13. Zapierdalaj pod Latarnie

279 17 5
                                    

Rose

Chłopak popatrzył na mnie i szeroko się uśmiechnął. Wyciągnął rękę w moją stronę i gdy myślałam, że dotknie nią mojego policzka, on przejechał opuszkami palców po mojej brodzie, a potem przyłożył usta do mojego czoła...na początku dał mi całusa,  a później oślinił całą moją twarz. Zaczął ją lizać i śmiać się przy tym, a ja wyrywałam mu się, i krzyczałam groźby typu ''Deklu, jeżeli mnie nie puścisz to urwę ci jaja, przysięgam'' lub ''Albo przestaniesz mnie lizać, albo poszczuję cię Harrym''.

-Spokojnie mała!- zaśmiał się.

-Mała, to jest twoja pała- prychnęłam.

-Ten tekst jest starszy niż Twoja Stara...  Twoja stara usypiała cię w betoniarce. Nie oddissujesz- stwierdził. >I tak oto zszedłeś na złą ścieżkę...

Z moich oczu mimowolnie zaczęły spływać łzy, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać i wyrywać Arturowi. Gdy wreszcie stanęłam na swoich nogach popatrzyłam na niego i wystawiłam fuck'a po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam na górę. Chłopak chyba nie do końca wiedział co właśnie się stało, bo stał w miejscu, ale po chwili podbiegł do mnie i mocno przytulił.

-Przepraszam- szeptał mi na ucho- przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam.

>No bo w sumie, to skąd miał wiedzieć? To tylko ja zawsze tak reaguję. 

-Strasznie cię przepraszam, ja nie...- zaczął.

-Pierwszy i ostatni raz- mruknęłam opierając czoło jego klatkę piersiową i wybuchając większym płaczem.

-No już Rosie- mruczał w moje włosy pocierając co chwilę po plecach, dla otuchy. Ale nie było tak łatwo przestać.>Nie łatwo zapomnieć o matce, która umarła i gdyby chociaż to było dawno, a ja bym była przyzwyczajona, do myśli, że już nigdy jej nie zobaczę, że już nigdy nie usłyszę jej głosu... Ale wszystko musi być na przekór, w chwili gdy wszystko mogło rozwinąć się całkiem przyjemnie i dla mnie i dla niego, ja muszę niszczyć tą chwilę i wybuchać płaczem...

Chłopak wziął mnie na ręce, zniósł do pokoju i położył na łóżku. Miał wychodzić, ale mruknęłam:

-A ty chłopaczku nigdzie nie idziesz, bo jeszcze cię Jeff the Killer zaatakuje.

Artur zaśmiał się, ale zdjął z siebie bluzę i położył obok mnie.

-To teraz, żeby było słodko, muszę cię przytulić...-  zaśmiał się i objął mnie w talii.

-Mhm...- zmruczałam i zamknęłam oczy.

-Dobranoc Różyczko- wyszeptał mi do ucha, a po chwili pocałował w czoło.

-Dobranoc Artuś- zachichotałam już prawie zasypiając...

***

Obudziłam się, gdy zrobiło mi się strasznie zimno, próbowałam odoszukać ręką kołdry, ale nigdzie jej nie znalazłam. Wyglądało na to, że jest koło trzeciej w nocy, ponieważ na zewnątrz było bardzo ciemno. Zapaliłam lampkę przy oknie i zaczęłam poszukiwania nakrycia. Okazało się to nie takie trudne, ponieważ znalazłam rozwalonego na podłodze Artura, który pod głową miał kołdrę, a nakrywał się jedną z poduszek. Starałam się nie wybuchnąć śmiechem, by go nie obudzić... Najpier trzeba zrobić zdjęcia! Pstryknęłam parę fotek, jedno jpg dodałam na Snapa i w rekordowym tempie dostałam powiadomienia o ponad 100 skreenshotach! Artuś... wybijesz mnie na sam szczyt.

Waiting For Love |A.S.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz