Pożegnaliśmy się i rozstaliśmy przy wejściu do zamku. Uczniowie borsuka udali się w stronę swojego dormitorium w drugiej części zamku, a ja do wierzy Gryffonów. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu Hermiona z Harry'm rzucili mi się na szyje. Trochę mi spowodowali tym zawał no, ale żyje znaczyć jest dobrze.
- Gdzie tak długo byłaś? - zaczęła się dopytywać Miona, patrząc na mnie wzrokiem "tłumacz się młoda damo tłumacz", czemu mam wrażenie, że to taka mała pani profesor McGonnagall? Westchnęłam ze śmiechem i odsunęłam się od nich szybko. Opowiedziałam im część mojego spotkania z Puchonami, po czym z Hermioną udałam się do naszego pokoju. Widziałam jeszcze nim zniknęłam na schodach, jak Harry kopie w poduszkę...nie rozumiem naprawdę o co mu chodzi.
-Miona? Co jest Harry'emu? - zapytałam w końcu, zadręczając się się zachowaniem Harry'ego. Usiadłam na swoim łóżku, odgarniając na bok swoje rude włoski, spojrzałam na nią. Złożyłam ręce na kolanach i palcami muskałam materiał mojej szaty.
-Wiesz.. chyba jest zazdrosny - odrzekła z zakłopotaniem podchodząc ku swojej szafki i wyjęła z niej parę książek z biblioteki. Przytuliła je do piersi i spojrzała na mnie przepraszająco. O co im wszystkim znowu chodzi?
- Niby o co? - odparłam i zmarszczyłam brwi. Domyślałam się tego, ale usłyszeć coś takiego na głos nadal wprawiało mnie w zdziwienie. Zerknęłam na nią, mając nadzieję, że powie mi więcej. Dlaczego Harry miałby być zazdrosny? Przecież to normalne, że mam kontakt z ludźmi.
- O ciebie. - odrzekła krótko i zatopiła się w lekturze. Ułożyła się wygodniej na swoim łóżku, a ja zaczęłam się zastanawiać 'o mnie?, Ehh.. czy on myśli że jak zacznę się kolegować z innymi to nie będę miała dla niego czasu? Nie przecież to głupota... muszę z nim porozmawiać' powiedziałam do siebie w myślach i poszłam do łazienki. Tam się przebrałam, umyłam włosy oraz zaczęłam przypatrywać się swojemu odbiciu 'Ruda Wiewióra' pomyślałam, jednak od razu pożałowałam swoich myśli. Szybko wróciłam do pokoju, rzucając się na łóżko. - Dobranoc Hermiona, obudź mnie rano - poprosiłam ją jeszcze, a po niedługiej chwili już spałam spokojnie.
Następnego dnia.
- Ej Atis wstawaj - szepnęła do mnie Miona, potrząsając moim ramieniem. Kto mnie budzi? Dajcie mi żyć! A tak.. Miona miała mnie obudzić..
-Ta.. już wstaje, wstaje - jęknęłam i przetarłam niewyspane oczy. Ona uszczęśliwiona tym, że udało jej się mnie obudzić, zaczęła ścielić swoje łóżko. Wygramoliłam się ze swojego i biorąc szybko swoją szatę ruszyłam do łazienki. Po ogarnięciu swojego wyglądu (rozczesanie moich długich rudych włosów to nie lada wyzwanie) wyszłam z łazienki i razem z Mioną wyszłyśmy na śniadanie, jak się okazała przy obrazie Grubej Damy czekali na nas chłopcy. Tym sposobem razem z Ronem i Harrym udaliśmy się do Wielkiej Sali. Śmiejąc się szliśmy korytarzami, a gdy byliśmy prawie na miejscu spotkaliśmy najgorszego Ślizgona jaki chodził po ziemi: Draco.
- I co Wiewiórko? Gdzie twoje bor - suki - uśmiechnął się wrednie lekko przekrzywiając głowę na obydwie słowa. Gdy wymawiał te słowa podeszłam bliżej niego i przywaliłam mu mocno w nos. Niej sobie nie myśli, że mu wszystko wolno!
-Idioto, ile razy mam ci powtarzać byś nie wchodził mi w drogę? - warknęłam lodowatym tonem i spojrzałam na niego beznamiętnie, a obok mnie pojawił się Harry z Ronem w dość bojowych nastrojach. Jeszcze tylko tego by brakowało.
-Atis wszystko gra? - zapytał Ron, a ja kiwnęłam głową. Harry wpatrywał się z obrzydzeniem na Draco który trzymał się za nos i klnął w brodę. Cieszyłam się tylko, że Harry i Ron powstrzymali się od robienia następnej awantury. Po krótkiej chwili Ślizgon zniknął za drzwiami Wielkiej Sali. Z przeciwległego korytarza podbiegł do mnie Zack i Sam, chwycili mnie w ramiona, podnieśli i zaczęli oglądać moją twarz - Co on tu robił? nic ci nie zrobił? Mamy go sprać? - zadawali milion pytań na minutę a ja westchnęłam zirytowana. Czy oni mogą mnie nie podnosić?! Ja nie ważę trzech kilogramów!
-Nie, nic mi nie jest. Nie, nie róbcie mu nic - powiedziałam na pozór spokojnie, a oni mnie puścili, mają szczęście. Na prawdę. Po chwili dobiegły do nas dziewczyny z Hufflepuff'u i sytuacja się powtórzyła. Odwróciłam się w stronę Harry'ego, gdy w końcu miałam względny spokój.
-Harry widzimy się na przerwie obiadowej na błoniach, muszę z tobą pogadać - szepnęłam mu na ucho, a on kiwnął głową na znak zgody. Po chwili ramie w ramie, cała nasza paczka weszła do Wielkiej Sali, gdzie w najlepsze trwało śniadanie. Usiedliśmy przy swoich stołach i zaczęliśmy spożywać poranny posiłek. Zamieniłam z Seamus'em parę zdań, tak samo jak z Neville'm, Fred'em i George'm. Po posiłku razem z Neville'm, Seamus'em, Harry'm oraz Ronem udaliśmy się pod salę Transmutacji. Była to nasza pierwsza lekcja w dniu dzisiejszym i wszyscy byli bardzo zdenerwowani, ponieważ miała pani opowiedzieć nam o animagach. Miała to być tylko czysta teoria i i tak nie wiele, podręcznik nie przewidywał zbyt dużo informacji o nich, ale i tak byliśmy na prawdę ciekawi. Seamus opowiedział nam trochę o nich, w końcu jego jakiś tam wuj był animagiem. Pani profesor tak jak mi obiecała opowiedziała o moim i Harry'ego tacie oraz jego przyjaciołach, którzy również byli animagami. Po lekcji wszyscy uczniowie Gryffindor'u zadawali nam miliony pytań, na które jednak nie znaliśmy odpowiedzi. Bo skąd mielibyśmy znać? Następne lekcję minęły na spokojnie bez większych niespodzianek (Draco nie przeszkadzał!) Zbliżała się nieubłaganie przerwa obiadowa, a ja byłam coraz bardziej zestresowana.
- Atis? chciałaś ze mną pogadać - powiedział poważnie Harry, gdy udaliśmy się na błonia.
- Tak.. bo chodzi o to że.. - zaczęłam trochę nie pewnie
-----------------------------------------------------------------------------------
Witam witam!
Rozdział w końcu jest xd Nie gniewajta się na mnie proszę że tak długo rozdziałów nie ma... No ale bida w czas i Wenę -.- Tak idę zabić Apolla *idzie z siekierą na Olimp* Widzimy się potem Miśki! Do następnego!
CZYTASZ
A co by było gdyby...? //Poprawki
FanfictionA co by było gdyby Wybraniec miał miał siostrę? Słynny Harry Potter od 1 roku moim oczami, oczami siostry wybrańca. Dziwny list, nieznajoma kobieta i wycieczka do szkoły magii. Nigdy bym nie pomyślałam, że moje życie obróci się o 180 stopni przez je...