[3/6] Nie powinno się pić w pracy.

1.6K 142 57
                                    

 Butelkę później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Butelkę później...

- Kekekekeke ! - śmiał się chłopak.

- Ciii ! Ciszej, bo ktoś tu przyjdzie - starałam się go uspokoić. No kto by pomyślał, że będę w takiej sytuacji z mordercą ? Wzięłam pustą butelkę i zmarszczyłam brwi... - będzie miał zawroty głowy... - podsumowałam po przeczytaniu etykiety.

- Kiki, co to za odgłosy ? - pobladłam i zastygłam w bezruchu. Szef stał za drzwiami.

Bez namysłu złapałam Fana Wina i ukryłam go za sofą. Po tym pognałam do drzwi i stanęłam na przeciw starszego mężczyzny ze sztucznym uśmieszkiem.

- Co to było ? - dopytywał.

- Ke-Kekeke ! - naśladowałam chłopaka.

Wmówiłam mężczyźnie, że to ja się tak śmiałam z powodu głupiego sms'a od znajomej. Kiedy wyszedł opadłam na podłogę i westchnęłam z ulgą. W moim życiu jest ostatnio za dużo wina. Wstałam i zbliżyłam się do mebla.

- Hej, [ ____ ] widziałaś może moją bransoletkę z delfinem ? - do pomieszczenia weszła moja koleżanka z pracy. Spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami, a na jej twarz spadł krótki, jak reszta, kosmyk pofarbowanych na kasztanowy kolor włosów.

- N-nie - oświadczyłam przygniatając nogą mordercę do podłogi. Moja twarz pokazywała zapewne przerażenie wymieszane ze wstydem. Czułam jak pot spływa mi po policzku.

- W porządku. Jak ją znajdziesz, to możesz mi oddać ? - powiedziała naturalnie.

- Ja-jasne - wydusiłam z siebie w miarę normalnym głosem. - szczęście, że jest mało kumata. - pomyślałam.

- *dźwięki duszenia się*

- Aaa...a..w-wybacz, KageKao ! - zorientowałam się, że nadal na nim stoję. Schyliłam się i pomogłam mu wstać. Byłam zdezorientowana jak nigdy.

- To z pewnością nie było nudne, przynajmniej dla Ciebie, kekeke - zaśmiał się i podszedł do otwartego okna. - to widzimy się w Twoim mieszkaniu.

- Co ?! Masz zamiar tak po prostu tam wejść ? - zdziwiłam się, a on tylko pokiwał głową.

Dodałam tylko:

- Wrócę po 22:00, więc nie włączaj za głośno telewizora, bo sąsiedzi będą coś podejrzewać i nie wyjadaj mi wszystkiego z lodówki - wymieniłam w miarę poważnie. Wiedziałam, że go nie powstrzymam. - i postaram się zdobyć wino, domyślam się, że bardzo je lubisz. - dodałam i wróciłam do pracy.


W niedzielę odwiedziła mnie ciotka. Już zaplanowałam jak ją przywitam.

Ukryłam się za kurtką (wisiały przy drzwiach). Kiedy ciotka weszła wyskoczyłam z przeraźliwym krzykiem.

Oczywiście oberwało mi się za to, bo ciotka aż popuściła ze strachu, ale było warto !


Poniedziałek:

KageKao był ,,zajęty", więc...Eksperymentowałam w kuchni...dobrze, że mam gaśnicę...


Wtorek i środa:

Po wykładach chodziłam do pracy:

Pojawił się pewien natrętny klient. Nie chciał nawet płacić, więc powierzono mi za zadanie wywalić go z restauracji.

- Proszę pana. Jeśli nie opuści pan terenu naszej restauracji w przeciągu jakiejś minuty, to osobiście wydłubię panu oko i zrobię z niego lewatywę - zaśmiałam się w dość straszny sposób.


Czwartek - cały dzień nauki.

Wykładowczyni (chwilowa) była wredna i postanowiliśmy się na niej odegrać, każdy wybrał inne zadanie.

a.) Przemalowałam jej auto na różowo.
b.) Wrzuciłam jej do torby papier toaletowy.
c.) Dodałam do jej szminki zielony barwnik.

Piątek wieczorem. Nareszcie.

W końcu wróciłam do domu ! Wszystko byłoby w porządku, ale KageKao siedział sobie nie gdzie indziej niż na mojej kanapie.

- Wiesz jak głupio się czułam kupując tyle wina ? - zasłoniłam mu ekran. - liczę na to, że przynajmniej pozmywasz - uśmiechnęłam się zadziornie.

- Jak dużo trzeba, żeby Cię upić ? - zapytał niewzruszony.

- Nie wiem, ale z tym zmywaniem, to nie żartowałam - zaśmiałam się i postawiłam na stole kilka butelek najróżniejszych win oraz dwa kieliszki.

Będę chlała z mordercą. Jestem sama w mieszkaniu - raz się żyje !


[ godzina 2:28 ]

- Ha ha ! ... Nie. Czekaj. Kekeke ! - zaśmiałam się.

- Kekeke ! - dołączył się chłopak.

- Jeszcze nigdy tyle nie wypiłam... - wybełkotałam.

- Ja chyba też - dodał.

- Wiesz...tak sobie myślę... - zrobiłam dramatyczną pauzę. - koło Ciebie to ja się nie będę nudziła ! - uśmiechnęłam się.

- Ale ja Cię lubię, kekeke !

- Chyba trzeźwieję.......Nie. Jednak nie.

- Nachlałaś się i pie****elisz głupoty, kekeke - mamrotał ledwo przytomny.

- Twoje pazury nadają się do otwierania...

Gadaliśmy jak idioci do czasu aż padliśmy ze zmęczenie. Myślałam, że będę miała kaca, ale nie było tak źle.

Otworzyłam oczy. KageKao leżał na kanapie głową w dół, a jego nogi zwisały z oparcia. Ja natomiast leżałam na jego brzuchu...a właściwie to moje plecy.

- Dziewiętnaście lat, a ma mocniejszy łeb niż ja - mamrotał przez sen chłopak.

Zaśmiałam się i zeszłam bez problemu na podłogę. Poszłam do kuchni i przygotowałam jajecznicę i espresso.

Zjadłam śniadanie i zostawiłam Kagekao kartkę.

,, Zjedz śniadanie. Później możesz wypić resztkę wina. Muszę zrobić jedną z pewnych w życiu człowieka rzeczy. Nie, nie umrę - niestety jestem zmuszona zapłacić czynsz i odebrać notatki od wykładowcy.

Pamiętaj, żeby nikomu nie otwierać drzwi *rysunek wilka i KageKao w kapturku* i spuścić deskę w toalecie !

Będę przed jedenastą i zrobię obiad.

*padpis* "

C.D.N.


 Bez zbędnego komentarza.

Spotkanie z KageKao (Creepypasta)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz