Luukey96: Co jest za dwa tygodnie? :)
Ja: No święta...
Luukey96: A co to oznacza? :))
Ja: Choinkę?
Luukey96: Też, ale nie o to mi chodziło! Za tydzień się widzimy mała! :*
Ja: Ejj... rzeczywiście!!! :))
Luukey96: Zapomniałaś? :(
Ja:Nie no coś ty! Po prostu...
Luukey96: Po prostu co? Aaaa no tak! Bilety :) podaj adres to Ci je wyśle ;*
Ja: *adres* Dziękuję.
Luukey96: Ale coś czuję, że to nie o to chodzi. Co jest?
Ja: Nic...
Luukey96: Mi możesz powiedzieć ;)
Ja: Wiem, ale za dużo pisania... :(
Luukey96: Podaj mi swój numer telefonu
Ja: Ale po co Ci on? O.o
Luukey96: Podaj ;)
Ja: *XXX*
Nie upłynęło nawet pięć, a mój telefon zaczął wibrować. Dzwonił do mnie jakiś nieznany numer. Lekko drzaca ręka odebrałam. Przełożyłam urządzenie do ucha.
-Hej- usłyszałam jego piękny głos. Co innego z nim pisać, a co innego z nim rozmawiać! I mimo, że nie jestem jakąś psychofanką głos mi się łamał gdy mówiłam.
-Heej.
- Emma, spokojnie to tylko Ja.
-Wiem, ale to takie dziwne- powiedziałam powoli.
-Może trochę, ale to jest nie ważne. Co się dzieje? -Nie wiedziałam jak mam mu to wszystko wyjaśnić. Przecież on miał wszytsko- Ems? Wszystko gra?
-Nic nie gra Luke, nic.
- Spokojnie, co się dzieje?- słyszałam troskę w jego głosie. To było miłe uczucie wiedzieć, że komuś jednak na tobie zależy. To było takie... nowe uczucie dla mnie.
- Chodzi o święta- powiedziałam szeptem.
- A co z nimi nie tak? Nie lubisz ich?
- Luke, ja...
- Spokojnie, nie spiesz się, mam czas.
-Nie chce żebyś czuł litość w stosunku do mnie- powiedziałam zgodnie z prawdą-obiecaj mi coś co ja tobie obiecałam na początku naszej znajomości. Bez względu na to co powiem, będę dla Ciebie zawsze tą samą Emma.
- Obiecuję- powiedział bez chwili wahania.
-Jestem niczym Luke, niczym. Od zawsze...- poczułam łzy zbierające się w koncikach oczu- nigdy dla nikogo nie byłam ważna. Byłam wpadką, co od małego wytykała mi matka. O ile mogę ją tak nazwać- zaśmiałam się oschle -Gdy już trafiłam do sierocińca myślałam, że będzie lepiej. Jak zwykle pomyłka. Od podstawówki jestem wytykana palcami jako odrzutek. Przez to zamknęłam się w sobie. W wieku 13 lat przestałam się uśmiechać? Rozumiesz to? - nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Wzięłam głęboki oddech i mówiłam dalej- Mówiłeś o świętach. Ja nienawidzę świąt Luke. Zawsze byłam sama, nigdy nie dostawałam prezentów. Wigilie spędzałam gapiąc się w sufit. Teoretycznie tutaj w domu dziecka dostawałam prezenty, ale to nie to samo co od rodziców. Pierwszy raz powiedziałam to wszytsko.na głos. Pewnie teraz myślisz, że jestem psychiczna.. - nie skończyłam mówić ponieważ mi przerwał. Pierwszy raz o początku mojego długiego monologu.
-Emma, ja nie wiedziałem, że masz aż tak ciężko. Przepraszam, naprawdę. Podziwiam Cię, że jesteś tak silną osobą.
- Nie jestem silna.
-Co Ty mówisz? Ja już dawno bym się pociął, a Ty..- tym razem ja mu przerwałam:
- Luke, ja właśnie to robiłam. Cięłam się, nadal to robię.
-----
Taki świąteczny rozdział na...święta !😂 wszystkiego najlepszego i szczęśliwego Nowego Roku 😘
CZYTASZ
Naucz mnie kochać || L.H
FanfictionOpowieść o rozkwitajacej miłości dwojga młodych ludzi. Co się wydarzy w tej historii? Zapraszam ;)