15. Rosalio Carlo Anno Evans

259 17 1
                                    

Rose

Obudziłam się rano i chciałam się rozciągnąć,  ale moja ręka natrafiła na jakąś przeszkodę...  Była nią klatka piersiowa Artura.  Zabrałam szybko dłoń i cicho wstałam. Poszłam do łazienki sprawdzić jaki jest stan mojego wyglądu. Gdy zobaczyłam swoje odbicie, dosłownie się załamałam...  Tłuste włosy,  rozmazany makijaż i podpuchnięte oczy,  zawsze tak mam gdy się budzę, o ile nie zmyję makijażu. Postanowiłam wziąć prysznic,  a później rozplanować resztę dnia.  Gdy byłam już czysta usłyszałam skrzypienie łóżka w moim pokoju,  dlatego jak najszybciej wyszłam z pod prysznica i wytarłam całe ciało. Wtarłam w nie balsam kakaowy i założyłam krótkie spodenki oraz biały koronkowy top,  który odkrywał moje opalone plecy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Artura siedzącego na moim łóżku. 

-Witam Śpiącą Królewnę! - zaśmiałam się i usiadłam obok. 

-Czeeeść- ziewnął. 

-Robisz dziś coś ciekawego?- zapytałam. 

-Miałem omówić z Remikiem pare spraw typu Young Stars Camp,  czy moja płyta... 

-Jaka płyta?!- zapytałam zdezorientowana. 

-No,  bo Remo stwierdził,  że skoro tak dobrze mi idzie z tym śpiewaniem,  to może nagrałbym własny krążek...  I jakoś tak wyszło- zaśmiał się cicho. 

-No i ja dowiaduję się ostatnia,  tak?  Dzięki Artuś- mam nadzieję,  że wyczuł ironię w moim głosie. 

-Chciałem Cię wziąć nocą do Wesołego Miasteczka i Ci powiedzieć...  Znaczy zabrać ciebie i innych,  no...- gubił się w tym co mówił.

-Jaki ze mnie psuj- mruknęłam,  udając oburzoną. 

-Masz rację.  A ja chciałem ci kupić watę cukrową!- oznajmił. 

-Nie musiałeś mi tego mówić. Ale i tak mi kupisz,  prawda? - zapytałam z nadzieją. 

-Może...  Chociaż...  Nie wiem- zachichotał. 

-Dzięki Arczi,  dzięki- próbowałam go obrazić tym jak go nazwałam. 

-Ależ nie masz za co różyczko- prychnął i zaczął mnie łaskotać. 

-Złaź ze mnie wielorybie! - oburzyłam się. 

-Nie- powiedział.

-Nie?-dopytywałam.

-Nie. 

-Wal się- zepchnęłam go z siebie wstając z łóżka. 

Poszłam w stronę drzwi i otworzyłam je.  Spojrzałam na Artura, szczerzącego te swoje kły, a potem wyszłam z pokoju.  W kuchni była już Józefina. 

-Dzień Dobry - przywitałam się. 

-Cześć Kwiatuszku-śmiechnęła się - masz może ochotę na coś do jedzenia?

-Widzisz...  Kolega u mnie dzisiaj nocował i tak jakby on jak jest głodny,  to jest w stanie zjeść wszystko. Chce ci się robić coś naprawdę duuużego?  Bo jak nie,  to zrobię nam poprostu kanapki- powiedziałam szybko,  jakby zdenerwowana. 

Waiting For Love |A.S.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz