziałem do kogo należy. Odwróciłem się i zobaczyłem Marinette.

Wyciągnąłem swój kici kij. Chciałem go użyć ale nagle przede mną znikąd pojawiła się ściana. Spojrzałem w bok i zobaczyłem...Ilustrachora?

- Moja słodka, znalazłem Lilę. Tak jak prosiłaś.

Podszedł do niej pewnym krokiem i objął ją w tali.

Miałem ochotę rzucić się na niego. Nikt nie ma prawa dotykać mojej Księżniczki.

Po chwili zobaczyłem jak próbuje ją pocałować. Zagotowało się we mnie. Chwyciłem kij i zamachnąłem się. Ilustrachor oberwał i uderzył o jeden z ocalałych budynków.

- Czyżby nasz kiciuś był zazdrosny? - zaśmiała się i zaczęła się do mnie zbliżać.

- Marinette, przestań! Ty taka nie jesteś! - krzyknęła ze łzami w oczach Alya.

- Skąd wiesz jaka naprawdę jestem? Nikt tego nie wie! - uśmiechnęła się złośliwie.

- Walcz - wyszeptałem błagalnie.

Byłem bez silny.

Po chwili obok niej pojawił się Nathaniel. Ta ruda sarna coraz bardziej mnie denerwuje.

- Moja słodka, zajmę się nimi. Idź dopaść Lilę - wymruczał.

Marinette uśmiechnęła się złośliwie i zmieniła w czarnego motyla.

- Już nigdy jej nie odzyskasz - wysyczał rudzielec.

- Mylisz się. Marinette do nas wróci - rzekł pewny swoich słów Nino.

- Na twoim miejscu nie byłbym taki pewny. Jest moja.

Zanim się obejrzałem Ilustrachor rzucił się na nas.

Narrator

Opętana kroczyła dumnie ulicami miasta. Po chwili znalazła się przed swoim celem. Weszła po schodach do środka. Zaczęła szukać po pomieszczeniach swojej kolejnej ofiary.

Po chwili ją znalazła.

Lila siedziała na jednej z kanap, przykryta kocem i niespodziewająca się zagrożenia.

Marinette uśmiechnęła się złowieszczo. Głos Władcy Ciem kazał jej ją zezłościć i opętać, ona jednak miała zupełnie inne plany. Nie chciała aby ktoś taki jak Lila dostał zaszczyt służenia u jej boku.

Dziewczyna wyciągnęła rękę, uwalniając przy tym czarne motyle. Lila tylko pisnęła ze strachu.

- Zostaw mnie ty... - nie dane było jej skończyć.

Motyle oplotły dziewczynę i zaczęły przyduszać. Dla opętanej było to jednak za mało.

- Ktoś taki jak ty nie ma prawa żyć. Zabijając cię teraz straciłabym wielką przyjemność - uśmiechnęła się tryumfalnie.

Puściła ledwo oddychającą dziewczynę i wyszła. Wiedziała, że Ilustrachor będzie potrzebował jej pomocy.

Kiedy tylko znalazła się na szczycie wierzy Eiffla, jednym zwinnym ruchem zepchnęła całą trójkę bohaterów.

- Czego teraz sobie życzysz, moja słodka? - spytał obejmując ją w tali.

- Chcę białego kotka.

Nino

W ostatniej chwili udało nam się uniknąć spotkania z ziemią.

Siedzieliśmy teraz w pokoju Adriena, próbując wymyślić jakiś plan.

- A może po prostu ją pocałujesz? - spytała po chwili Alya zwracając się do Adriena.

- W czym to ma niby pomóc? - warknął Adrien.

- Nino! Jak to w czym? Pomyśl trochę. Skoro ten motyl jest w jej sercu przez nienawiść to może jak poczuje miłość to, to coś z niej wyleci - oznajmiła wygodniej rozciągając się na kanapie.

- Gdyby to było aż tak proste nie było by was tutaj - mruknął wściekły Adrien.

- Jesteś zazdrosny - powiedziałem pewnie.

- Co? Wcale nie!

- Racja. Ty jesteś cholernie zazdrosny - poprawiłem się.

- To nieprawda!

- Adrien, Nino ma rację. Byłam tam i widziałam twoją rekcję na to jak ta ruda sarenka ją obejmowała. Każdego by coś trafiło na ten widok.

*****

Pewnie nikt się nie spodziewał powrotu Ilustrachora XD

Stwierdziłam, że idealnie się nada akurat on.

Czytasz komentuj.

OpętanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz