Zostawiłem śpiących w salonie i poszedłem poszukać Mabel. Na początku sprawdziłem dolną część mieszkania. Dziewczynki nie było. Postanowiłem sprawdzić na górze. Minąłem łazienkę i inne pomieszczenia. Nagle usłyszałem urywany płacz. Dochodził z sypialni rodziców. Nigdy tam nie wchodziłem - to była niepisana zasada. Dzieci też nie miały tam wstępu. Mimo wszystko i tak już byłem wylany... Byłem? Nie byłem? Trudno określić, bo obaj moi pracodawcy mówili coś innego. Dawno nie było takiego chaosu w moim życiu.
- How fun! - powiedziałem do siebie i nacisnąłem klamkę. Wszedłem. Postać przy oknie drgnęła i odwróciła się. Dym unosił się i lekko falował. Miała zapuchnięte od łez oczy. Gdy się odezwała, głos był lekko zachrypnięty.
- Miłość... Czy istnieje jeszcze coś takiego?
- Pani Pines... Ja szukałem Mabel, przepraszam... Ja sobie pójdę... - odwróciłem się i już miałem wyjść, kiedy poczułem jak jej dłonie oplatają mój tors. Poczułem alkohol.
- Jest pani pijana?
- Nie... Teraz jestem trzeźwa. - Czknęła. - Bardzo... I chcę zrobić coś szalonego.
- Wyskocz z okna w staniku. - Burknąłem, próbując odsunąć jej dłonie od mojego ciała. Nie miałem chęci doprowadzać do jakichś problemów rodzinnych. Wyjątkowo, wiem. Ale kurna! Chcę pobyć tym babysitterem i wrócić do mojego wymiaru, a nie...
- Bill... No chodź no.... - wymamrotała.
Spojrzałem tęsknie w stronę drzwi. Ta cholerna baba ciągnęła mnie ewidentnie do łóżka. Spojrzałem na nią, odchylając głowę. Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu i poczułem jej usta na moich.
Wpiła się we mnie jak pijawka, mało co nie udusiła mnie tym językiem. I wtedy do pokoju przyszła Mabel.- Mama? - jej oczy wielkie jak spodki mówiły wszystko. W końcu wkurzyłem się i użyłem mocy, aby kobieta mnie puściła. Wolałem tego nie robić żeby Dziecko Czasu mnie nie wykryło. Niestety.
To było jak nie sprawdzanie Facebooka przez tydzień. Na początku głos Bachora był w miarę spokojny, ale potem komunikaty zrobiły się bardziej nerwowe. Aż w końcu pozostał jeden wielki wrzask. Chwyciłem się za głowę i próbowałem to znieść, ale po prostu się nie dało. Suzan patrzyła na mnie jak na wariata.
- Sherman! Sher...
Dalej była ciemność.
***
Coś na mnie spadło. Potrząsnąłem głową i uchyliłem powieki. Zaraz jednak zmrużyłem je, oślepiony. Byłem w jakimś tunelu. Krople wody skapywały majestatycznie na moje włosy. Poczułem chłód i zauważyłem, że mam na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawem i stare dżinsy. Nie dane było mi jednak rozeznać się w sytuacji. Do pomieszczenia weszła bowiem krótkowłosa dziewczyna niewiele wyższa ode mnie. Miała włosy koloru jajecznicy upięte w sztywny kok.- Jubillius Maximilian Randolf Cipher?
- Po co tak oficjalnie? - prychnąłem, ale widząc jej lodowate spojrzenie niechętnie kiwnąłem głową. Wyciągnęła kajecik.
- W związku z problemami dotyczącymi pana osoby ucierpiało mnóstwo jednostek. Rada Nadzorcza Podróżników Czasoprzestrzennych uznała więc, że na czas nieokreślony zostanie pan w Zakładzie Karnym.
- Że co?! - krzyknąłem. - Ale... Ja mam niezałatwione sprawy na ziemi! Muszę opiekować się...
- Opieka została przekazana komuś innemu - przerwała mi. - Komuś bardziej odpowiedzialnemu.
- Komu?
- Nie mam prawa udzielać takich informacji.
Odwróciła się i wyszła, sztywno wyprostowana. Po jej wyjściu natychmiast zacząłem myśleć. Musiało tu być jakieś wyjście, po prostu musiało! Może pod podłogą albo koło okna...
Nie mogłem tego tak zostawić. Poddawanie się nie leżało w mojej naturze. Zawsze był jakiś deal czy inny sposób, żeby przeżyć. No właśnie, deal...
Wyciągnąłem przed siebie rękę. Wiedziałem, że moc została mi odebrana... Ale układy to inna sprawa. To była moja specjalizacja i ona nie mogła po prostu wygasnąć. Musiałem się tylko skupić i w odpowiedniej chwili wykorzystać resztki energii, żeby zawrzeć korzystny pakt...
Z tym akurat nigdy nie miałem większego problemu ( ta skromność). Musiałem być jednak bardzo ostrożny. Nie miałem chęci podpadać Dziecku Czasu. Tym bardziej, że ten mały problematyczny stwór ostatnio rósł w siłę...
Zaczynało robić się niebezpiecznie.
CZYTASZ
Babysitter - Gravity Falls FF
FanfictionBill Cipher po rozpętaniu apokalipsy zostaje zamieniony w kamienny pomnik. Jednak, gdy Dziecko Czasu się odradza, wysyła go w przeszłość. Jest to jego kara za wszystkie czyny, które sprezentował Mabel i Dipperowi. Od tamtej pory demon musi opiekować...