Nie zapraszałeś mnie do siebie.
Milczałeś głucho, wzrok wbiłeś w ziemię.
Byłeś tak zimny, jak wiatr odległy.
Przyszłam z kwiatami, choć jestem kobietą.Przy blasku świec siedziałam, Tyś leżał.
Coś tam mówiłam, lecz nie do Ciebie.
Gdy odchodziłam, Ty mnie nie żegnałeś.
Przyszłam na cmentarz, a Tyś gościł w niebie.