2. No to zabawę czas zacząć.

11 0 0
                                    

Patrzyłem się na niego dłuższą chwilę. Nie dam rady. Westchnąłem. Muszę... Dla Mamy i Luu. Jin pociągnął mnie w stronę kuchni. Podał mi plastikowy kubek z śmierdzącą cieczą. Wypiłem wszystko na raz. Trochę piekł mnie przełyk, ale nie za bardzo zwracałem na to uwagę. Kiedy wyszedłem znów ujrzałem Jimina. Tylko tym razem nie był sam. Całował się namiętnie z jakąś blondyną. Ktoś zaczął tańczyć na środku salonu. Ludzie ustawili się wokół kolesia. Ja i Jin również tam podeszliśmy. Po chwili na parkiet wszedł Jimin. Ruszał się niesamowicie, to muszę przyznać. Wszystkie dziewczyny piszczały. Jak ja mam teraz zwrócić na siebie jego uwagę? Park wycofał się. 

-To twoja szansa.

Poczułem pchnięcie. Wpadłem do środka kółka. Wszyscy się na mnie gapili. Wsłuchałem się w muzykę i zacząłem tańczyć. Kiedyś często tańczyłem, no ale... To było kiedyś. W końcu się wycofałem. Ktoś inny wszedł na parkiet. Jin pociągnął mnie trochę dalej.

-Nie wiedziałem, że aż tak umiesz tańczyć. Wywijałeś tak tyłeczkiem, że prawie mi ustał choć jestem 100% hetero. 

Zaśmiałem się. Jin spojrzał na coś za mną. Przytrzymał mnie bym się nie odwracał.

-Nie patrz. Jimin się na ciebie gapi zagryzając wargę. Spodobałeś mu się. Nie spierdol tego.

-Spoko nie spierdole. 

Poczułem jak ktoś mnie przytula od tyłu. Po chwili dostałem buziaka w policzek. Znana mi piękność zawisła na moim ramieniu.

-Tae! Jak my się dawno nie widzieliśmy. Podnieciłeś większość dziewczyn na imprezie. W sumie nie tylko dziewczyn.

-Kim... Ramie mnie już boli. I nie widzieliśmy się dopiero tydzień. 

-Oj tam oj tam.

-A właśnie... Kim mogę przespać się w twoim pokoju? Nie wiem co mi dał Jin, ale zaczyna boleć mnie głowa. 

-Jasne. Jest tam gdzie zawsze. 

Pokiwałem głową. Przedostałem się przez schody na których migdaliły się pary. Studenci. Westchnąłem. Na korytarzu było pusto, ale tak samo głośno jak na dole. Poczułem delikatny uścisk na ramieniu. 

-Witaj cukiereczku. 

Uśmiechnąłem się delikatnie. Zabawę czas zacząć. Jimin szedł przed siebie, a ja się cofałem z "niewinnym" uśmiechem na twarzy. W końcu moje plecy zetknęły się ze ścianą. Rudowłosy stał niebezpiecznie blisko mnie. Sam nie byłem pewny, czy kręci mi się w głowie przez niego, czy przez alkohol. Uśmiechnął się zadziornie i wpił brutalnie w moje usta. Objąłem go w szyi oddając pocałunki. Przylgnął do mnie. Swoje dłonie zostawił bezczelnie na moich pośladkach. Jedna jego dłoń zjechała na moje udo podnosząc je delikatnie. Wszystko idzie z godnie z planem, ale co dalej? Całowaliśmy się tak dobre kilka minut. Poczułem jego erekcje na swoim udzie i jego dłonie na moim pasku od spodni. Z pocałunkami zjechał na szyje. Szybko go odepchnąłem. Bałem się jak cholera. Nie mogę stracić swojego dziewictwa z pierwszym lepszym. Nawet jeśli mam go rozkochać w sobie i porzucić. Popatrzył się na mnie tak trochę niedowierzająco. Po chwili jednak oprzytomniał. Znów do mnie podszedł i znów wpił się brutalnie w moje wargi. Nie wiem co mną kierowało. Odepchnąłem go i uderzyłem z pięści w twarz. No jutro już takiej pięknej buźki nie będzie miał. Zatoczył się do tyłu wpadając na ścianę. Wbiegłem do pokoju Kim i zamknąłem drzwi. Osunąłem się po nich na podłogę. Przepraszam mamo, Luu, Kook... To jest trudniejsze niż myślałem. Wpełzłem pod kołdrę. Po chwili dosłałem SMSa.

KsiężniczkaJin: Coś ty zrobił?! Jimin wrócił na dół strasznie wkurwiony. 

AlienTae: Próbował dostać się do mojej dupy, więc go uderzyłem.

KsiężniczkaJin: Mam mu poprawić?

AlienTae: Nic nie rób. Baw się. Idę spać.

Jin już nie odpisał. Przymknąłem oczy. Opuszkami palców dotknąłem swoich warg. Oddałem mu swój pierwszy pocałunek. Nie zamierzam oddawać mu swojego pierwszego razu. Niech się piepszy z kimś innym. Westchnąłem. Po chwili zasnąłem. Rano obudziłem się na kacu choć nie piłem dużo. Wypełzłem z pokoju. Wszędzie burdel. W środku tego całego zamieszania Kim z workiem na śmieci. Jin spał z jakąś dziewczyną na kanapie. 

-Dzień dobry.

Szepnąłem i zacząłem ogarniać wraz z nią. 

-Doszło do czegoś pomiędzy tobą, a Jiminem? 

-Co? Z kim?

-Nie udawaj. Widziałam, że za tobą idzie. To jak robiliście już to?

-Niczego nie robiliśmy. Jedynie do czego doszło to do zetknięcia mojej pięści z jego twarzą.

Nie powiem jej o pocałunku, bo zacznie się podniecać. No bez przesady... Samobójcą nie jestem. Zrobiła smutną minkę.

-Myślałam, że jesteś gejem...

-Nie ważne, czy jestem, czy nie. Nie jestem laki łatwy okey?

Powiedziała osoba, która po kilku sekundach kontaktu wzrokowego całowała się z mega napalonym facetem. Boże... Staczam się. Kim coś burknęła i wróciła do sprzątania. W końcu było czysto. Wróciłem do domu. Mama nic nie mówiła na temat włosów, czy też tego, że nie jestem w szkole. Poprosiła mnie tylko bym poszedł do przedszkola po Kyo. Zrobiłem tak jak prosiła. Kiedy wracałem z małą dostrzegłem Jimina. Przypomniałem sobie wszystko. Rumieniec sam postanowił opanować moją twarz. Rudowłosy zauważył mnie. Przeszedł obok nas klepiąc mnie w tyłek. Kiedy się odwróciłem uśmiechnął się zadziornie i puścił mi oczko. Chyba wszystko idzie zgodnie z planem. 

-Tae, Tae? Kto to był?

Malutka wpatrywała się we mnie swoimi dużymi oczami. Wziąłem ją na ręce.

-Nikt ważny księżniczko. Wracajmy do domu. Mamusia robi pyszny obiadek.

Przepraszam...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz