·5·

334 29 0
                                    

-Nigdy mi nie uciekniesz- powiedział obrzydliwym głosem.
Nagle "moja" sceneria się zmieniła z gęstego lasu na pokój bez drzwi.
-Tak myślisz?- powiedziałam odwróciłam się i zamachnęłam się w stronę okna. Zbiłam szybę i wyskoczyłam...

***
Melania:
Obudziłam się cała mokra z krzykiem na ustach. Zaczęłam brać wielkie chusty powietrza. Nagle ktoś mnie mocno przytulił.
-Ciiiśśśśś... Już dobrze- chłopak zaczął mnie głaskać po głowie. Miał takie duże dłonie. Po chwili odsunął mnie od siebie. Nie miał koszulki. Na co lekko się zarumieniłam, ale on chyba tego nie zauważył. Podniósł mój podbródek na tyle żebym z łatwością spojrzała mu w oczy.
Poczym znowu mnie przytulił. Było mi dobrze, ale pomimo to odsunęłam się od niego. Był lekko zdziwiony, może on też czuł się tak dobrze jak ja, a może jednak nie. W każdym razie położył się i rozłożył swoją lewą ręką na mojej poduszce, dając tym samym do zrozumienia że mam się na niej oprzeć. Tak też zrobiłam, tylko że trochę nie poradnie bo oparłam się na łokciach a on lewą dłonią lekko mnie pchną i upadłam na jego klatkę piersiową. Objął mnie ramionami i zapytał:
-Chcesz mi o tym opowiedzieć?-
Ja tylko westchnęłam-Rozumiem, opowiesz mi o tym przy śniadaniu, ok?-
-Tak- odpowiedziałam nie patrząc się na niego.
Po jakiś 10 minutach zaczęłam wsłuchiwać w bicie jego serca. -Ale zaraz ja nie kładłam się spać do łóżka tylko na dywanie. Hmm... coś mi tu nie gra. ANDY. Musiał mnie przenieść w nocy bo przecież ja nie lunatykuje.- pomyślałam i mimowolnie odwróciłam głowę w jego stronę. I to był błąd. Oczywiście napotkałam jego przepiękne niebieske oczy, które wpatrywały się we mnie z czułością.
-A ty jeszcze nie śpisz?-zapytał szeptem
-Nie mogę zasnąć-
-To może opowiesz mi o tym jak znalazłaś się na dywanie, co?-
-Hmm...na dywanie powiadasz, no to ja ci może pokażę- chcąc nie chcąc Andy nadal trzymał mnie w swoich objęciach
-Oj nie księżniczko, nigdzie nie pójdziesz- powiedział po czym przyciągnął mnie do siebie, tak że nasze twarze dzieliły minimetry. Podniósł mój podbródek i delikatnie musnął moje usta swoimi. Tak jakby chciał sprawdzić czy mi się to podoba. I tak to było cudowne uczucie. Spojrzał głęboko w moje oczy i zostawił kolejny pocałunek na moich ustach, tym razem bardziej odważny. Ja nie protestowałam, tak jakbym podświadomie tego pragnęłam. Pomimo tego odsunęłam się od chłopaka i usiadłam. Przez okno widać było pierwsze promienie słońca.
-Coś nie tak zrobiłem?-zapytał z lekka zmieszany
-N-nie tyllo ja...nie mogę- odpowiedziałam po cichu
-Spokojnie- powiedział najczulej jak potrafił i przejechał ręką po moich plecach -pójdę zrobić wczesne śniadanie a ty się ubierz.
-Dobrze- co ja najlepszego zrobiłam pomyślałam i podeszłam do komody która o dziwo była pełna ubrań. Wzięłam czarną bluzkę z nadrukiem i czarne spodnie. Wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki.

-------------------------
Mam nadzieję że rozdział się podobał. Liczę na gwiazdki i komentarze. Są strasznie motywujące.
;-)

SAMA /Andy Biersack/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz