9. Kim ty jesteś ?

70 3 1
                                    

Levi ciągnął mnie za sobą po ciemnych korytarzach wijących się we wszystkie strony, które były  ukryte głęboko pod ziemią. Nic nie widziałam oprócz świecących się w ciemnościach żółtych oczu wilków dlatego co chwile potykałam się o niewielkie kamienie za każdym razem  próbując złapać równowagę.

- Już nie daleko.- Krzyknął Levi a jego głos sprawił, że ziemia będąca nad nami lekko zadrżała i na moją głowę posypały się  drobne kamyczki a ogromne nietoperze z głośnym piskiem zerwały się do lotu. Wkrótce weszliśmy do ogromnej pieczary rozświetlonej przez przytwierdzone do kamiennych ścian jaskini pochodnie. Na środku stał potężny drewniany stół do którego powoli podprowadził mnie mój opętany chłopak. Stanął na przeciwko mnie i dotknął moich ramion a ja  automatycznie wbiłam wzrok w ziemie.

- Popatrz mi w oczy.- Wyszeptał zachrypniętym głosem tak cholernie się go bałam, że nie mogłam się nawet ruszyć. Zniecierpliwiony wbił mocniej palce w moje ramiona a ja syknęłam z bólu i uniosłam posłusznie głowę, ale nadal nie patrzyłam mu w oczy dlatego złapał mnie swoimi zimnymi palcami za brodę i uniósł ją.

- Nie bój się bólu on w przeciwieństwie do strachu kiedyś odejdzie.- wyszeptał mi do ucha. Dotknął mojego policzka a ja wzdrygnęłam się czując nieprzyjemny dreszcz. Uważnie przyglądał się mojej reakcji  a następnie z całej siły popchnął mnie i brutalnie pocałował mocno przyciskając do stołu nagle poczułam przyjemne ukłucie w podbrzuszu, ale nie chciałam czuć jego ust na swoich dlatego z całych sił próbowałam mu się wyrwać, niestety nie udało mi się, ponieważ jest ode mnie o wiele silniejszy. Jego palce zachłannie błądziły po moim ciele a usta szybko przeniosły się z moich warg na szyje, którą zaczął gryźć. Jęknęłam cicho i poczułam jak po moim ciele spływa krew, którą zlizywał sprawiając, że w miejsca które dotykał swoim językiem moja skóra zaczęła płonąć. Nagle z jego ust wydobył się cichy pomruk niezadowolenia.

- Nienawidzę jak ciało opętanej osoby przejmuje nade mną kontrole.- Po tych słowach przypiął mnie skórzanymi pasami do stołu i pochylił się nade mną szepcząc.- W Phybe zostanie napisany list wiecznemu więźniowi pomyłka będzie przyczyną przyśpieszone walki smoka z lwem, przez ten cały czas myślałem że przepowiednia mówi o nim to dla tego go opętałem żeby wygrać z nim walkę niszcząc go od środka, ale kiedy wszedłem do jego umysłu, zobaczyłem coś co mnie zaskoczyło.

- Co? - Spytałam wpatrując się w jego czarne oczy próbując odnaleźć w nich mojego prawdziwego chłopaka, Leviego, który zawsze się mną opiekował i nigdy by mnie nie skrzywdził.

- Wszyscy myślą, że jest synem swojego ojca, młodym smokiem ale prawda jest taka, że panicza żona zdradziła go z kamerdynerem pod jego nieobecność, niestety prawdziwy ojciec Leviego umarł w lesie otaczającym twoją szkołę próbując cię do niej bezpiecznie donieść, jakie to zabawne nieprawdaż?- Na moment jego wargi wykrzywiły się w coś na kształt uśmiechu.- Leviego matka miała farta, ale chłopak już mniej. Przyłapał ją na zdradzie a ona wyjaśniła mu wszystko gdy tamten miał 5 lat, tak niewiele. - Przechylił lekko głowę.- To oznacza, że Levi nie ma w sobie ani kropli krwi smoków tylko ich nazwisko, ale przepowiednia to przepowiednia kotku otóż panicz miał dziecko z kobietą, którą kochał, twoją matką co pokazuje nam, że ty jesteś jedyną spadkobierczynią jego krwi, jedynym tu obecnym smokiem, który może doprowadzić mój świat do zniszczenia.

- Jestem siostrą Leviego? - Spytałam się szeptem nie mogąc uwierzyć w swoje słowa. Jak Levi mógł mi tego nie powiedzieć przecież to jest chore. Wiedział, że byłam jego siostrą i ze mną był, obrzydliwe.

- Tylko z nazwiska kotku. Z nazwiska pilnie strzeżonego przez twoją szkołę. Dziwię się im, naprawdę dziwie. Wiedzą, że możesz rozwalić cały system a jeszcze cię nie zabili.

WyklęciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz