Rozdział 7.

479 61 11
                                    

Charles stał przy blacie w kuchni państwa Maximoff i robił sobie kakao, przy czym mleko wypełniało mniej niż połowę wysokiej szklanki. Wszedł do salonu mieszając napój i przysiadł przy czytającej przyjaciółce, uważając jednocześnie, aby nie wylać picia na podłogę. Po krótkiej chwili upił łyk.

- O matko, chyba przesłodziłem. – Skrzywił się po wypiciu.

- To u Ciebie w ogóle możliwe?

- Tym razem najwidoczniej tak. - Zaczął pić za pomocą łyżeczki. – Ale dam radę. Co czytasz?

- Wiedziałeś, że brat Ludwika XIV był gejem?

- Coś słyszałem. – Rozsiadł się wygodnie na krześle. – Też uważasz, że Moira jest strasznie rozpieszczona?

- Dobrze znasz moją odpowiedź – odparła, nie odrywając wzroku od książki.

- Żadnego kompromisu, żadnego złotego środka. Musi być jak ona chce i koniec.– Zajrzał do wnętrza szklanki, oceniając powierzchownie wygląd kakao.

- Czemu Ty się nią przejmujesz?

- Bo się na mnie uwzięła. I to ja muszę to znosić.

- Nie musisz... - zerknęła na niego z błyskiem w oczach, po czym postukała się dwoma palcami po głowie.

- Używanie mocy nie jest wskazane w kontaktach międzyludzkich. Nie popieram.

- Jaaaaasne – zaśmiała się. – Och, Charles, cóż z Ciebie za niewiniątko...

- Czekaj, która godzina? – przerwał nagle dziewczynie. Odłożył szklankę na stół i skierował się szybkim krokiem do kuchni, żeby spojrzeć na zegarek.

- No jakoś po...

- Przepraszam. – Wrócił z kuchni. – Ale ja już muszę iść – powiedział zakładając płaszcz.

- Idziesz do Erika? – Maximoff zamknęła książkę, przypatrując się swojemu przyjacielowi. Charles nie potrafił odczytać nic z wyrazu jej twarzy.

- Tak, coś się stało?

- Mogłabym iść z Tobą?

- Będziemy pracować – odpowiedział i włożył ręce do kieszeni.

- Bardzo proszę. – Wydęła dolną wargę.

- Naprawdę będziesz się nudzić...

- Ale ja... zabierz mnie, chciałabym się z nim zobaczyć.

- Chyba nie do końca rozumiem? – Charles zmarszczył brwi. Kompletnie nie rozumiał, o co może jej chodzić.

- Bo... Erik mi się podoba i pomyślałam... że skoro zaraz kończymy szkołę i on już nie będzie nas uczyć to... to może zechce się ze mną umówić i...

Im dłużej dziewczyna mówiła, tym bardziej robiło mu się gorąco. Jedyne, co miał teraz w głowie, to było to, że właśnie w tym momencie stała mu się tragedia. Jak on teraz powie jej, że nie pragnie nikogo innego niż Erika? W jaki sposób sprawi, że jego najlepsza przyjaciółka będzie szczęśliwa bez kogoś, w kim się zakochała? Zaczął zastanawiać się, czy może w tym wypadku nie użyć swoich mocy i sprawić, żeby dziewczyna o nim zapomniała, kiedy skończą szkołę. Jednak po chwili dotarło do niego, że oni oboje są nierozłączną częścią jego życia i niemożliwym by było, aby już więcej się nie zobaczyli.

- Ubieraj się – powiedział, siląc się na ciepły ton. Mimo to zauważył, że brzmi oschle. Zamknął oczy i spuścił głowę.

Blondynka nie zwróciła już na to uwagi. Zamiast tego, szybko pobiegła po swój sweter, a po chwili już była przy drzwiach przekręcając zamek.

***

- Witam, Charles. – Erik uśmiechnął się i przesunął w drzwiach. – I.. panna Maximoff?

Xavier nie odpowiedział, spojrzał tylko przelotnie i wszedł do środka. Nie miał ochoty tego komentować.

- Dzień dobry. – Wyszczerzyła się i odgarnęła włosy za ucho. – Dzisiaj Charles nie przyszedł sam! – zaśmiała się radośnie i ruszyła za przyjacielem.

- Widzę – mężczyzna powiedział bardziej do siebie i wlepił wzrok w swojego kochanka, zamykając drzwi.

Po chwili Erik i dziewczyna siedzieli na kanapie, a Charles na fotelu. Atmosfera była bardzo napięta, więc Lehnsherr szybko wstał i spojrzał na dwójkę nastolatków.

- To może ja przyniosę wina – zaproponował, po czym szybko udał się do kuchni.

- To dobry pomysł – powiedziała Maximoff, patrząc za nim tęskliwym wzrokiem.

Charles spoglądnął na nią, ale zaraz przeniósł wzrok na ścianę. Odkąd Erik wrócił z winem, cała akcja bardzo przyśpieszyła. Dziewczyna opróżniała kieliszek i zaraz znowu był pełny. Chłopak zamknął oczy i pocierał swoje czoło jednocześnie trzymając swoją lampkę w dłoni. Sam szybko opróżnił zawartość kieliszka i wlepił w nią wzrok. W tym czasie blondynka ciągle się śmiała i opowiadała coś Erikowi, oczywiście pijąc przy tym każdy na nowo napełniony kieliszek.
Kiedy pijana dziewczyna zwyczajnie zasnęła na ramieniu Erika, mężczyzna delikatnie zsunął ją na kanapę i okrył kocem. Xavier spojrzał na niego.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że będzie chciała przyjść.

- Nie gniewam się. – Wstał i pociągnął go za rękę do sypialni. – Ale Ciebie coś gryzie, prawda?

-To nieistotne. – Usiadł na łóżku. – Muszę wszystko przemyśleć.

Erik uklęknął przed nim i oparł swoją głowę o jego kolana.

- Charles... - Złapał go za kołnierz koszuli, po czym podniósł się lekko i pocałował go czule, dłonie przenosząc na guziki.

Xavier odwzajemniał każdy pocałunek pociągając Erika na siebie, jednocześnie kładąc się na łóżku. Lehnsherr usiadł mu na biodrach okrakiem.
Nagle w pokoju rozległo się pukanie. Charles zrzucił z siebie Erika i sam sturlał się za łóżko z głośnym hukiem upadając na podłogę. Dziewczyna weszła do środka i wpadła na mężczyznę, który chciał otworzyć jej drzwi.

- Nie śpisz? – wyszeptał.

Pokręciła głową.

- Gdzie Charles? – wymamrotała z zamkniętymi oczami i położyła się na łóżku.

- W łazience, zaraz przyjdzie. Coś się stało? – Przysiadł obok niej i oświecił lampkę.

Ponownie przecząco pokręciła głową i spojrzała na niego.

- Coś upadło?

- Aaa tak. Ja. Potknąłem się – spojrzał na podłogę, szukając jakiegoś przedmiotu. – O coś, ale już to schowałem.

- Bolało?

- A skąd. – Uśmiechnął się.

W międzyczasie Charles po cichu przeczołgał się do drzwi i wypełzł na korytarz. Zapiął koszulę i wrócił do pokoju, tym razem na nogach. Blondynka zdążyła już zasnąć, trzymając Erika mocno przy sobie. Xavier zlustrował parę i szybko wycofał się do salonu, czując, że serce podskakuje mu do gardła.  


OTO NOWY ROZDZIAŁ 

PROSZĘ, KOMENTUJCIE!

Pasja MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz