22.

55 5 0
                                    

Luukey96: Co jest za dwa tygodnie? :)

Ja: No święta...

Luukey96: A co to oznacza? :))

Ja: Choinkę?

Luukey96: Też, ale nie o to mi chodziło! Za tydzień się widzimy mała! :*

Ja: Ejj... rzeczywiście!!! :))

Luukey96: Zapomniałaś? :(

Ja:Nie no coś ty! Po prostu...

Luukey96: Po prostu co? Aaaa no tak! Bilety :) podaj adres to Ci je wyśle ;*

Ja:  *adres* Dziękuję.

Luukey96: Ale coś czuję, że to nie o to chodzi. Co jest?

Ja: Nic...

Luukey96:  Mi możesz powiedzieć ;)

Ja: Wiem, ale za dużo pisania... :(

Luukey96: Podaj mi swój numer telefonu

Ja: Ale po co Ci on? O.o

Luukey96: Podaj ;)

Ja: *XXX*

Nie upłynęło nawet pięć, a mój telefon zaczął wibrować. Dzwonił do mnie jakiś nieznany numer. Lekko drzaca ręka odebrałam. Przełożyłam urządzenie do ucha.

-Hej- usłyszałam jego piękny głos. Co innego z nim pisać, a co innego z nim rozmawiać! I mimo, że nie jestem jakąś psychofanką głos mi się łamał gdy mówiłam.

-Heej.

- Emma, spokojnie to tylko Ja.

-Wiem, ale to takie dziwne- powiedziałam powoli.

-Może trochę, ale to jest nie ważne. Co się dzieje? -Nie wiedziałam jak mam mu to wszystko wyjaśnić. Przecież on miał wszytsko- Ems? Wszystko gra?

-Nic nie gra Luke, nic.

- Spokojnie, co się dzieje?- słyszałam troskę w jego głosie. To było miłe uczucie wiedzieć, że komuś jednak na tobie zależy. To było takie... nowe uczucie dla mnie.

- Chodzi o święta- powiedziałam szeptem.

- A co z nimi nie tak? Nie lubisz ich?

- Luke, ja...

- Spokojnie, nie spiesz się, mam czas.

-Nie chce żebyś czuł litość w stosunku do mnie- powiedziałam zgodnie z prawdą-obiecaj mi coś co ja tobie obiecałam na początku naszej znajomości. Bez względu na to co powiem, będę dla Ciebie zawsze tą samą Emma.

- Obiecuję- powiedział bez chwili wahania.

-Jestem niczym Luke, niczym. Od zawsze...- poczułam łzy zbierające się w koncikach oczu- nigdy dla nikogo nie byłam ważna. Byłam wpadką, co od małego wytykała mi matka. O ile mogę ją tak nazwać- zaśmiałam się oschle -Gdy już trafiłam do sierocińca myślałam, że będzie lepiej. Jak zwykle pomyłka. Od podstawówki jestem wytykana palcami jako odrzutek. Przez to zamknęłam się w sobie. W wieku 13 lat przestałam się uśmiechać? Rozumiesz to? - nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Wzięłam głęboki oddech i mówiłam dalej- Mówiłeś o świętach. Ja nienawidzę świąt Luke. Zawsze byłam sama, nigdy nie dostawałam prezentów. Wigilie spędzałam gapiąc się w sufit. Teoretycznie tutaj w domu dziecka dostawałam prezenty, ale to nie to samo co od rodziców. Pierwszy raz powiedziałam to wszytsko.na głos. Pewnie teraz myślisz, że jestem psychiczna.. - nie skończyłam mówić ponieważ mi przerwał.  Pierwszy raz o początku mojego długiego monologu.

-Emma, ja nie wiedziałem, że masz aż tak ciężko. Przepraszam, naprawdę. Podziwiam Cię, że jesteś tak silną osobą.

- Nie jestem silna.

-Co Ty mówisz? Ja już dawno bym się pociął, a Ty..- tym razem ja mu przerwałam:

- Luke, ja właśnie to robiłam. Cięłam się, nadal to robię.

-----

Taki świąteczny rozdział na...święta !😂 wszystkiego najlepszego i szczęśliwego Nowego Roku 😘

Naucz mnie kochać || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz